@Pan_Slon NIE u człowieka. To zależy od gatunku. Dla pszczoły na przykład taka strategia rozmnażania jest najbardziej korzystna. Samica pszczoły ma miliony jaj do zapłodnienia. A na przykład człowieka ma tylko jedno... Dlatego mężczyźni mający miliony plemników będą 'towarem" mniejszej wartości niż kobiety, które mają jedno jajko. Co pokazuje nam większa huć mężczyzn, większa pruderia wśród kobiet, a także w ogóle historia i sposoby kulturowego organizowania się w społeczeństw zapewniających większe bezpieczeństwo kobietom, mężczyzn posyłających na ryzyko, niebezpieczeństwa i śmierć, gdy to konieczne.
Strategie człowieka są najbardziej korzystne, gdy są nastawione raczej na wierność i na monogamię, co wyjaśnili naukowcy, np. R. Dawkins, który fajnie to opisał w jednej z książek.
Dawkins napisał to w anegdocie, w której posłużył się teorią gier. Nie pamiętam słowo w słowo, ale w przybliżeniu, parafrazując wygląda to tak:
Podejmując seks mężczyzna nie ryzykuje nic i dostaje +5 punktów za przekazanie genów potomstwu. Jeśli kobieta zostanie opuszczona przez mezczyznę, to przyjmuje na siebie cały koszt ciąży, połogu, karmienia, wychowania potomka. Kobieta dostaje wtedy co prawda +5 punktów za potomka, ale ponosi koszt -10 punktów za cały ciężar zrzucony na nią.
W takiej sytuacji mężczyzni zauważają, że mają plusowe punkty za płodzenie potomstwa, ale nie ponoszą żadnych kosztów, dlatego zupełnie zrozumiałe i logiczne staje się zapładnianie jak największej ilości kobiet bez zobowiazań. Dodatkowo powstaje ryzyko, że kobieta łatwa nie nosi wcale jego potomstwa, co przyczynia się do mniejszego przywiązania i porzucenia kobiety.
Kobieta jest natomiast stratna. Co prawda ma potomka, ale ponosi ogromne koszty i ryzykuje bardzo wiele (w dawnych społecznościach nawet wręcz ogromne ryzyko głodu i śmierci zarówno jej i potomka). Taka strategia zupełnie nie opłaca się kobietom, a w skali całego społeczeństwa jest tak problematyczne, że doprowadza do licznych patologii i osłabienia zarówno reprodukcyjnej, jak i społecznej wydolności danej populacji.
W takiej sytuacji kulturowo reguluje się znacznie większa wstrzemięźliwość kobiet, ostrożność i nowe strategie - uwodzenie, kokieteria, zaloty, zdobywania partnerki, odraczanie seksu, instytucje małżeństwa, kulturowe tabu itd.
Mężczyznom coraz trudniej jest zdobyć łatwą partnerkę, okazuje się że ponoszą kleskę za klęską, bo partnerki zazwyczaj nie są łatwe. Natomiast łatwe partnerki zaczynają zauważać, że ponoszą porażkę w porównaniu do tych wiernych i monogamicznych kobiet. Ogólnie zaczyna więc wzmacniać się strategia dostosowana do takich warunków, w których stawia się na większą wierność.
Wtedy:
- kobiety mają znacznie większe szanse na przetrwanie wraz z potomstwem i nie ponoszą całego ciężaru z tym związanego.
2)mężczyźni mają znacznie większa pewność, że potomatwo jest ich, a nie jakiegoś innego mężczyzny i mają też większe szanse, że ich potomstwo przetrwa, gdy się nim zaopiekują.
całe
- społeczeństwo na tym zyskuje, więc tendencja jest chroniona kulturowo i prawnie porzez instytucje małżeństwa i różne prawa, tabu, memy kulturowe, symbolikę, kulty religijne.
<br />
Ostatecznie, przez setki tysięcy lat natura wyselekcjonowała nas tak, że mamy tendencję do zakochiwania się w partnerce, partnerze, które trwa do około 4 lat, czyli niezbędne minimum wymagane do tego, by mężczyzna pozostawał przy kobiecie i dziecku w krytycznych momentach, w ciąży, połogu, karmieni i pierwszych latach życia dziecka, gdy zarówno ono jak i kobieta jest bezradna (szczególnie w dawniejszych czasach).