#pilipiuk

0
4
Chjuston, ja pierdziu xD

#ksiazki #audiobook #pilipiuk
112ec37a-0b9c-4245-bac1-870e71023a39
19739330-2b2b-40df-8d30-939b83563c1b
cyberpunkowy_neuromantyk

@chwastyodkuchni


Fabryka Słów słynie z nadmuchanych książek - chyba specjalnie rozdmuchują objętość, żeby wizualnie lepiej to wyglądało. :')

chwastyodkuchni

@cyberpunkowy_neuromantyk Przynajmniej cena jak za Sapka. Przy czym to antologia.

cyberpunkowy_neuromantyk

@chwastyodkuchni


Patrząc na skład, to "Rozdroże kruków" mogłoby być pewnie o 1/4 albo nawet 1/3 grubsze, z kolei dowolną książkę od Fabryki Słów można by pewnie zmniejszyć o podobne wartości. :')

trixx.420

Pilipiuka pojebało do reszty xd

4Sfor

Się nie postarał i do 1000 nie dobił, leser.

Zaloguj się aby komentować

Kolekcja #ksiazki #pilipiuk #literatura #literaturapolska
88a35ef6-3d2b-436e-b815-75f788605f4b
Alky

Literackie disco polo.

Dzemik_Skrytozerca

@Alky 


Nie wszystkie. Pilipiuk starał się. Czasem.


Pierwsze wedrowycze. Niektóre opowiadania później.

GitHub

@Alky a to dopiero początek zalet 😀

GitHub

@Neq powiedz mi jak bardzo przaśne są inne książki Andrzeja porównując do opowiadań Jakubowych? Wiedźmin mi się kończy a chętnie bym poczytał coś Andrzeja.

Cinkciarz

@GitHub Po Wiedźminie trzeba coś naprawde godnego, żeby nie było szoku poznawczego. Olej Pilipuka, weź się za Roberta Wegnera. Przeczytasz pierwszy rozdział i już po tobie.

f0c2f05a-df81-4e05-8d4d-ddd796cc0a7b
Neq

@GitHub polecam Oko Jelenia i serię która stoi w pionie, czyli Kuzynki, Dziedziczki i te 2 pozostałe.

Większość to raczej zbiór opowiadań i historii. Też ciekawie się czyta. Wielu malkontentów mówi, że to prosta literatura, ale fajnie się czyta, jest dużo humoru i ogólnie historie są zajebiste.

GitHub

@Cinkciarz pytałem o Andrzeja, ale dziekuje za rekomendacje. Na pewno sprawdzę :)

Zaloguj się aby komentować

Zdecydowanie do mnie trafia. Żałuję że dopiero teraz się za to zabrałam, a jednocześnie bardzo się cieszę, że to moja pierwsza styczność z Jakubem Wędrowyczem:

Po­strzał zo­stał zde­zyn­fe­ko­wa­ny sporą ilo­ścią spi­ry­tu­su. To zna­czy na ranę po­szło w sumie nie­wie­le, ale prze­cież wia­do­mo, że każda kula zo­sta­wia także w ciele tro­chę róż­ne­go brudu i dla­te­go nie­zbęd­ne jest od­ka­że­nie we­wnętrz­ne.

Andrzej Pilipiuk, Kroniki Jakuba Wędrowycza

#pilipiuk #ksiazki #cytaty
ranunculus

@moll mi się podobały tak z dwa pierwsze tomy, potem to było już jednak wtórne i przynudzało. Z drugiej strony przynajmniej człowiek wie czego się spodziewać po lekturze, co też ma swoje plusy

vortex

@moll kroniki czytałem jak tylko wyszły więc trochę już czasu temu.

Jak młodzi się dzięki takim książkom wciągają w czytanie to świetnie spełniają swój cel

moll

@vortex a to nie wiem, ja stara jestem i potrzebuję czegoś lekkiego, więc pasuje mi to na razie

Odczuwam_Dysonans

@moll o, wędrowycz zawsze na propsie (chociaż czytałem dawno i nie wszystko). Aż dziwne że nie znałaś wcześniej przyjemna lektura.

moll

@Odczuwam_Dysonans znałam ze słyszenia, kilka osób polecało, ale nie miałam kiedy za to chwycić

