Zdjęcie w tle
Endrevoir

Endrevoir

Kosmonauta
  • 161wpisy
  • 516komentarzy

Piję herbatę i czytam Tolkiena. Jak każdy prawdziwy Polak, ekspert w każdej dziedzinie życia :P

No, czyżby Belgowie jak zwykle podczas turnieju robią w pieluchę? Niby cisnęli fajnie a tu taki wielbłąd…. #mecz
evilonep

@Endrevoir będzie identyko jak w meczu Holandii z nami

Endrevoir

@evilonep nie oglądałem wiec nie wiem xd

evilonep

@Endrevoir strzeliliśmy pierwszą bramę, no a potem to już idzie się domyślić ale ogólnie mecz był spoko

Zaloguj się aby komentować

Uroczyście otwieram tag #grzybobranie

Korzystając z całkiem ładnej pogody postanowiliśmy nie oglądać spodziewanej porażki naszych orłów nielotów i wybrać się na spacer do lasu do pobliskiego kamieniołomu. Całkiem przypadkiem spacer przerodził się w małe grzybobranie

Pierwszy grzybek został znaleziony dosłownie pół metra od ścieżki, dziwię się że nikt nie znalazł. Później po prostu chodziłem 5-10m od ścieżki i udało się znaleźć łącznie 5 pięknych prawdziwków. No dumnym z siebie!

#grzyby #grzybyboners
5ae968db-15d0-4f18-a9e4-32a019b19f23
vredo

Kurde, ludzie to umio, ja jedyne co bym znalazł to kombinerki, znaczy te, kleszcze

LordWader

Już myślałem, że Ci się chleb spalił.

Ragnarokk

Możesz wrzucić więcej zdjęć tych ciemniejszych, czy już za późno? :)

Endrevoir

@Ragnarokk niestety za późno

Ragnarokk

@Endrevoir Spoko, zastanawiam się czy to nie rzadki lecz cały czas jadalny Borowik Ciemnobrązowy :)

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Cześć Hejto! Przychodzę do was z pytaniem. Chciałbym sprezentować żonie aparat fotograficzny na jej nadchodzące urodziny. Niestety jestem w tym temacie kompletnym laikiem, dlatego potrzebuję pomocy. Czego szukam: kompletnego aparatu który będzie gotowy do używania, czyli z bateriami, kartami pamięci, obiektywami jeżeli będą potrzebne. Żona bardzo lubi robić zdjęcia przyrodzie, roślinom, pewnie przydawałby się przy okazji jakiś wycieczek. Budżet mam w okolicach 2000zł. Bardzo proszę o polecankę. Nowy aparat byłby najlepszy bo wiem że nowy, plus gwarancja, ale cena idzie w górę. Używany znowu byłby tańszy, można kupić lepszy ale nie wiadomo co kupujemy...

#pytanie #hejtopyta #fotografia #fotografiaamatorska
jedzczarnekoty

@Endrevoir RX100 3 generacji, wystarczy jej w zupełności.

Orzech

@Endrevoir Używane wchodza w grę? Jak tak to Sony seria a6000. Jak nie, to może canon M50?

wojownicza_konczyna

@Endrevoir Prędzej na prezent kupiłbym obiektyw niż aparat, bo nie wiadomo jak będzie body pasować w rękach i czy będzie chciało się go nosić. Z takich nowszych aparatów, to ostatnio zastanawiałem się nad Canon EOS R100. Nowego, razem z obiektywem można dorwać za 2k5 PLN, więc używany znajdzie się do 2k. Przy okazji będziesz mógł inwestować w lepsze obiektywy (mocowanie RF) i w przyszłości może zmienić aparat.

Zaloguj się aby komentować

490 + 1 = 491

Tytuł: Poziom Śmierci
Autor: Lee Child 
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 464
Ocena: 7/10

Postanowiłem trochę odpocząć od fantasy i sięgnąłem po jedną z najpopularniejszych serii powieści kryminalnych/akcji. Jacka Reachera pewnie większości nie trzeba przedstawiać, ale jeżeli ktoś nie zna to w kilku słowach: protagonistą jest chłop wielki jak szafa dwudrzwiowa z górą mięśni. Jack jest byłym wojskowym, świetnie wyszkolonym w tropieniu ludzi i rozwiązywaniu zagadek kryminalnych, dokładnie tym zajmował się w wojsku. Jak sam twierdzi, musi być najlepszy z najlepszych, bo osoba która szuka przestępców wśród najlepiej wyszkolonych ludzi na świecie musi być wyszkolona jeszcze lepiej.

