(przedszkole jest wykluczone z ankiety bo by wygrało, każdy lubił leżakowanie i dodawanie 2+2 albo rysowanie szlaczków
a studiów nie włączałem bo na studiach to się jest już dorosłym i to nie edukacja przymusowa jak pan niemiec nakazał)
chciałem zrobić jeszcze jedną ankietę bardziej specyficzną ale max 5 odpowiedzi w ankiecie bardzo ogranicza dla mnie pole manewru. jednak jeśli w tym poście będzie przyzwoita aktywność to machen następny szkolny.
pozdrawiam i życzę smacznej kawusi
#szkola #nostalgia
Jaki etap edukacji wspominacie najlepiej
@Rudolf absolutnie żaden etap nie był fajny. A pierdolenie "pójdziesz do pracy to zatęsknisz za szkołą" to najgłupsze powiedzenie jakie istnieje
@cebulaZrosolu ty chyba dzisiaj rano otworzyłeś oczy i wybrałeś że będziesz mówił tylko i wyłącznie językiem faktów
@cebulaZrosolu ja tam wolałbym wrócić do szkoły i niczym się nie przejmować
@PanNiepoprawny ja tam się przejmowałem więcej jak chodziłem do szkoły niż teraz.
@cebulaZrosolu bo nie miałeś tagu #stoicyzm
@PanNiepoprawny uwierz mi, niewiele by mi on pomógł, szczególnie w podstawówce i gimnazjum
Na gimnazjum się jeszcze nie załapałem, a przejście przez podstawówkę i technikum nie zostawiło trwałych śladów na psychice. Żeby jakoś wybitnie zajebiście było to też nie, ot odfajkowany etap w życiu.
@Rudolf gimnazjum było najgłupsze, najśmieszniejsze i najbardziej beztroskie, ale jednak z perspektywy czasu szkoła średnia, jak już człowiek miał ciut więcej oleju w głowie
Ehhh nie zapomnę tej mega radości i ekscytacji gdy szedłem do pierwszej klasy podstawówki. Mama kupiła mi nowy piórnik z zestawem długopis, ołówek, pióro, mazaki, jakieś dynksy-zakładki, linijki. A potem to rozczarowanie jeszcze w pierwszym tygodniu - zajęcia były dość nudne i jeszcze trzeba było odrabiać pracę domową, na na wfie nie graliśmy w piłkę nożną xD
@ZohanTSW
na wfie nie graliśmy w piłkę nożną xD
najwieksze rozczarowanie, jeśli chodzi o szkołę podstawową. Do teraz mam flashbacki z ustawiania się na wf-ie w jakieś zjebane rzędy i pokonywanie toru przeszkód dla upośledzonych jednostek
Gimbazjum, zdecydowanie wtedy miałem najlepszą i najgłupszą zarazem klasę ever no i akcje o których jak sobię pomyślę to do dziś parsknę pod nosem xD
Szkoła średnia mimo, że była strasznie trudna, to trafiłem do klasy z ludźmi inteligentymi, bo był odsiew i o podobnych poglądach. Towarzysko jazda bez trzymanki, a materiałowo przyprawialo o depresję. Ale i tak było najlepiej.
moment, w ktorym wyniki z nieinteresujacych mnie przedmiotow przestaly stawac mi na drodze do wyboru kolejnej placowki byl najlepszy. cale szczescie dostalem sie z ostatniego miejsca do najlepszego liceum w miescie i wtedy juz tylko zdac mature z polaja i elo. nigdy nie przygotowywalem sie w domu do zajec, wiec z przedmiotow, ktore wymagaly rycia na blache slizgalem sie na dwojach i trojach, a te wymagajace skumania jakichs zasad dzialania (scisle) wchodzily bez problemu
Jak wszystko, to zależy, na jakich ludzi się trafia, oraz jakie ma nastawienie. Zawsze starałem się neutralnie podchodzić do szkoły, że trzeba przyjść i tyle
Gimnazjum. Zdecydowanie. Kazdego dnia szedlem z usmiechem do szkoly, bo wiedzialem, ze bedzie smiesznie
Paradoksalnie utwierdzilo mnie to tylko w przekonaniu, ze ten twor byl totalnie chybiony i 8 letnia podstawowka to lepszy pomysl
@onlystat tbh dane pokazują że gimnazjum jest lepsze. Dzieci przed egzaminami mają chociażby dodatkowy rok na naukę, i materiał jest lepiej podzielony (podstawy w podstawówce, wstęp do bardziej zaawansowanych rzeczy w gimnazjum, zaawansowane rzeczy w liceum, i potem fru specjalizowanie się w jednej rzeczy na studiach)
Nie dużo pamietam ale szkoła średnia najlepsza imo, pierwszy bu itp))
@Rudolf nauczanie początkowe było raczej spoko. Później przeprowadzka na wieś, klasa w której nie za bardzo się potrafiłem odnaleźć, i tak już do końca chodzenie do budy było tylko przykrym obowiązkiem. Miałem ziomków, ale ci najlepsi nawet nie byli z mojej klasy. A szkoła średnia, czy tam szkoły średnie, były do dupy, przy czym rzadko w niej bywałem, bo miałem super ekipę poza nią
Podstawówkę i gimbaze byłem koszmarnie bity i maltretowany psychicznie przez ludzi z klasy, dopiero w szkole średniej przeniosłem się do innego miasta i zacząłem z czystą kartą - nie licząc depresji którą musiałem leczyć od 16 roku życia.
