@KasiaJ Cześć,
To są pytania, na które sam chciałbym poznać odpowiedź Jak możesz zauważyć, we wpisie głównym celowo napisałem
Nie będę wchodził w to, czy mamy globalne ocieplenie, oziębienie; czy winne są wulkany czy człowiek; czy należy coś z tym faktem aktywnie robić jako ludzkość.
Nie jestem ekspertem z klimatologii ani polityki klimatycznej, więc odpuszczę sobie prawienie morałów.
Jak chcesz posłuchać mądrzejszych, to odpal Wiecha albo Rożka. Nawet jak się z nimi nie zgadzasz, to przynajmniej dyskusja będzie na wysokim poziomie
Ale jako zwykła osoba mogę spróbować odpowiedzieć na część z tych pytań, co o tym sądzę:
-zmiana klimatu (nie tylko GO) jest zjawiskiem cyklicznym, ale na tempo zmian wpływa m.in. człowiek
- wydaje mi się, że takich mediów, indywidualizujących winę jest bardzo mało.
A firmy (prywatne) po prostu próbują "wieźć się na trendzie", zbijając dodatkową kasę. Przykładem mogą być dobrowolne dopłaty do biletów lotniczych, żeby "zneutralizować wpływ CO2", czy którychś z banków operujących w Polsce wyliczający na podstawie operacji na rachunku Twój ślad węglowy. Podobnie jest ze zmienianiem logo na tęczowo na linkedinie w czerwcu czy zatrudnianiu do sesji zdjęciowych modeli o większej wadze. To nie żadna światowa agenda, a suma pojedynczych decyzji przedsiębiorstw.
W moim odczuciu błędem jest przerzucanie kosztu za zmiany klimatu na ludzi. Z dwóch powodów - bo wiemy, że to zwyczajnie nieprawda - winą jest konsumpcjonizm i forma kapitalizmu rozwijająca się na świecie od powojnia. Po drugie, ludzie zwyczajnie w takiej formie tego nie kupują (poza małą garstką fanatyków), bo widzą hipokryzję (chociażby te oklepane odrzutowce).
Co do wpływu człowiek vs. wulkany - nie znam dokładnych danych, ale zdaje się, że piewcy tego argumentu skupiają się jedynie na CO2 produkowanym przez ludzkość. A przecież wpływ cywilizacji jest dużo szerszy. Choćby wycinanie drzew pod miast - już tu pomijamy CO2, które nie zostanie zneutralizowane.
- że umrzemy za 12 lat, albo "że skończył się nam czas". Z tym pierwszym - nie, z tym drugim - częściowo tak. Już chyba nie unikniemy masowej migracji z krajów zagrożonych wysokimi temperaturami i trwałymi suszami w perspektywie kilkunastu-kilkudziesięciu lat. Podobnie ceny energii, wody, żywności - to wszystko raczej w przyszłości będzie tylko drożeć.
- ilość dni śnieznych spadnie do zera - Umrzemy? Wielki głód? Hehe, nie. Brak śniegu = brak retencji wody w przyrodzie = brak roztopów na wiosnę = susza. Kolejny kamyczek do ogródka ogólnych niedoborów wody
- próbujesz trywializować. To nie podatki mając zatrzymać klimat, a 1) te pieniądze powinny trafiać na cele związane z walką ze zmianami klimatu najogólniej mówiąc 2) podatki wymuszają stosowanie przez producentów rozwiązań, które są bardziej pro-środowiskowe. Jak jest obecnie w przypadku nr 1? Nie wiem, nie śledzę
- "depresję klimatyczną" - pierwsze słyszę. " Czy media za dużo straszą tematem?" - tu nie należy straszyć, tylko edukować i coś zmieniać
- walka w Europie i USA spowalnia zmiany w takim %, w jakim te kraje są odpowiedzialne za produkcję/konsumpcję. Sprawia też, że reszta globu może podążyć za dobrymi rozwiązaniami. Częściowo dobrowolnie, a częśćiowo... będą niejako zmuszeni. Jeśli UE wprowadzi wysokie cła importowe na dobra produkowane w sposób zanieczyszczający planetę, to Chiny będą musiały zmienić swoją produkcję, jeśli życzą sobie zachować europejski rynek zbytu.
- błędna teza, Chiny nie mają gdzieś zmian klimatu A co robić będzie Putin - nie wiem. Może będzie miał to gdzieś i pozostanie mu handel z - równie mającym to gdzieś - Kirgistanem. Z czasem więcej krajów pójdzie drogą Europy. Każda zmiana tak wygląda, że zaczyna lider, a potem reszta dostosuje się. Choćby dlatego, że będą chcieli prowadzić interesy z Zachodem. Zobacz, jak to działa. RODO nie ma w USA. Ale już UE wymusiła na Mecie i Tiktoku, by była dobrowolność w personalizowaniu reklam. Czy ci giganci zrezygnowali z Europy? Nie, wkurzeni, ale grzecznie się dostosowali. I o to chodzi. UE jako monolit jest ogromnym rynkiem. Gdyby polska wymyślała sobie podobne prawa, po prostu firmy zaczęłyby omijać nasz kraj, bo skórka nie byłaby warta wyprawki.
Ogólnie mam wrażenie, że ton Twojej wypowiedzi jest taki, by wykazać głupotę, niekonsekwencję całej idei walki z klimatem i próbujesz ten ruch ośmieszyć. Ja tu nie widzę do tego powodów. To, że jacyś idioci podpinają się pod ruch wcale go od razu nie dyskredytuje.