Jack trafia zupełnym przypadkiem do pewnego sielskiego miasteczka w Georgii i dosłownie 20min po przybyciu zostaje zgarnięty przez miejscową policję i oskarżony o brutalne morderstwo, które zdarzyło się tej nocy. Jack jednak doskonale wie że tego nie popełnił, bo w momencie zbrodni był jakieś 600km dalej. Jakoś się musi uniewinnić... 

Reszta książki jest pełna intryg, walk Jacka który pokazuje że rzeczywiście jest świetnie wyszkolony. Mam z tą książką jednak kilka problemów. Po 1, jeżeli nasz bohater jest rzeczywiście takim badassem, to dlaczego został zwolniony z wojska? Ten początek trochę zgrzyta. Poza tym Jack jest w tej książce zdecydowanie zbyt domyślny, dosłownie jest w stanie wejść w cudzą psychikę i odgadnąć tok myślowy osoby z ostatnich 5 dni. Trochę za bardzo Sherlockiem mi to zajeżdża. Nie zrozumcie mnie źle, słuchało mi się tą książkę bardzo dobrze, trzymała w napięciu przez cały czas, ale jednak trzeba trochę zawiesić wiarę przy lekturze. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
0938d20b-b912-4157-88f6-1f48e8c64219
kiri

@Endrevoir to jest taki odpowiednik romansów dla kobiet - główny bohater jest łamaczem kobiecych serc, jednocześnie jest praktycznie Supermanem, do tego mądrym i nieskazitelnie moralnym xd taka mocno płytka literatura, ale czyta się wspaniale i cała seria jest wciągająca

Zaloguj się aby komentować

Co robią chińskie Lidary w amerykańskich bazach wojskowych?

Zacznijmy od tego czym są lidary. Są to pewnego rodzaju radary które mierzą odległość przez oświetlanie celu światłem laserowym i pomiar odbicia za pomocą czujnika. Używane mogą być wszędzie: cywilnie w samochodach, a w technologii wojskowej w dronach, urządzeniach autonomicznych.

To co chińska technologia robi w amerykańskiej armii? Po nałożeniu przez USA sankcji na różne chińskie firmy technologiczne, te się wycwaniły. Chińczycy założyli firmy krzaki w Stanach na inną nazwę i voila! Wystarczyło. Są już przypadki gdzie właśnie firmy zajmujące się technologią Lidarów dostały zamówienia na grube miliony dolarów od amerykańskiej armii. Co więcej, nawet niektóre amerykańskie uniwersytety współpracują z takimi firmami-krzakami.

Więcej w poniższym filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=wCIiObq_aZk

#polityka #youtube #chinauncensored #wiadomosciswiat #chiny
L4RU55O

Poważna sprawa. USA kiedyś zatrzymało produkcję F-35 bo okazało się że wykorzystują jakiś element produkcji chińskiej i musieli opracować swoją wersję.

Zaloguj się aby komentować

Deszczowa pogoda, aż jesień się przypomniała. Na taką pogodę najlepsza jest.... herbata!

Dzisiaj piję Gongting Shu Pu-erh 2018, jest to dojrzały pu-erh, którego liście zostały zebrane jak sama nazwa wskazuje w 2018 roku. Liście dojrzewały 3 lata, po których zostały sprasowane w klasyczne ciastko o masie 200g. Ja sobie kupiłem tylko 50g tej herbaty, dlatego przyszło mi kilka kawałków tego ciastka. 
Samo słowo Gonting oznacza “imperialny, pałacowy”, co dla liści herbaty pu-erh oznacza najmłodsze listki oraz pąki w krzewie. W samym ciastku widać bardzo ładnie jasne listki, co jest oznaką poprawnego dojrzewania herbaty.
Sklep opisuje tą herbatę jako lekką o delikatnych nutach. No powiedziałbym że się nie zgadzam… Już od razu po otwarciu torebki uderza dość mocny aromat ryby, który bardzo wielu odstraszy od tej herbaty. Powiem szczerze że również jak otworzyłem torebkę pierwszy raz przy dostawie to jakoś nie miałem ochoty na jej spróbowanie. Ale w końcu przyszedł czas i na nią.
Herbatę parzyłem w gongfu cha, do gaiwana(100ml) wrzuciłem ok 6g suszu, zalałem ją wrzątkiem który przestał bulgotać. Pierwsze 4 parzenia 10s(tutaj mała uwaga, trzecie parzenie wyszło mi za mocne więc je bym delikatnie skrócił następnym razem, do 5-7s), każde następne wydłużałem o 5s, ale jeżeli ktoś ma ochotę na trochę delikatniejszy napar to spokojnie może wydłużać o 10s. Łącznie zrobiłem 9 parzeń. Kolor naparu jest od jasno czerwonego przez pierwsze 2 parzenia do intensywnie czerwonego w kolejnych. Aromat i smak: pierwsze parzenie było czuć delikatnie tą rybkę, później aromat ten znikł, ustępując klasycznym dla dojrzałych pu-erhów aromatom ziemisto-błotnym. Rzeczywiście, herbata nie jest tak intensywna jak opisywany przeze mnie kiedyś Pu-erh Menghai Tuo Cha, w którym dodatkowo nie czułem w ogóle zapachu ryby. 
Ta herbata(jak i wszystkie prasowane pu-erhy) ma niestety jedną drobną wadę, jak się ciasteczko już otworzy, to przy parzeniu w gaiwanie bardzo ciężko jest nie przelać choć część liści herbacianych razem z napojem. Jest to delikatna upierdliwość, ale cóż, jakoś jestem w stanie to przeżyć.

