Trochę tu ostatnio było twórczości Dimy Bortnikoff więc pomyślałem, że przybliżę ostatnie 2 nabytki:
Coup de Fundre (extrait) - bardzo mało się o tym gagatku w mówi, a moim zdaniem niesłusznie. Jeśli ktoś ceni sobie bukiet egzotycznego kwiecia, który wyrósł na podłożu z żywic i drewna to może być ukontentowany:).
Rok temu miałem mały sampel do dyspozycji (niestety bez wskazania na na stężenie, a występuje w dwóch: extrait - oryginalna formuła, która zastąpiona przez EDP). Wszedłem w ciemno w większą gęstwinę i nie żałuję. Klimatami nieco przypomina L'Heure Exquise (pewnie przez champakę, balsam tolu oraz oud), ale to raczej dalecy krewi i każdy wiedzie własne życie. Swoją drogą wersja EDP kojarzy mi się z "letnią" odsłoną zapachu - jest o wiele więcej cytrusowej świeżości, zapach kwiatów mam wrażenie, że niesie z oddali wiosenny wiatr... i wszystko generalnie jest bardziej ulotne
😃
Tabac Dore - choć nie jestem jakimś fanem tytoniowców, to ten jest pierwszy który zawrócił mi w głowie i od zeszłej jesieni chodził mi po głowie flakon. Mokry liść tytułowego składnika, dodatkowo skąpany w żywicach i blasamch, nieco pikantnie i z adekwatnie dobranym poziomem słodyczy.
Podsumowując... bardzo solide pozycje, obie świetnie sprawdzą się w sezonie jesień/zima. Ale przyznam, że mam słabość do twórczości Bortnikoff. Bardzo lubię poznawać jego początkową twórczość (linia oud oraz cologne). W sumie to chyba tylko Mysterius Oud dotąd nie został nie obwąchany, co muszę nadrobić przy nadarzającej się okazji.
#perfumy