[edit] Ehh... no i w komentarzu napisałem esej... sorry, ale postarałem się być w miarę merytorycznym.
Testy są po to aby dowiedzieć się jak najwięcej o funkcjonowaniu i ewentualnych awariach. Jak wiedzą również dużo co amator z dostępem do internetu to są w ....
Autor nagrania przyczepił się o to, że dopiero po dwóch minutach od utraty sygnału powiedzieli, że stracili pojazd. Nie jest to żadna anomalia - jeśli byś zobaczył więcej startów i lądowań innych pojazdów, widziałbyś, że z reguły kiedy dane się urywają lub zamieniają w śmietnik, często dużo dłużej trwa, zanim zespół naziemny pozbiera do kupy ostatnie strzępki danych na tyle, aby przyznać całemu światu co się stało.
Sam pracuję z rożnymi systemami zbierającymi dane (dużo mniej skomplikowanymi niż rakiety kosmiczne), i jeśli po dwóch minutach od kompletnej utraty połączenia wiem co się stało, to jest to dobry wynik.
Co do pomysłu tej ilości rakietek w rakiecie to powiem tylko tyle że jest to poroniony pomysł. Swego czasu przećwiczył go ZSRR....
Chodzi Ci pewnie o ilość silników rakietowych w rakiecie księżycowej N1. Tak, sowiecka rakieta N1 poległa, ale poległa głównie z dwóch powodów - żaden z nich nie aplikuje się do Starshipa.
Pierwszy problem, to kwestia sterowania tak wieloma silnikami. Sowieckie "komputery" z lat sześćdziesiątych nie były w stanie zwyczajnie ogarnąć korekt sterowania w tak wielu silnikach, i prowadziło to do niestabilnego i niezbalansowanego ciągu. Dla dzisiejszych komputerów milisekundowe (a nawet krótsze) czasy reakcji nie są absolutnie żadnym problemem.
Drugi problem był mniej techniczny, a bardziej polityczny - Siergiej Korolow - główny wizjoner projektu zmarł przed pierwszym startem. Bez mocnych pleców "patrona" projektu, tak jak to zwykle było w związku sowieckim, projekt nie był sobie w stanie zapewnić funduszy, i dosyć szybko został obcięty. Gdyby Korolow żył, niewykluczone, że to N1 a nie Saturn 5 byłaby rakietą, która dowiozła pierwszych ludzi na księżyc. Projekt później przejął Walentin Głuszko, który (w dużej mierze ze względu na stosunek do Korolowa) chciał aby projekt nie wypalił. Podobno nawet z jego rozkazu, po zamknięciu projektu, nakazano zniszczenie wszystkich silników RD-270 pozostałych po programie N1 (rozkaz na szczęście sabotowano, i większość silników przetrwała).
Wracając jednak do Starshipa, i całej koncepcji - przy większych rakietach, jedynym sposobem na bezpieczne zwiększenie mocy jest zwiększenie ilości silników, a przynajmniej ilości komór spalania. W wypadku silników F-1 wielkim problemem (ktory niemalże zatrzymał program Apollo) była niestabilność spalania w komorze. Udało się ten problem rozwiązać metodą "prób i błędów" odpowiednio oddzielając wtryskiwacze paliwa, ale było to mniej więcej maksimum tego, co w latach sześćdziesiątych się dało zrobić. Obecnie, z nowoczesnymi technikami modelowania da się zrobić więcej, ale nie radykalnie więcej.
Projekt z wieloma silnikami nie jest tak niebezpieczny jak się niektórym wydaje, pod warunkiem, że rakieta ma możliwość zatrzymywania silników, w momencie kiedy pojawią się anomalie. Jeśli silniki są wyłączane, a rakieta ma wystarczający zapas ciągu, to będzie to wręcz bezpieczniejsze niż jakikolwiek jedno, dwu czy trzysilnikowy projekt. Loty testowe, takie jak te, właśnie służą zbieraniu statystyk na temat anomalii oraz sprawdzania jak daleko silniki można "rozkręcić" podczas lotu.
Tak czy siak - czas pokaże, czy to dobry pomysł. Był to dopiero drugi lot testowy, SpaceX testuje publicznie, i nie boi się eksplozji. Pamiętam, że gdy Melon ogłosił, iż planują testować lądowanie na barce, "specjaliści" pokroju Thunderfoota publikowali filmy, że to bzdura, i nigdy się nie uda/nie opłaci. Obecnie kilkanaście egzemplarzy Falcona 9 ma już po 18 lotów zaliczonych, i końca ich resursu jeszcze nie widać, a Thunderfoot skasował parę lat temu to wideo. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Strategia intensywnego testowania aż do popsucia się chyba opłaca - obecnie SpaceX ma już na koncie 4 modele rakiet kosmicznych (Falcon 1, Falcon 9, Falcon Heavy, Starship), w czasie kiedy Blue Origin - pracujące "po staremu" - z obliczeniami, testami statycznymi, i żmudnym planowaniem, na razie wysłało jedynie w kosmos wielkie nieorbitalne dildo służące do pokazywania przez kilkadziesiąt sekund widoków ludziom z nadmiarem kasy. Warto nadmienić, że Blue Origin zostało (przez Jeffa Bezosa) założone zanim powstało SpaceX.
@Helio09.