@fallen_man Bardzo dobre postawione pytanie na końcu. Czy obecność drugiej osoby na pewno zmieniłaby sytuację? Odpowiedź tak zależna od wielu czynników, że niejednoznaczna.
Jakie oczekiwania miałoby się wobec tej innej osoby? Jaką rolę miałaby pełnić?
Może to jest potrzeba zbudowania oparcia w drugiej osobie? Czy umiałaby wszystko zrozumieć i odpowiednio się zatroszczyć?
Ze względu na bardzo różne osobowości, ludzie nie łączą się w pary jak porty komputerowe. Relacje nie są idealne. Ludzie nie zsynchronizują umysłów. Wybierają kompromisy do pogodzenia niespójności między sobą. Bywa też tak, że są dla siebie dodatkowym obciążeniem.
Czy da się znaleźć Anioła Stróża? Jest tylko jedna osoba, która zawsze zrozumie Ciebie. Oczywiście to jesteś Ty.
Sam możesz zbudować do siebie zaufanie, zaopiekować się sobą, a także samego siebie pocieszyć.
Czy warto najpierw budować przyjaźnie z innymi, bez przyjaźni z samym sobą? Czy można zaufać innym bardziej niż sobie? Postawiłem dużo pytań dla dalszego analizowania problemu.
Gdy już zdobywa się kontrolę nad własnym życiem, czyli także nad emocjami, potrafi zdarzyć się, że wokół pojawiają się osoby. I to właśnie z powodu opisanego powyżej. Potrzeba znalezienia kogoś silniejszego, jest powszechna.
Warto próbować budować "imperium" własnej świadomości, aby być zależnym tylko od siebie.
Relacje z innymi także są potrzebne, ale w chwilach kryzysu mogą być zawodne.
Spotkanie tej innej osoby, do wyzbycia się swojej samotności, wydaje się być łakomym kąskiem. Niestety statystycznie, niemożliwym dla wszystkich ludzi. Ponadto uczucie zawodu po pewnym czasie jest także nierzadkie.
Znalezienie przyjaciela w sobie jest znacznie trudniejsze. Ten pomysł jest mniej popularny niż poprzedni. Niemniej jednak efekty są znacznie bardziej owocne i stabilne. Łatwiejsze jest także dogadywanie się z innymi i czerpanie większej satysfakcji z życia.