@dildo-vaggins oj zgodzę się. Byłem w podobnej sytuacji, i marzyłem o wyjechaniu do innego kraju (celowałem w Danię) żeby mieć właśnie czyste konto, i zacząć życie na nowo z obecną wiedzą
@Rudolf szkoła średnia. Przez to że urodziłem się z Aspergerem nie umiałem totalnie się odnaleść w grupie, i podstawówka i gimnazjum były dla mnie piekłem które postarałem się wyrzucić z pamięci.
W szkole średniej już co nieco ogarniałem co sie dzieje wokół mnie, znalazłem sobie paczke kolegów, nawet niektórzy sami mnie zapraszali, i tak się składa że z kolegami z liceum jade na wyjazd do Włoch
Żaden. Nie lubiłem żadnego etapu. Chodziłem do szkół w małym mieście i nie było wyboru, zawsze ci sami debile. Na studiach było trochę lepiej ale już byłem skrzywiony w kontaktach międzyludzkich przez poprzednie 18 lat życia z debilami. W pracy i na studiach dopiero znalazłem normalnych znajomych i przyjaciół
jasne że techbaza
prawie dorosły i zero odpowiedzialności
Brakuje opowiedzi : Żadnej, wszystkie były koszmarem.
Żaden. W podstawówce teoretycznie miałem najlepszych kumpli, ale i pojawiali się bullies, a niektórzy nauczyciele z perspektywy czasu fatalnie wykonywali swoją robotę i źle przygotowali dzieci do dalszych etapów edukacji.
@Rudolf
- Podstawowka: fajna, mimo, ze lekko patusiarska. Czas Pokemonow i Harryego Pottera.
- Gimnazjum: full patologia, ale i tak bylo calkiem przyjemnie
- Szkola Srednia: pseudoelitarnosc, niemozliwe do spelnienia wymagania, bo doba byla za krotka, zeby przerobic wszystkie zadania, nauczyciele, ktorzy nie mieli zdolnosci edukacyjnych. Okropnie tam cierpialem.
- Studia: zdecydowanie najlepszy okres. Mimo, ze nauki bylo bardzo duzo, wszystko dalo sie ogarnac. Studia nauczyly mnie analitycznego myslenia, otworzyly przede mna swiat i mnie zliberalizowaly. Jezdzilem na duzo eventow, festiwali i koncertow. Poznalem setki ludzi, rowniez moich obecnych przyjaciol. Cudowny to byl dla mnie okres, nie zapomne go nigdy.
@Rudolf
przedszkole jest wykluczone z ankiety bo by wygrało, każdy lubił leżakowanie i dodawanie 2+2 albo rysowanie szlaczków
No więc pierwszego dnia w małego Shagwesta wmuszono zupę mleczną. Drugiego dnia mały Shagwest prowadzony do przedszkola złapał się płotu i nie pozwolił na ponowny gwałt na swoich swobodach obywatelskich. Później ojciec poszedł z młotkiem naprawić sztachetę. A ja rysowałem sobie szlaczki w domu. I nadal nienawidzę mleka. Sama nazwa jest obrzydliwa. Mleko. Mleeeeko. Mle ko. Fuj.
Założenia bywają zgubne
@Shagwest nie przejmuj się, ja pierwszego dnia w przedszkolu też byłem wzorowym dzieckiem i pobiegłem się socjalizować ale jak zorientowałem się że mama mnie zostawiła (a zorientowałem się na tyle szybko albo na tyle głośno że zaraz po mnie wróciła) to rozpocząłem castowanie wszystkich możliwych brzydkich słów jakie znalem płacząc a jak to nie pomogło wybrałem przemoc fizyczną. ale potem było cymes
Zaloguj się aby komentować