Herbata ogółem nie jest zła, na pewno minusem jest ten zapach suszu. Pewnie nie zamówię więcej, ale jest to herbata z której jestem w stanie czerpać przyjemność, a to jest najważniejsze :D 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
6b5a8eba-7376-470d-bdbc-c22ca33d3e82

Zaloguj się aby komentować

Oglądam po raz drugi najzajebistszy #serial jakim jest #24, dostępny na #disney. Świetny, trzymający w napięciu nawet pomimo tego że pamiętam mniej więcej co się działo a i tak obgryzam zęby z nerwów. Dla mnie nie ma drugiego takiego serialu. Skończyłem wczoraj Dzień 1, dziś pewnie zacznę Dzień 2. Już nie mogę się doczekać!
GordonLameman

@Endrevoir

chloe, there is no time!

Endrevoir

@GordonLameman Chloe jak dobrze pamiętam pojawia się dopiero w 2 sezonie, więc tego jeszcze nie było

Zaloguj się aby komentować

457 + 1 = 458

Tytuł: Ostateczny Argument
Autor: Joe Abercrombie
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 840
Ocena: 7/10

Koniec pierwszej trylogii ze świata "Pierwszego Prawa" i na razie dla mnie przerwa z tym światem. Nie zrozumcie mnie źle, to kawał porządnego Fantasy, ale jakoś tak.... nie porwało mnie do końca. 
Mamy w tym tomie kulminację kilku wątków i dalszy rozwój postaci. Największym dla mnie zaskoczeniem był wątek Jezala, widać jaką podróż przeszedł ten bohater. Trochę smutny i tak koniec dla niego, bo pomimo pozycji jaką osiągnął i tak jest marionetką. 
Wątki Glokty i Logena oczywiście zawsze na plus, najgorsza w całej trylogi dla mnie Ferro, szczerze mówiąc to ona była chyba tylko i wyłącznie po to żeby potrzymać kamyczek przez kilka minut. Mogło to być wg mnie dużo lepiej rozwiązane. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
aa1e9aad-15c8-4fef-b10b-d79d0440ebc7

Zaloguj się aby komentować

455 + 1 = 456

Tytuł: Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa
Autor: J.R.R. Tolkien
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i Spółka 
Liczba stron: 320
Ocena: 6/10

Kolejna książka Tolkiena za mną. Tym razem mamy do czynienia ze zbiorem opowiadań niezwiązanych ze Śródziemiem. Do tego mamy rozdział wierszy, z których część luźno nawiązuje do świata Ardy. Jest to książka skierowana bardziej do młodszego czytelnika, motywem przewodnim całego dzieła są baśnie oraz ich tworzenie. Skoro to zbiór opowiadań to po krótce po każdym:

