Podsumowanie luty 2025:
Pompki - 4200 / 4000 = 105%
Plank - 139 / 150 min = 93%
Przysiady - 2700 / 2500 = 108%
Obwody - 62 / 80 = 77%
Bieg + marsz - 91,3 / 80 km (71,3 - bieg) = 113%
Czytanie - 1201 / 800 stron = 150%
Medytacja - 410 / 400 min = 102%
Waga - 101 / 99 kg = 98%
BMI - 23,35
Miesiąc był krótki, więc od samego początku cisnąłem z ćwiczeniami, żeby wyrobić się w normach. Biegałem jak szalony i w połowie miesiąca miałem wylatane 54,5km. Myślałam, że uda mi się pobić swój rekord i zrobić ponad stówę w ciągu miesiąca. Wagę miałem na poziomie 98,5kg i w tym właśnie momencie wydarzyły się dwie rzeczy:
Rzecz pierwsza: kupiłem sobie większego kettla i jak na ćwiczenia dwurącz jest ok, to przy wyciskaniu na barki jedną ręką ćwicząc nim po raz pierwszy poczułem ból przy karku i szyi, oczywiście nie odpuściłem i zrobiłem wszystkie serie. Gdy po dwóch dniach wziąłem się za kolejny trening do bólu karku dołączył ból kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, oczywiście nie odpuściłem (no bo po co, przecież wcale nie mam zmiażdżonego dysku i wcale nie byłem 3 lata temu zapisany na operacje kręgosłupa). Poskutkowało to kontuzją, z którą się bujałem półtorej tygodnia i przez ten czas nie ćwiczyłem kettlem.
Rzecz druga: zmarła mi babcia i pojechałem na pogrzeb w moje rodzinne strony. Odwiedziłem przy okazji mamę i spędziłem u niej 3 dni. W trakcie tych dni raczyłem się maminymi obiadkami oraz swojskimi kiełbasami i ciastami. Efekt - 103 kilo na wadze, no cóż, było warto. Nadmiarowe kilogramy zawsze można zrzucić, a rzadko kiedy mam okazję zjeść obiad, bądź ciasto od mamy.
Kontuzja zgrała mi się z wyjazdem, w trakcie którego zajadałem się też olfenami i odpuściłem sobie bieganie. Co ciekawe pompki i przysiady robiłem normalnie, lecz też do czasu. Po powrocie wróciłem do pracy i odstawiłem olfen. Drugiego dnia po odstawieniu w trakcie pompek rozbolała mnie potylica w takim stopniu, że myślałem, że się przewrócę. Poczułem jak mnie ciągnie napięta szyja i kark.
Chciałem już dzwonić po śmieciarkę, ale dobrze się wyspałem i wczoraj udało mi się przebiec 8km bez żadnych ekscesów. Po bieganiu poszedłem do fizjo, który mnie ponastawiał i zakazał mi ćwiczyć do jutra. Czuję się obolały ale jest zdecydowanie lepiej niż wcześniej i być może jeszcze coś ze mnie bedzie, zobaczymy.
¯\_(ツ)_/¯
Poza tym to jeśli chodzi o czytanie to wbiłem się w pewien flow i ostatnio przynosi mi ono sporo frajdy i satysfakcji. Co przenosi się na ilość przeczytanych stron.
A i marca też na bank nie zakończę z wagą 99 bo jadę na wczasy, a na wczasach lubię próbować nowych rzeczy przez co dietę trzymam średnio. No ale niech cel zostanie jaki jest i te 99 kilo będzie czymś do czego dążę lecz tego nie osiągam.
Cele na marzec:
Pompki - 4000
Plank - 150 min
Przysiady - 2500
Obwody - 80
Bieganie - 80 km
Spacery - 20 km
Czytanie - 800 stron
Medytacja - 400 minut
Waga - 99 kg
#oczynieniupostepow #chlopskadyscyplina

@splash545 Gratulacje! Z tymi procentami realizacji celów to nie jest zły pomysł. Po przekroczeniu 100% będziesz mógł się poczuć jak przodownik pracy w PRL-u.😉