320/1000- Ringo no kai
Ringo no kai to duch jabłoni, który ukazuje się mieszkańcom okolicznych domów w sytuacji, gdy nikt nie zerwie owoców z gałęzi drzewa i pozwoli im na powolne gnicie. Przypomina człowieka, a jego zachowanie jest ekstremalnie dziwaczne.
Ringo no kai wieczorną porą odwiedza jeden z domów znajdujących się w pobliżu jabłoni. Kiedy uda mu się dostać do środka, prosi domownika(lub domowników) o poczęstowanie go ich odchodami. Po tej dość odrażającej uczcie prezentuje gospodarzom swoje własne guano mocno zachęcając do jego skosztowania.
Ów dziwny yokai pochodzi z legend prefektury Akita. W innych częściach Japonii istnieją bardzo podobne historie, które zwykle różnią się takimi szczegółami jak rodzaj owocu.
Legenda: Dawno temu gdzieś w pobliżu wioski Kakunodate żył starszy mężczyzna. Pewnego wieczoru odwiedził go nieznany mu bliżej człowiek, który zwrócił się do niego z wyjątkowo szokującą prośbą. Gość poprosił bowiem o nakarmienie swojej osoby kupą. Nieznajomy ponawiał swoją prośbę tak długo, aż w końcu gospodarz domu uległ i przyniósł mu talerz zapełniony własnymi odchodami. Przybysz zjadł ów posiłek z wielkim apetytem co chwilę zachwycając się tym, jak pyszny on jest.
Kiedy skończył jeść, gość wstał w taki sposób, jakby chciał już odejść. Jednak zamiast tego sięgnął rękoma za plecy, a następnie wydalił na nie swój gorący, parujący stolec. Następnie pokazał swoje dzieło starszemu mężczyźnie, a następnie zażądał: "Spróbuj tego". Starzec z wrażenia zaniemówił, w tym czasie gość cały czas nalegał na to, by ten spróbował jego "wyrobu". W końcu mężczyzna uległ.
Kupa okazała się być najsmaczniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek jadł. Staruszek niemal krzyczał z rozkoszy, gdy wcinał ekskrementy nieznajomego.
Sytuacja powtarzała się przez wiele kolejnych wieczorów, kiedy to staruszek i dziwny nieznajomy nawzajem ucztowali na swoich odchodach. W końcu jednak sytuacja przerosła mężczyznę, który postanowił skończyć z tymi wizytami w wyjątkowo brutalny sposób. Po ostatnim wspólnym posiłku wziął tasak i wbił w plecy gościa, który z krzykiem zniknął na zewnątrz domu.
Kiedy nastał ranek, mężczyzna podążył za śladami pozostawionymi przez przybysza. Te zaprowadziły go do pobliskiego ogrodu, gdzie znalazł jabłoń ze śladem wyglądającym jak po ranie od tasaka. Nieznajomy okazał się więc być duchem drzewa, a jego ekskrementy niezebranymi jabłkami, które powoli zaczynały gnić na jego gałęziach.
#mitologiajaponska #demonologiajaponska #necrobook
Ale porąbane
Zaloguj się aby komentować