zajebałem spreadsheet do budżetowania w Excelu aż się potrzebuję pochwalić; agreguję dane z trzech rachunków, kategoryzuję (na razie ręcznie) i generuję wykresiki jak mi idzie wydawanie dziengów na dany miesiąc

próbowałem kilku dostępnych w necie, ale wszystkie albo były zjebane albo miały za mało funkcjonalności, to sobie piszę własny arkusz

#excel #programowanie #finanse #rozwojosobisty #tworczoscwlasna
9ba2feca-3dc5-460f-bf33-b8852b0274ac
maximilianan

@wombatDaiquiri wydajesz na same słodycze tyle co na jedzenie na mieście i tylko połowę mniej niż za czynsz? ILE TY TEGO JESZ


A wykres bardzo ładny, zrób z tego kafelki jeszcze.

wombatDaiquiri

@maximilianan używki wpadają w snacks & sweets

GazelkaFarelka

@maximilianan czynsz w bloku? z 500-600 zł?

ma własne mieszkanie na kredyt pod "mortgage" - podzielone na kapitał i odsetki

Legendary_Weaponsmith

@wombatDaiquiri ale to zioło drogie

koszotorobur

@wombatDaiquiri - to teraz poproszę w Pythonie

mk-2

@koszotorobur możnaby się pokusić o szeregi czasowe nawet, podoba mi się ten pomysł

koszotorobur

@mk-2 - ba, można zrobić multiplatformową aplikację do zarządzania budżetem przez telefon/stronę - a wtedy "tylko" backend w Pythonie

mk-2

@koszotorobur ten pomysł jeszcze bardziej mi się podoba

koszotorobur

@mk-2 - no to niech @wombatDaiquiri robi

wombatDaiquiri

@mk-2 @koszotorobur litości

mk-2

@wombatDaiquiri zawsze mogliśmy kazać Ci to napisać w R xD

GazelkaFarelka

@wombatDaiquiri Podziwiam, ja nawet miesiac nie wytrzymałam ze zbieraniem paragonów. Jedynie jakieś rzeczy które płaci się przelewami jestem w stanie wyciągnąć. A i to nie do konca bo niektóre rachunki typu woda przychodzą nieregularnie, raz po 3, raz po 4 miesiącach.

wombatDaiquiri

@GazelkaFarelka no ja głównie płacę kartą, więc łatwo mi potem zrobić wyciąg z konta w csv i pokategoryzować


gotówka wpada pod "uncategorized" przeważnie

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@GazelkaFarelka ja z 13-15 lat temu prowadziłem, wręcz z nabożną czcią, każdą złotówkę wpisywałem, bo też złapałem tego bakcyla, że jak mi to nie pomoże z finansami, a sytuacji nie poprawiał fakt, że była wtedy moda na takie kalkulatory domowego budżetu. A że człowiek zaczynał wtedy "być na swoim" to się łapał na to, że mu magiczny program w jakiś sposób pomoże. Wytrzymałem całe pół roku, potem tym rzuciłem w cholerę, bo sobie zdałem sprawę, że przepierdalam na to jakieś pojebane ilości czasu, bo jednak kartą płaciło się wtedy znacznie rzadziej więc zostawało kolekcjonowanie paragonów, a koniec końców absolutnie nic z tego nie miałem, bo pita i tak trzeba było zapłacić, zarabiałem ile zarabiałem, ceny w sklepie były jakie były, podstawowe rzeczy jak jedzenie, czy jakieś czyścidła do domu kupić i tak trzeba, a z natury nigdy nie byłem kompulsywnym zakupoholikiem, więc nie było mowy o cudownym ucinaniu wydanej na pierdoły kasy i niech świadczy o tym fakt, że kupując jebanego pendriva przez miesiąc dzień w dzień robiłem jakiś nieludzki research, żeby nie kupić gówna, które się zepsuje po miesiącu, ale też żeby nie wydać za dużo.


Minęło te 15 lat, dalej jestem wierny wypracowanym dawno temu zasadom, dalej kupuję tylko to co potrzebuję, na ceny w sklepach nie mam wpływu i żadnego programu do budżetu domowego na kiju nie potrzebuję, bo kasy mam odłożone dość, żeby wiedzieć na co mogę sobie pozwolić, a na co nie. A jeśli ktoś nie ma wewnętrznego hamulca i ludzi przepierdalać kasę, to pójdzie kontrowersyjna myśl, ale żaden program go przed tym nie powstrzyma.

wombatDaiquiri

@NiebieskiSzpadelNihilizmu i wszystko super kolego, ale ja mam dokładnie odwrotny problem. Otóż ja wydaję za mało. I spreadsheetem chcę się przekonać do wydawania więcej. Pozdrawiam.