1. Łazikanty - chyba najlepsze opowiadanie w książce. Tolkien stworzył ją dla swojego syna, jest inspirowana traumatycznym wydarzeniem dla każdego dziecka jakim jest zgubienie ulubionej zabawki. Przyjemna historia psa zaklętego w żywego pluszaka który chce wrócić do ukochanego chłopca
2. Gospodarz Giles z Ham - opowiadanie nawiązujące do legend Arturiańskich o gospodarzu który nie daje sobie w kaszę dmuchać xD Najpierw jego pola nawiedza olbrzym, którego z łatwością przegania, a później całą okolicę zaczyna terroryzować bajecznie bogaty SMOK! Dalej jest tylko ciekawiej, również fajne opowiadanie 
3. Przygody Toma Bombadila - rozdział składa się z samych wierszy autorstwa Tolkiena. Jak sama nazwa rozdziału wskazuje, część nawiązuje do Śródziemia, a w dwóch głównym bohaterem jest sam Bombandil. Niektóre wiersze były całkiem fajne, inne dla mnie były po prostu meh. 
4. Kowal z Przylesia Wielkiego - całkiem ciekawa baśń o wiosce z ciekawą tradycją obchodzenia co 24 lata biby stulecia z wielkim tortem w roli głównej. Dość dużą rolę w tym opowiadaniu gra Magiczny Świat do którego wędruje jeden z głównych bohaterów.
5. Liść, dzieło Niggle'a - ostatnia baśń, której powiem szczerze że nie zrozumiałem do końca. Jest to najbardziej poważna opowieść, mówi o procesie tworzenia i obawach twórcy podczas pracy. 

Ostatnim rozdziałem w książce jest esej Tolkiena "O baśniach", w którym autor rozpisuje się o tym co baśnią jest bądź nie, co wg niego tworzy dobrą baśń, znaczenie baśni w kulturze. Jest to najcieższy tekst w książce, jeżeli nie w ogóle jaki przeczytałem pióra Tolkiena. Na pewno będą nim zachwyceni kulturoznawcy, dla mnie był bardzo trudny w odbiorze. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #lotr
d449f007-6ffe-47e4-869e-82ddda71cab2
pszemek

@Endrevoir gospodarz Giles z Ham to pierwsze opowiadanie/cokolwiek Tolkiena co czytałem, mając pewnie z 10 lat, i się absolutnie zakochałem. Świetna jest końcówka, gdzie Tolkien tłumaczy jak zmieniała się nazwa mieściny gospodarza od jego czasów, do współczesnej Anglii.

A co do liścia, dzieła Nigla to ponoć wprost opowiadanie Tolkiena o jego własnych obawach, o to, że podjął się tworzenia wielkiego dzieła, ale dopieszczanie detali zajmuje mu bardzo dużo czasów (niggle maluje ciągle jeden liść na obrazie pełnym drzew) i boi się, że będzie musiał odejść nie dokończywszy swojego dzieła.

Zaloguj się aby komentować

Kuruję się po wczorajszym wysiłku, może dobra herbatka pomoże

Dziś przedstawiam wam czarną herbatę aromatyzowaną Róża Królowej Zofii. Szczerze powiem że nie mam zielonego pojęcia skąd ta herbata wzięła się w mojej półce. Na 99% dostałem ją na święta od kogoś bo sam na pewno jej nie kupowałem. Herbata okazała się być całkiem fajna, szczególnie moja żona ją sobie upodobała, więc o niej wspomnę :) 

W składzie herbata oprócz czarnej herbaty(podejrzewam że to jakaś chińska ale pewności nie mam) znajdują się, jak sama nazwa wskazuje płatki oraz całe pączki róży(akurat pączków już nie było więc nie ma na zdjęciu ale zaręczam że są) oraz naturalny aromat różany. Czuć to bardzo. Jak się tylko otworzy torebkę to cała kuchnia pachnie różą. Zapach jest bardzo intensywny, ale przyjemny.
Herbatę potraktowałem standardowym dla mnie przepisem na czarną herbatę: 5g/250ml wrzątku, 1 parzenie 2 min, 2 parzenie 4min. Napar intensywnie pachnie różą, jest bardzo przyjemny. Herbata w smaku również jest przyjemna, nie czuć bardzo herbaty tylko właśnie różę, może nie jakoś bardzo ale nie da się z niczym pomylić. Sama herbata jest bardzo pozytywnym zaskoczeniem, nie wiem czy da się ją jeszcze kupić bo jak pisałem na początku, nie wiem skąd jest. Na pewno pewna @UmytaPacha byłaby zadowolona z takiej herbatki ;) 

#herbata #hejtoherbata #herbatacodzienna #recenzjerozanychrzeczy
9523d156-7b4a-4a68-ba83-d8b55bafcff1
33867e98-dfb3-485c-aa45-35e82b74963b
Felonious_Gru

@Endrevoir wabik na gołombabe

Endrevoir

@Felonious_Gru przypadkiem!

