Niby Peugeot a jakiś taki brzydki. Miałem Vivacity I i już po kupnie (oczywiście używany, ściągnięty z Francji) leciał 6 dych. Dla takiego sczyla co ma 13 lat i kartę motorowerową to była bestia. Miesiąc po zdaniu wziąłem kumpla na pasażera i jak się kładłem do zakrętu to ten debil nie przyzwyczajony nas wyprostował, wynosło mnie na pobocze, potem piach, szlif i przyjebałem w znak drogowy. Ja miałem wtedy z 60 kilo a on pod 110, razem z tym skuterem ważyłem niewiele więcej niż on.
Potem był opierdol, bo skuter zniszczony, widelec wygięty, plastików nie było a matka zamiast pytać czy jestem cały to jeszcze wyzywała mnie od debili bo 2 tysiące poszły na skuter i już rozwalone.
Wydałem całe moje oszczędności (500 zł) i kuzyn mi go jakoś poskładał. Potem weszły grube modyfikacje bo w okolicy pojawił się SpeedFight II (taki z pojedynczym widelcem) i okazało się że to te same części. Wymienialiśmy je między sobą jak klocki, zamówiłem większy gaźnik, zmieniliśmy tłumik na taki bez blokad i jeszcze doszły do tego kombinacje z wariatorem. Działało to jak CVT ale przez wagę rolek w środku można regulować jego pracę. Na najlżejszych rolkach nie dobijał do 45km/h ale przy starcie przednie koło nie miało przyczepności, na najcięższych musiałem ruszać na pych i wskakiwać na niego ale rekord to było 87 km/h mierzone przez GPS w telefonie.
Piękny to był skuter ale przez tą kraksę mam blokadę przed jednośladami i nie potrafię się do nich przekonać. Może średnio na temat ale musiałem się wygadać.