Patobusowy katalog autobusowy #2
#patobus uczy i bawi o #autobusy - Autosan H9-35
Każdy chyba zna Autosana H9, władcę polskich szos i nieśmiertelną legendę PRLowskiej motoryzacji, jeżdżącą gdzieniegdzie do dziś. Trwała konstrukcja oparta na stalowej ramie, prostota i bardzo oszczędny silnik, spowodowały, że naklepano go tysiące.
Trochę mniej z Was może być świadoma, że "hadziewiątka" występowała również w wersji miejskiej. Model H9-35, popularny "psiuk", jak zwykle powstał z potrzeby. Klepany przez 25 lat począwszy od 1975 roku, miał zastąpić przestarzały i przeciążony wówczas park taborowy oparty o Sany i Jelcze "ogórki". Jak pisał Michał Gordon, autor albumu "Autobusy toruńskiej komunikacji miejskiej", w latach 70', średni żywot autobusu trwał zaledwie kilka lat. Rekordzistą był wówczas Jelcz 272 MEX, który po 10 lat służby doczekał w końcu nowej zajezdni. Autobusów było zbyt mało, jeździły więc przeciążone, co powodowało ich przedwczesne wyeksploatowanie.
H9-35 nie był jednak panaceum na wszystko. Owszem, wyklepano go prawie 9 tysięcy, jednak ze względu na swoją niewielką pojemność (zaledwie 24 miejsca siedzące), lepiej przyjął się u mniejszych, regionalnych przewoźników. Z początku brał je praktycznie każdy zakład: Toruń, Wrocław, Olsztyn, Gdańsk, z czasem jednak duże miasta skierowały swoją uwagę na licencyjne produkty o większej pojemności. "Psiuk" swoją robotę tymczasem dzielnie wykonywał w miastach jak Gniezno, Jasło, Mielec, Łomża, Leszno itp.
Z dzisiejszej perspektywy, wozy były mało praktyczne - dwoje wąskich drzwi wraz z wysokimi stopniami znacząco utrudniały wymianę pasażerów. Brak ergonomii stanowiska kierowcy, zwalniaczy, manualna skrzynia biegów, brak klimy - teoretycznie same czerwone flagi do ciągłej jazdy w ruchu miejskim. Pomimo tego, ostatni H9-35 zjechał z trasy dopiero w 2022 roku, a żaden z następców zaproponowanych przez Autosana (H10 miejski, A10 miejski) nie przyjął się jak należy.
Zapraszam do subskrypcji na FP i YT.
https://youtu.be/nh2XyUzEaMw