@GarscNewsow
Odnośnie Babiarza, wg nieoficjalnych doniesień to jest on w szpitalu i walczy o życie
@tomilidzons artykuły używają zwrotu "o zdrowie", nie wyklucza to poważnej choroby, ale raczej jest co najmniej o klasę niżej od walki o życie
@Zielczan nie wiem w jakim jest stanie, ale goscia sie ogladac i sluchac. Trafilem na jakis odcinek, gdzie sie palowal do JP2 i ciagle “mmm papiez… mmm nasz Jan Pawel swiety polak, mmm… dochodze”
co do 5. - kto kurwa w ogole mysli, ze to jest dobry pomysl? XD
@solly Z grubsza wygląda na dobry pomysł, bo pamiętam że sam czasami miałem od groma zadań, jednak ich całkowite wycofanie a nie zmniejszenie nie wydaje się zbyt dobre
@solly kazdy trzezwo myslacy. Ty zabierasz robote do domu? Za moich czasow nauczyciele wykorzystywali prace domowe do podganiania programu. Pamietam dobrze jak po 15 wracalem do domu, jadlem obiad i do 19-20 odrabialem lekcje. I tak codziennie od poniedzialku do piatku. A bylem bardzo dobrym uczniem, odrabialem sam bez naciskow ze strony rodzicow (i bez ich pomocy) i robilem to o wiele szybciej niz inne dzieciaki. W dzisiejszych czasach, gdzie kazdy jest zagoniony, dzieciaki maja rozne aktywnosci pozalekcyjne, ktore faktycznie je rozwijaja (popieram) to prace domowe sa chujowym reliktem przeszlosci i patologia nauczycielska
@solly I tak nigdy nie odrabiałem, zawsze spisywałem
@solly a w czym pomagają prace domowe? Poza tzw. "projektami"
@solly różni eksperci różnie mówią, ja raczej tak jak @Pirazy uważam, że dzieci i tak mają dużo nauki. Lepiej niech poświęcą ten czas na rozwój umiejętności miękkich, sport, spotkania ze znajomymi bo to z tym jest problem. Ale z drugiej strony np. nauczyciele angielskiego uważają że nie da się nauczyć języka obcego przez 2x45 minut w tygodniu
@krokietowy Niestety, ale tutaj mamy stan zero-jedynkowy.
Jak wpiszesz gdzieś w rozporządzeniu o zmniejszeniu, to nic to nie da, bo każdy nauczyciel stwierdzi, że jego przedmiot jest najważniejszy i niech inni zmniejszają.
A wpisanie literalne np. jedno zadanie na tydzień nic nie da, bo zadadzą na raz 3 razy więcej.
Dla mnie jest chore to, że dziecko po szkole ma w domu drugą szkołę i rodzice robią za nauczyciela - za darmo, bez przywilejów.
No i, co mnie bardzo cieszy, jak będzie zero zadań do domu, to nauczyciele nie będą pierdzieć na protestach, że oni muszą w domu zadania sprawdzać i zajmuje im to 18 godzin na dobę
Zamiast zadań ja rozumiem jakieś projekty na semestr - ale takie kreatywne, których nie da się wyklikać i dostać gotowca od AI
@LovelyPL projekty na semestr spoko ale generalnie to spojrzymy prawdziwe w oczy, takiej matematyki bez utrwalania w pracach domowych większość nie będzie ogarniać.
Wprost powinien być wykaz, że powiedzmy matektyka czy angielski mogą zadawać prace domowe a reszta może się cmoknąć. Bo jednak pewne przedmioty powinny być trochę bardziej priorytetowo traktowane. Tylko to maksymalnie 3 przedmioty i to tyle. Konkretne przedmioty wprost wymenione przez MEN a reszta basta.
@solly ja tak uważam
@Pirazy
>Ty zabierasz robote do domu?
Robota to nie nauka. Co za glupie porownanie?
>Za moich czasow nauczyciele wykorzystywali prace domowe do podganiania programu.
To wspolczuje, nie wiem kiedy to bylo, ale mam 23 lata i ani razu nie poczulem w swoim zyciu, zeby moje zadanie domowe polegalo na nadgonieniu programu. W dodatku prawie wszystko z tego mozna tez bylo zrobic w parenascie minut.