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Postanowiłam przedstawić Wam autora, którego paradoksalnie przedstawiać nie trzeba. Sam określa się mianem ‘Wielkiego Grafomana’, a wśród fanów polskiej fantastyki uchodzi za spoko gościa z potężną siłą imaginacji, który skrupulatnie karmi grono swoich czytelników kolejnymi pomysłami. Bohaterów wychodzących spod pióra tego jegomościa szablonowymi określić nie można. Na kartach jego książek poznajemy m. in. bimbrownika – egzorcystę o nieco mściwej naturze, alchemików, wampiry z okresu PRL niezgodne z linią Partii czy kosmicznych nomadów mających ciągotki do porywania… bibliotek. Poza permanentnym zaskoczeniem, które towarzyszy przerzucaniu kolejnych kart jego książek, zachwyca warsztat autora. Umiejętnie utkane litery przenoszą czytelnika w czasie i przestrzeni pozwalając na chwilę oderwać się od rzeczywistości, jakakolwiek by ona nie była. Przedstawiam Wam archeologa, łowcę meteorów i pisarza w jednym – Andrzeja Pilipiuka. W mojej opinii, Pilipiuk jest mistrzem krótkich form literackich, dlatego też dziś pochylimy się nad jedną z antologii jego autorstwa.
Zbiór opowiadań „2586 kroków” został wydany przez Fabrykę Słów w 2005 roku. Obejmuje 14 krótkich form, przy czym tylko w dwóch („2586 kroków” i „Wieczorne dzwony”) znajdujemy wspólny mianownik w postaci głównego bohatera, doktora Pawła Skórzewskiego. To właśnie na pierwszy z tych tytułów będzie zogniskowana niniejsza recenzja. Autor przenosi nas do jednego z największych i najbardziej ruchliwych miast Norwegii. Jest rok 1876, siarczysta, norweska zima. Nasz bohater udaje się do Bergen, w którym szaleje epidemia trądu. Tutaj napotykamy na pierwszy smaczek, tak typowy dla książek Pilipiuka. W miejscowym szpitalu dr Skórzewski rozpoczyna pracę z niejakim Armauerem Hansenem, lekarzem i naukowcem. Bardziej wtajemniczonym nazwisko to może wydać się znajome – nieprzypadkowo. Otóż Hansen nie jest postacią fikcyjną. Faktycznie, żył i pracował w szpitalu w Bergen, które w XIX wieku było znanym, europejskim ośrodkiem badań nad trądem. Co ciekawe, to właśnie Hansena uznaje się za odkrywcę prątka trądu (Mycobacterium leprae). Wróćmy jednak do naszego bohatera. Dr Skórzewski wraz ze swoim naukowym towarzyszem rozpoczyna oględziny pacjentów. Tutaj Pilipiuk znowu jawi się jako autor klasowy, dogłębnie zapoznający się ze zwyczajami typowymi dla epoki, włączając w to tajniki sztuki lekarskiej czy metodologię naukową. Autor nie tylko zręcznie przedstawia czytelnikowi symptomy choroby czy ówczesne metody leczenia, ale również detalicznie opisuje warsztat naukowca. Najlepszym przykładem zdaje się być opis stosunku ówczesnych badaczy do dopiero raczkujących wówczas barwień preparatów histologicznych. W XIX w. podbarwianie skrawków uznawane było za metodę nienaukową. Opowieść byłaby klasyczną historią o heroicznych lekarzach próbujących dotrzeć do źródła nękającej mieszkańców choroby gdyby nie kilka budzących poważne wątpliwości faktów z perspektywy racjonalnego umysłu. Czy liczyliście kiedyś swoje kroki? Po lekturze tego opowiadania jest wielce prawdopodobne, że zaczniecie. Nasz bohater szybko orientuje się, że niezależnie od miejsca rozpoczęcia przechadzki w Bergen przekracza bramę szpitala ZAWSZE po 2586 krokach… Jak się później okazuje, nie on jeden. Od przyjazdu Paweł Skórzewski widuje również w oddali niską, lekko zgarbioną postać nieznajomego jegomościa. Pikanterii dodają lokalne przesądy o demonie choroby…
„2586 kroków” to opowiadanie o trzeźwo patrzących na świat ludziach nauki, którzy zmuszeni są zmierzyć się z siłami, których racjonalnym umysłem objąć się nie da. Czytelnik wraz z bohaterami docieka prawdy, a dzięki doskonałemu warsztatowi Pilipiuka przenosi się do smaganego wiatrem, mrocznego Bergen i rozgrzewa gardło choćby na chwilę petersburską wódką. A czy Ty poświęcisz chwilę na spacer po wąskich uliczkach dzielnicy Bryggen z doktorem Pawłem Skórzewskim? Ja już policzyłam z nim kroki i nie żałuję.
41e3aab9-1035-4b68-8086-34401340c7b6
Nan

Jakub jest unikatem, takim Polakiem z krwi i kości

Zaloguj się aby komentować