@erebeuzet-tezuebere 1. Pani Joanna chciałaby być kiedyś marką, ale aktualnie jest w trakcie leczenia i przyjmuje leki, które dla dobra płodu musiałaby odstawić. Odstawienie leków z kolei jest groźne dla jej zdrowia. Myślę, że chodzi o leczenie psychiatryczne, bo to z psychiatrą kontaktowała się w kryzysie. W każdym razie takie informacje pojawią się w mediach. W związku z własną sytuacją decyduje się na aborcję farmakologiczną. Ciąża jest wczesna, w cywilizowanych krajach również korzysta się z tej metody na tym etapie ciąży.
2. Sama przez internet kupuje leki. Są znane organizację, do których można się zwrócić i je nabyć. Nie musi to być szemrany diler dopalaczy.
3. Procedura aborcji przebiegła bez problemów. Pani Joanna zadzwoniła do swojej lekarki nie z powodu problemów ginekologicznych, a kryzysu psychicznego. Twierdzi jednak, że nie zgłaszała chęci popełnienia samobójstwa.
3. Zaniepokojona lekarka poinformowała służby, wyjawiając również informację o aborcji. Nadmienię, że kobieta może sama sobie ją legalnie zrobić.
4. Oprócz medyków w jej mieszkaniu pojawiają się policjanci, którzy niespecjalnie przejmują się stanem dziewczyny, drążą w kwestii aborcji.
5. Rewizja osobista w szpitalu to już dla mnie jest totalny hardcore...
Pani Joannie wiele kobiet jest dzisiaj bardzo wdzięcznych za poinformowanie opinii publicznej. Zapewne zmierzy się z ogromem hejtu. Ale kobiety w podobnej sytuacji będą już wiedziały, aby po famakologicznej aborcji unikać lekarzy. A jeśli już to będzie niezbędne, to do aborcji się absolutnie nie przyznawać. A tabletki zamawiac korzystając ze starego telefonu i innej karty sim.