>po 15 wracalem do domu, jadlem obiad i do 19-20 odrabialem lekcje.
Wspolczuje x2, bo jak spedzalem na pracy domowej lacznie wiecej niz 1,5h, to wtedy sie wkurwialem. A to byla rzadkosc.
>W dzisiejszych czasach, gdzie kazdy jest zagoniony, dzieciaki maja rozne aktywnosci pozalekcyjne, ktore faktycznie je rozwijaja (popieram)
Akurat teraz mlodziez zyje raczej w mrocznych czasach, gdzie wielu z jej osobnikow ma problemy psychiczne i ogrom z nich jako aktywnosc pozaszkolna wymienia sen xd
@mortt A sadzisz, ze wszystko opanujesz siedzac tylko na lekcjach? I ze to dotrze do kazdego i to na lekcjach, gdzie polowa ludzi siedzi i patrzy na innych (w optymistycznym przypadku), a pare osob ma okazje sie odezwac/podejsc do tablicy? Pakujesz walize, idziesz do domu i tam musisz juz samemu pomyslec, a nie bawic sie w spektatora xD I to uczy czlowieka, a nie ogladanie i robienie sobie zartow na tylach sali.
@solly i uważasz, że osoba, która nie uważa na lekcjach przysiadzie po szkole i zrobi zadania domowe? Odważne założenie. Każdy człowiek uczy się inaczej (co jest zasadniczo podstawowym problemem szkół) jednemu pomoże usiąść po zajęciach, innemu trzeba wyjaśnić słownie a jeszcze inny musi zobaczyć na przykładzie itd. W związku z tym nie zgodzę się z Tobą, że przymuszanie kogokolwiek do nauki w domu niesie jakąś wartość dodaną.
@mortt
>i uważasz, że osoba, która nie uważa na lekcjach przysiadzie po szkole i zrobi zadania domowe?
No ja mialem takich ludzi w chuj w otoczeniu, bo trzeba bylo i tyle. Sam tez czesto mialem wyjebane na lekcje. I czlowiek uczy sie przez praktyke, tak jest najefektywniej, a to, czy ktos potrzebuje wyjasnienia slownego, przykladu, to juz kwestia zrozumienia. Zadania domowe pomagaja utrwalic to, co zostalo powiedziane w klasie.
Ale jesli przyjac twoje pytanie za powazne, to posluze sie analogia:
"uwazasz, ze osoba, ktora ma wyjebane na prawo nie pobije przechodnia na ulicy na oczach policjantow? Taka osoba ma to w dupie, wiec prawo niepotrzebnie kara ludzi za takie przestepstwa."
@solly widzisz, Twój przykład wyjaśnia dlaczego się nie dogadamy. Ja patrzę na potrzeby ucznia a Ty na swoje zrozumienie posłuszeństwa. Tak samo jak na tego sebę kara działa tylko gdy policjant patrzy i nie uczy go to moralności. Tak samo ten uczeń będzie miał pracę domową ale nie da mu to wiedzy (bo np. odpisze, wymieni się z kimś, że ja zrobie to a Ty to itd.) przymus ma bardzo niskie wskaźniki skuteczności.
@mortt I jakie potrzeby ma uczen? Ktore z nich nalezy realizowac? Dziecko jest zbyt mlode zeby pojac, dlaczego cos robi. Przymus ma niskie wskazniki? Wiec co dalej? Zlikwidowac obowiazek szkolny, bo sie nie oplaca? Fakt jest taki, ze zeby ktos sie czegos nauczyl, to musi sam cos zrobic, jesli sam nie wymysli rozwiazania, to ktos mu w tym pomoze i tak sie tego nauczy, byleby cos w koncu zrobil. Naprawde nie wiem, czego ludzie, tacy jak ty sie spodziewaja. Likwidacja prac domowych - ok, co w zamian?
Ucze sie na tych studiach i juz tyle moge sobie posluchac o tym jak poziom edukacji leci w dol, studenci/uczniowie ogarniaja duzo mniej, niz kiedys, jak usuniecie pracy domowej ma to naprawic? Na studiach zrozumialem ze jednak samodzielna praca, a przynajmniej proba, jest niezastapiona w nauce.
