A dziś wracamy jeszcze raz do Poljota i Szturmana, żeby móc powiedzieć: warto się targować!
Nigdy nie targowałem się przy zakupach, nie umiem tego robić, złości mnie to i wręcz krępuje. Mimo to przekonałem się w wielu sytuacjach, że warto próbować zbić cenę - i, paradoksalnie, bardzo często udaje się to zrobić. Mało tego: obie strony - kupujący i sprzedający - odbierają to pozytywnie.
Dawniejszy zakup, koło którego chodziłem prawie 3 miesiące. Poljot chronograf - cywilna, późna wersja Szturmańskiego, już noworus (tzn. wyprodukowany po rozpadzie Związku Radzieckiego). Koperta chrom, lekkie przecierki od spodu i na przyciskach, konieczne polerki. Pierwsza usłyszana cena była zasadniczo do przyjęcia, bo takie zegarki w dobrym stanie zaczynają się od 1800 zł, a sprzedający chciał o wiele mniej. Ochłonąłem, przetrawiłem, przekalkulowałem i przespałem się z tym, pytając samego siebie - czy ja go chcę i po jakie szczęście mi wydawać na to piniądz?
Przy drugim podejściu sprawdziłem, co jest w środku i wyszło kilka minusów. Ostatecznie za 2 zegarki (drugi to bardzo uczciwa Zaria) zapłaciłem mniej, niż sprzedawca chciał początkowo tylko za jeden z nich.
No i jest. Do poprawek, ale synek, to trzeba na spokojnie.
Nie wytrzymie, znowu obróciło
Zawsze w nowym sklepie (wiadomo że nie sieciówce) pytam o rabat dla nowego klienta, przy każdych następnych zakupach pytam już o rabat dla stałego klienta ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
Zapytać nic nie kosztuje, a nie pytają ci co się boją co ludzie powiedzą, że biedak musi ze zniżką bo go nie stać.
@wonsz powiem tak, bo pracuję w handlu od ponad 20 lat. Zawsze jako sprzedawcę irytowało mnie nagabywanie o rabat. Jest cena, tyle trzeba zapłacić, możesz to akceptować albo nie, trudno. Jeśli chcesz kupić taniej, to przekonaj mnie, że ta obniżka ci się należy. Jednak na jednym ze szkoleń ktoś ujął to w ten sposób: jeśli nie targujesz się jako kupujący, to sprzedawca zawsze pomyśli: "mogłem dać wyższą cenę". A ty pomyślisz: "przepłaciłem, mogłem kupić taniej". Tylko negocjując zakup obaj wychodzicie z tego ze świadomością, że cena jest dokładnie taka, jak trzeba. Jednak przez lata na przeszkodzie stawała mi, jak sądzę, wrodzona wrażliwość, a wręcz nieśmiałość. Najwięcej nauczyła mnie moja żona, która targowała się o wszystko i zawsze urwała coś z ceny. Z czasem przełamałem się i zacząłem ją naśladować - faktycznie, warto.
Zaloguj się aby komentować