@Bystrygrzes Mocno zależy od urzędu i zakresu. U nas na szczęście dram nie było bo kierownictwo bardzo pilnowało żeby było zgodnie z przepisami, patrzono nam bardzo na ręce ale uważam że to było dobre. Nie mam bezpośredniego doświadczenia. Bardzo często odpowiadają osoby wyższego szczebla, faktycznie płotki z niskich stanowisk (jacyś referenci, podinspektorzy etc. czyli znamienita większość mrówek urzędowych) nie są często ciągnięci do odpowiedzialności bezpośrednio. Raczej wewnętrzne. No chyba że sprawa wchodzi stricte w kryminał i celowe działanie. Ale takich akcji nigdy nie miałam wśród tego co znałam.
Trzeba też wiedzieć, że rzadko taki typowy podinspektor czy inny sam wydaje jakieś decyzje. Jego propozycja przechodzi przez jego kierownika - to przechodzi przez kilka działów merytorycznych np czy infrastruktura się zgadza na to żeby decyzja X była wydana, czy architektura się zgadza, czy ochrona środowiska się zgadza, a czy nieruchomości się zgadzają, a czy inwestycje też, potem naczelnik to ogarnia, potem prawnik a potem dopiero góra podpisuje XD Także obieg głupiego dokumentu to pół urzędu a takich dokumentów jest w pizdu i jeszcze trochę. I na każdym tym kroku któryś z działów może popełnić błąd. To niestety mocno rozmywa odpowiedzialność "bo przecież ktoś inny mógł to zauważyć".
Potwornym problemem jest to, że procedury są zagmatwane i zakręcone, jest ich za dużo a do tego wszystko odbywa się na papierze, a elektroniczny system obiegu dokumentów to pamięta chyba jeszcze czasy grono.net.
Czekam na dzień kiedy w końcu zostaną wdrożone nowoczesne rozwiązania w tych miejscach bo to będzie z korzyścią dla wszystkich obywateli. (Oprócz części urzędników typu "mieszacz powietrza" którzy okażą się zbędni xD)