@solly ale co Ty chcesz w zamian? w zamian zmien model szkolnictwa tak, żeby dzieci były zainteresowane tym co sie uczą a do tego czasu niech może rodzice się zainteresują dziećmi i pokażą im świat który wzbudzi w nich chęć do nauki ponad to co pokazują w szkole. Większość dzieci, które znam (skoro już posługujemy się naszymi doświadczeniami) ma jakieś zainteresowania. Chyba, że rodzice mają wywalone. Czas poświęcony na zadania domowe mógłby zostać spożytkowany przez nie lepiej. Mój syn uczy się w domu i poza materiałem, który przerabiamy z nim sami - na własną rękę zgłębia swoje zainteresowania. Jeszcze jest młody więc regularnie przychodzi po pomoc ale nauczył skę już najważniejszych rzeczy - zainteresowania i tego jak wiedzę pozyskiwać. Mając te dwie rzeczy nauczy się "wszystkiego" co będzie potrzebował. Jakbym go cisnął o zadania domowe potem nie miałby ochoty dowiadywać się czegokolwiek.
I myślę, że w tej kwestii się zgadzamy - jak zrobi sam to się nauczy najlepiej. Tylko ja uważam, że zmuszanie spowoduje niechęć. A zachęcanie nada kierunek. Natomiasy Ty jeśli dobrze rozumiem uważasz, że lepiej żeby było cokolwiek.
@mortt Ale dzieci nie rozumieja, co jest dla nich dobre, dlatego mamy obowiazek szkolny. Idealnie nalezaloby pozostawic szkole do wyboru rodzicom - jesli chca, zeby ich dziecko sie uczylo, to niech je tam wysla. Ale sa zmuszani. Przykro mi, ale nie wszystkim dziecka zainteresujesz. Dziecka nie zainteresuje higiena zebow - nie ma niczego fajnego w szorowaniu przez 2 minuty zebow jakas szczotka z wyzerajaca morde substancja. Wiekszosc dzieci nie poleci na to, niewazne czy zachecisz ladnymi zabkami, czy pogrozisz zniszczeniem zebow. Tak niestety jest, to znaczy, ze dopilnowanie dziecka w kwestii higieny zebow jest zle? Jesli nic innego nie dziala? Nie, to jest przejaw troski rodzica.
Tak samo jak wiele rzeczy, zeby cos osiagnac, trzeba sie nieco przemeczyc. Gruby czlowiek zeby schudnac musi ruszyc dupe lub/i zmodyfikowac diete. Czlowiek, ktory ma lek przed pajakami, musi sie do nich przyzwyczaic, jesli chce sie ich nie bac. Nie wszystko w zyciu jest przyjemne i tak istnieje ten swiat, jesli ktos chce, zeby dziecko nie meczylo sie w jakikolwiek sposob, to niech po prostu nie robi dzieci. Bo to jest jedyny sposob gwarantujacy bezpieczenstwo takiego "dziecka".
@solly przykro mi ale to zwykła ignorancja. Miałeś kiedyś dzieci pod opieką dłużej niż parę godzin? Mam na myśli faktyczną opiekę tak, żeby się zaangażować i spróbować im coś wyjaśnić. Jeśli nie to czytałeś chociaż jakieś badania na ten temat? Czy piszesz wyłącznie na podstawie własnego światopoglądu wziętego, hm, no właśnie, skąd? Bo z tą pastą do zębów właśnie dałeś świetny przykład. Być może jak mu wsadzisz do ręki szczotkę z pastą i powiesz myj to tak to będzie wyglądać. Jedyna opcja to przemoc i koniec. Rozmowa i zrozumienie da mu kompetencje do zadania. Potem już tylko trzeba przypominać a nie kazać, bo faktem jest, że dzieci do pewnego wieku nie myślą o obowiązkach. Jak mu nie dasz kompetencji to nie nauczy się myć zębów tylko będzie to robić kiedy mu każesz. No, ew. możesz go jeszcze wyszkolić jak Pawłow. wtedy faktycznie będzie myć zęby regularnie nie mając pojęcia dlaczego. Twoje argumenty brzmią dokładnie jak od ludzi, którzy biją swoje dzieci "bo się inaczej nie nauczy szacunku".
1. Zapewne ksiądz się dowiedział, że diakon ma kochanka.
Zaloguj się aby komentować