UmytaPacha

@Endrevoir chciałam powiedzieć, że namówił i będzie zamawiane do paczkomatu jak będę w Polsce, a tu strona internetowa nie istnieje : C

Endrevoir

@Felonious_Gru nawet nazwa się zgadza, wiec myśle ze @UmytaPacha może próbować

UmytaPacha

@Endrevoir ale też mam jedną herbatę z różnymi pączkami, mogę wrzucić wieczorem na recenzjeróżnych

Endrevoir

@UmytaPacha oczywiście ze wrzucaj!! Tu nie ma co się zastanawiać

Zaloguj się aby komentować

Byłem wczoraj na amatorskim turnieju piłkarskim z pracy. Mały turniej, 8 drużyn, 2 grupy po 4, wychodzą po dwie do półfinałów. Cała drużyna bez żadnego przygotowania fizycznego. Jakimś cudem wyszliśmy z grupy, bo wygraliśmy 2 pierwsze mecze. Myślę że po prostu na tyle mieliśmy sił xD Resztę meczy oczywiście przegraliśmy, ale to się nie liczy. Dzisiaj zdycham niemiłosiernie, boli mnie dosłownie wszystko Czuję się jak paralityk. Wszystkim polecam, w następnym roku oczywiście też startujemy, oczywiście są plany żeby się lepiej przygotować, ale co roku jest taka gadka i co roku jest to samo xD
wiatrodewsi

@Endrevoir U mnie w robocie też był podobny turniej jakiś czas temu. 2 pierwsze mecze - 2 typów znieśli. Tak to bywa jak chłopy pod czterdzieche wychodzą na boisko pierwszy raz od minimum dekady. Ciekawe czy im to klepna jako wypadek przy pracy?

Endrevoir

@wiatrodewsi oczywiście ze nie klepną. Przerabialiśmy to również. Delegacja żadna nie wypisana, co z tego ze turniej sygnowany nazwa firmy.

Zaloguj się aby komentować

100 post na Hejto! Któż by się spodziewał że aż tyle natrzaskam, ja sam nie. Taką okazję trzeba świętować, ja zwykle świętuje moim ulubionym napojem Przed wami nowa herbata!

Dzisiaj zaparzyłem sobie tajwańskiego oolonga Si Ji Chun Oolong 2023. Jest to jasny, kwiatowy oolong pochodzący z okolic miasta Mingjian z krzewów wyhodowanych na Tajwanie. Jak podaje sklep: 
“Szczep ten został wyselekcjonowany w Muzha na Tajwanie z pół-dzikiego krzewu, który najprawdopodobniej był samoistną krzyżówką odmiany pochodzącej z Wuyi i tajwańskiego kultywaru Qing Xin Da Mao.”

Krzewy tej herbaty rosną bardzo szybko, przez co można zbierać jej liście praktycznie cały rok. Z powodu tej cechy wzięła się jej nazwa, oznaczająca “Cztery pory roku”.

Przechodząc do herbaty. Susz jest w kształcie ręcznie zwiniętych kuleczek, tak jak w przypadku Tie Guan Yin. Pachnie bardzo fajnie, kwiatowo, acz mi się wydaje że wyczuwam jakąś dziwną nutę warzywną w suszu xD Może to tylko ja, może po prostu ten oolong tak pachnie. 

Herbatę parzyłem w stylu chińskim, w gaiwanie. Woda 90 stopni, ok. 100ml wody, 1 parzenie 30s, drugie 15s, trzecie 20s, każde następne+10s. Zrobiłem łącznie 10 parzeń. 
Zapach: przy pierwszych parzeniach delikatny, kwiatowy, później aromat się intensyfikuje. Jest bardzo przyjemny, to dokładnie to czego szukam w oolongach. W smaku również dominuje kwiatowość, ja na pewno czuję jaśmin, w komentarzach ludzie opisywali bez, konwalię i inne kwiaty. Ja się naprawdę zastanawiam czy ktoś sobie te kwiaty wymyślał czy rzeczywiście jest w stanie wyczuć tyle zapachów w jednej herbacie xDDD

Herbatę tą bardzo lubi również moja żona, dla której zwykle parzę herbatę w stylu europejskim. 5g/250ml wody, temperatura 90 stopni. Pierwsze parzenie ok 2min, drugie 4min, trzecie 6min. Również smaczna, również kwiatowa, aczkolwiek mi bardziej smakuje parzenie w gaiwanie.

Herbatkę wszystkim polecam, jeżeli lubicie kwiatowe oolongi, to jest fajna propozycja

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
89b32cfe-702f-49f7-b635-8261ea65cb0e

Zaloguj się aby komentować