@DerMirker degoogling telefonu dla kogoś, kto korzysta z usług G codziennie tak, że nawet nie zauważa jak jest od nich uzależniony, jest dość sporym wyzwaniem. Mi zajęło ok. 3 miesięcy na kompletne wyzbycie się nawyków. Przy czym przeraziło mnie to, że niby rzadko korzystałem z usług G, a jednak wygodnie korzystało się z nich w telefonie w postaci dostępnych aplikacji, tego jak mogą ułatwiać codzienne korzystanie z telefonu itd. Przez co nawet nie zdawałem sobie sprawy jak te usługi są głęboko zakorzenione w stockowych systemach android.
I ten gwóźdź w czoło gdy po instalacji czystego AOSP większość aplikacji opartych na platformach googla przestała działać, lub działała w mocno ograniczonym zakresie, albo występowały zupełnie nieznane mi wcześniej problemy.
Przy pierwszym kontakcie z alternatywą po prostu doinstalowałem microG, bo był to zbyt zimny prysznic.
Przy kolejnej motoroli miałem większy zgryz, bo nie było LoSa, ani żadnego innego gotowca dedykowanego pod mój model. Ale się nie poddałem. A skoro już poświęciłem tyle czasu aby się przegryźć z brakiem usług G, to nie oglądałem się już za siebie. To jest jednak permanentna zabawa, bo świat oprogramowania FOSS jakie świadomie wybierasz odrzucając całościową platformę googla jest bardzo dynamiczny. Nie znaczy to, że nie da się instalować oprogramowania ze sklepu g.play
Jeśli nie jesteś gotowy na to, szybko wrócisz do OS z usługami googla, prawdopodobnie nawet stockowego romu.
Niemniej jednak atuty z pozbycia się gogla z telefonu są ogromne. Przede wszystkim to, że telefon zapieprza jak rakieta. Momentalnie urywa się pierdololo typu "telefon mi zamula". Zamula, bo na 4GB ram w telefonie os+gfs+gms wpieprzają 3,5-3,8GB, a gdzie pamięć pod aplikacje użytkownika?
U mnie czysty aosp 13 wciąga 1,4-1,6GB i jedyne przez co może zmulić to przez wymuszone bankowością szyfrowanie >_<
dodam tylko że nie znalazłem dobrego zamiennika kalendarza googla. Nie w sensie aplikacji, bo aplikacji kalendarzowych sporo, tylko samego dostawcy "kalendarzowania".