GazelkaFarelka

@wombatDaiquiri No ale jak płacisz kartą w markecie to nie wiesz ile z tego to jedzenie, ile słodycze, ile jakieś inne rzeczy typu jakieś akcesoria agd czy zeszyty dla dzieci.

GazelkaFarelka

@NiebieskiSzpadelNihilizmu Zgadzam się, też miałam na ten temat podobne przemyślenia. Szczegółowe spisywanie wszystkiego zajmuje to w cholerę czasu i energii, które mógłbyś poświęcić na jakieś dokształcanie zawodowe, szukanie lepszej pracy czy wypracowywanie w obecnej jakiejś podstawy pod podwyżkę. Tak naprawdę głupie 500 zł podwyżki niweluje w pizdu te całe szukanie oszczędności złotówki na papierze tealetowym. I po co mi wiedza, ile w ciągu roku wydaję na papier toaletowy, skoro i tak wiadomo że muszę go kupić.


Przy czym oczywiście mam nawyki żeby kupować na promocjach, bardzo często kupuję hurtowo duże ilości albo np. pół roku naprzód jak coś ma dobrą cenę, a nie czekając na sezon, aż zdrożeje (typu buty, kurtki zimowe kupowane na wiosnę). Kasy nie rozwalam na oczywiste bzdety typu latte na mieście codziennie.


Jeżeli coś liczę to np. opłacalność zakupów hurtowych stale kupowanych produktów (mleko zawsze biorę na całe zgrzewki jak jest promka), jakichś większych rzeczy typu sposób ogrzewania domu, fotowoltaika, samochód elektryczny. Chciaż czasami też rzeczy typu kubki do kawy do samochodu, żeby robić sobie kawę jak jedziemy gdzieś w trasę i nie kupować na stacji, ale tak dla sportu bardziej, bo aż tak często nie jeździmy. Poza tym cała masa rzeczy jest, które ewidentnie przynoszą korzyść ale długoterminowo i ciężko do wyliczenia, typu nowy rower i akcesoria do niego, do jazdy tylko rekreacyjnie żeby utrzymać zdrowie i kondycję.

wombatDaiquiri

@GazelkaFarelka idę przeważnie po konkretne produkty z jednej kategorii. Faktycznie spożywka vs słodycze jest trudno, ale jak mam pudełka to wiem że słodycze albo chemia. Można rozbić na dwie wycieczki i dwa paragony.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@wombatDaiquiri no ale dlaczego nazywasz to problemem? I czemu za problem to w ogóle uważasz? Wydajesz tyle ile w danej chwili musisz i jeśli tylko nie masz deficytu pieniędzy, to temat się w tym momencie kończy, bo znaczy, że wszystko jest dobrze.

wombatDaiquiri

@NiebieskiSzpadelNihilizmu to temat na wiele rozmów z psychiatrą a nie forum ze śmiesznymi obrazkami, nie musisz mi wierzyć ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@wombatDaiquiri ej, to nie tak że po tobie jebię. Po prostu uważam że lepiej jest mieć za dużo kasy, jak za mało Z fartem

MostlyRenegade

@wombatDaiquiri nie masz żadnych oszczędności?

wombatDaiquiri

@MostlyRenegade mam, ale jeszcze nie mam dobrego pomysłu jak je umieścić w tym arkuszu. To są tylko wydatki i mam nadzieję że nie sumują się do 100% xD

Piechur

Wykres kołowy to zło. Nie lepszy byłby zwykły bar chart albo tree map?

wombatDaiquiri

@Piechur nie znam się na tym, a chciałem głównie zobaczyć mniej-wiecej na co ile hajsu idzie nikt z tego strzelał nie będzie

bimberman

nie promujesz lgbt nie wpierasz DEI jesteś jesteś jakimś normalnym człowiekiem czy co ?

Legendary_Weaponsmith

Jest sposób dla leniwych. Kilka kont i budżetowanie. Konto rodzinne główne, gdzie wszyscy ci miesiąc wpłacają. Z niego idą automatycznie rachunki, mieszkanie. Raz na tydzień z niego idzie na konto rodzinne na jedzenie - do niego osobna karta na zakupy "domowe".


Do tego swoje konto główne z niego z automatu od razu na oszczędnościowe oraz domowe na rachunki. A także raz w tygodniu na np śniadanie/lunch.


I raz w miesiącu stała kwota na rozwalenie na słodycze/fajki/używki/kino/żarcie na mieście itp.


Takie budżetowanie dla leniwych.

dotevo

Ja zbierałem paragony jak byłem na studiach i musiałem liczyć czy mi do końca miesiąca starczy. Teraz sobie tego nie wyobrażam. Chyba bym się zapłakał. Chyba, że jakaś apka na telefon z AI, że robię zdjęcia rachunk9w i faktur i sama resztę ogarnia.

Zaloguj się aby komentować