Brakuje: dobre zarobki.
@Byk zależy gdzie i na jakim stanowisku, no i czy budżetówka to praca w gminie czy ministerstwie czy ABW
@Byk Zależy jak leży. Nawet w urzędzie gminy można mieć spoko pieniądze jeżeli jest się w merytorycznym dziale.
@Nvrmnd666 albo przyjmuje się łapówki xD
@cebulaZrosolu To pomijam xD Pewnie w tych małych urzędach to nie trudno. Mi nawet ciastek nie wolno było przyjąć które jedna babcia upiekła w podziękowaniu za szybkie załatwienie spraw związanych z jej nieruchomością po śmierci jej małżonka. (A wyglądały tak pysznie...)
@Nvrmnd666 No dobra, ale w prawie odróżniamy łapówkę od wyrazu wdzięczności i w praktyce prawniczej ta granica wartości prezentu to 100zł
@viollu Tak, ale i tak mieliśmy powiedziane żeby nie brać takich rzeczy ;w;
@Nvrmnd666 ktos decyzyjny w urzędzie mocno dmuchał na zimne
@GrindFaterAnona najwyraźniej... ale babka i tak mi walnęła pochwałę pisemną do kierownika xD Więc win.
Całe klany pracują w budżetówkach więc tak, wszystkie te warunki są spełnione. Zarobki stabilne, wypłata zawsze na czas, pozycja społeczna uprzywilejowana, rodzina sama cię do tej pracy wkręca.
@Gustawff brzmi jak praca w januszexach IT
@viollu później można przynajmniej wpisać N lat doświadczenia, bo dla tych głupich pizd z HR tylko to się teraz liczy.
@Prucjusz no jednak nie. Nawet jeśli HR puści takie CV dalej i pracodawca zobaczy że potencjalny kandydat nie pracował nigdzie poza budżetówką, to wierz mi, nie będzie specjalnie chętny do zatrudnienia takiej osoby. Wiem to z doświadczenia
Teść w budżetówce robi już 20lat i właśnie stabilne zarobki i mała odpowiedzialność sa dużymi zaletami, przychodzi godzina 17 i fajrant, nic zawodowego po godzinach pracy nie istnieje i jest luz.
@dildo-vaggins nie tylko w budżetówce może tak
być. Pracuję u prywaciarza i na 365 dni w roku też nie robię ani minuty więcej. 15.00 wychodzę do domu i niczym się nie przejmuję
Jako menda z budżetówki nie potwierdzam.
Najpierw kilka lat w nieruchomościach - spoko pieniądze, stabilna pensja zawsze w terminie, dodatki, trzynastka, wczasy pod gruszą etc. minusy w przypadku nieruchomości to dużo spraw merytorycznych, zagmatwana papierologia i dość dużo stresu bo często sprawy, decyzje i inwestycje na spore kwoty i ponosiło się odpowiedzialność w pewnym zakresie za błędy - tzn. w razie nieprawidłowości wchodziły sądy, komisje i inne - mi się nie zdarzyło na szczęście, ale nerwówka sprawiła że zrezygnowałam.
Przeszłam do kultury w budżetówce. Centrum Kultury - bajlando. Pensja mniejsza to prawda więc trochę gorzej, ale elastyczne godziny pracy (jak jestem na 7 w pracy to pracuję od 7 do 15, jak zaśpię i przyjadę na 10 to sobie siedzę do 18 albo wyjdę o 16 i odrobię wtedy kiedy jest event). Odpowiedzialność nieduża, projekty fajne, poznaje się sporo ludzi w tym artystów, menadżerów etc. Minusy to częsta praca w weekendy albo w dziwnych godzinach. Czasami losowo trzeba zostać dłużej "bo coś" więc te godziny są mocno nieregularne w moim przypadku. Ale i tak jest zajebiście
A rodzina zadowolona że baba ma pracę i się sama utrzymuje.
@Nvrmnd666 Jako menda z budżetówki nie potwierdzam.
Najpierw kilka lat w nieruchomościach - spoko pieniądze, stabilna pensja zawsze w terminie, dodatki, trzynastka, wczasy pod gruszą etc. minusy w przypadku nieruchomości to dużo spraw merytorycznych, zagmatwana papierologia i dość dużo stresu bo często sprawy, decyzje i inwestycje na spore kwoty i ponosiło się odpowiedzialność w pewnym zakresie za błędy - tzn. w razie nieprawidłowości wchodziły sądy, komisje i inne - mi się nie zdarzyło na szczęście, ale nerwówka sprawiła że zrezygnowałam.
Sad i...? bo w sumie to nigdy nie slyszalem o ukaraniu urzednika z bledy.
@Bystrygrzes Mocno zależy od urzędu i zakresu. U nas na szczęście dram nie było bo kierownictwo bardzo pilnowało żeby było zgodnie z przepisami, patrzono nam bardzo na ręce ale uważam że to było dobre. Nie mam bezpośredniego doświadczenia. Bardzo często odpowiadają osoby wyższego szczebla, faktycznie płotki z niskich stanowisk (jacyś referenci, podinspektorzy etc. czyli znamienita większość mrówek urzędowych) nie są często ciągnięci do odpowiedzialności bezpośrednio. Raczej wewnętrzne. No chyba że sprawa wchodzi stricte w kryminał i celowe działanie. Ale takich akcji nigdy nie miałam wśród tego co znałam.
Trzeba też wiedzieć, że rzadko taki typowy podinspektor czy inny sam wydaje jakieś decyzje. Jego propozycja przechodzi przez jego kierownika - to przechodzi przez kilka działów merytorycznych np czy infrastruktura się zgadza na to żeby decyzja X była wydana, czy architektura się zgadza, czy ochrona środowiska się zgadza, a czy nieruchomości się zgadzają, a czy inwestycje też, potem naczelnik to ogarnia, potem prawnik a potem dopiero góra podpisuje XD Także obieg głupiego dokumentu to pół urzędu a takich dokumentów jest w pizdu i jeszcze trochę. I na każdym tym kroku któryś z działów może popełnić błąd. To niestety mocno rozmywa odpowiedzialność "bo przecież ktoś inny mógł to zauważyć".
Potwornym problemem jest to, że procedury są zagmatwane i zakręcone, jest ich za dużo a do tego wszystko odbywa się na papierze, a elektroniczny system obiegu dokumentów to pamięta chyba jeszcze czasy grono.net.
Czekam na dzień kiedy w końcu zostaną wdrożone nowoczesne rozwiązania w tych miejscach bo to będzie z korzyścią dla wszystkich obywateli. (Oprócz części urzędników typu "mieszacz powietrza" którzy okażą się zbędni xD)
Mem kompletnie nietrafiony. Na niestabilnym rynku pracy posiadanie ciepłej posady w budżetowce jest akurat atutem. U mnie z dalszej rodziny 2 osoby tak pracują i nikt ich za to nie wyśmiewał ani obgadywał, wręcz przeciwnie, szacun że udało im się przebić do koryta.
budżetówka ssie pauke
Zaloguj się aby komentować