Sąd Najwyższy: skoro zatrudniamy pracownika, to nie można go oceniać tylko za efekty pracy. Musimy też doceniać uczestnictwo i nasze winy

Sąd Najwyższy: skoro zatrudniamy pracownika, to nie można go oceniać tylko za efekty pracy. Musimy też doceniać uczestnictwo i nasze winy

Bezprawnik
Sąd Najwyższy o uchyleniu negatywnej oceny pracowniczej. Wnioski dla rynku pracy i potencjalne konsekwencje dla pracodawców.

Sąd Najwyższy wydał wyrok, w którym uchylił negatywną ocenę okresową referendarza sądowego. Wydawałoby się, że sprawa nie jest szczególnie interesująca. Tymczasem wnioski płynące z uzasadnienia nie dotyczą wyłącznie zatrudnionych w jednostkach budżetowych. Echo wyroku odbiło się w dyskusji dotyczącej całego rynku pracy. [...]

Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę odwołania od wystawionej oceny kwalifikacyjnej zatrudnionemu w sądzie referendarzowi. W ocenie tej, pracodawca zarzucał pracownikowi, że w znacznej mierze wydawane przez niego orzeczenia są zmieniane lub uchylane (przez sądy wyższej instancji lub w wyniku zażalenia poziomego – przez inny skład orzekający). Drugim zarzutem okazała się być terminowość wydawania owych orzeczeń przez referendarza, czyli opóźnienia w rozpoznawaniu spraw. [...]

SN przypomniał, że stosunek pracy charakteryzuje się starannym działaniem, a nie umową rezultatu. Jeżeli pracownik nie osiąga zamierzonych efektów, pracodawca powinien wziąć pod uwagę źródło słabych wyników pracy. [...]

#polska #prawo #prawopracy #sad #wyrok #orzeczenie

Komentarze (9)

sireplama

Co za chory wyrok zarówno w kontekście pracy sądów jak i stosunku pracodawca-pracobiorca.

NatenczasWojski

@Mr.Mars czyli powinien byc zatrudniony na umowe o dzieło aby można bylo oceniac efekty jego pracy?

Mr.Mars

@NatenczasWojski Ten wyrok ma podwójne dno. Z jednej strony mówi, że nie jest winny tylko jeden człowiek a całe sąd jako instytucja. Z drugiej daje podwaliny do zakazu oceniania pracownika.


Trochę niepokojące.

bimberman

sąd najwyższy - kolejna skompromitowana instytucja, elitarna kasta której wszystko można

GordonLameman

@bimberman 

skompromitowany to jesteś ty, bezrobotny leniu.


Sad najwyższy mimo pisowskich wrzutek jeszcze się trzyma.

inskpektor

Bardzo dobry wyrok. Praca umysłowa to nie jest przerzucanie hałdy z węglem albo wożenie jajek. Żyjemy w świecie gdzie coraz więcej produktów to nie są rzeczy materialne. Wydawanie opinii, projektowanie estetyki, praca naukowa itp. itd. to jest praca której wytwory mają prawo się 'nie udać'. Tymczasem pracodawcy oczekują dokonania cudu z niczego od swoich pracowników a jak nie to żegnamy...

WolandWspanialy

@inskpektor Zwróć uwagę że w tym konkretnym wypadku istniały bardzo merytoryczne uwagi co do oceny jakości jego pracy.

Rozumiem że należy wziąć pod uwagę że jak jest za dużo roboty to jakość musi spadać ale z drugiej strony pracownik powinien po prostu zwolnić tak aby wykonywać pracę sumiennie a jeżeli będzie z tego powodu miał nieprzyjemności to wtedy może iść z zażaleniem do sądu pracy że wymaga się od niego niemożliwego.

Już teraz bardzo ciężko zwalnia się pracownika na UoP nawet jeżeli ewidentnie zawala.

lexico

Pracodawca oczekuje wyników nie dając wystarczająco czasu, lub odpowiednich narzędzi.

Albo zmienia w międzyczasie cele.

A później zdziwienie, że wyników nie ma.

matips

Z góry zaznaczam, że nie czytałem całego uzasadnienia, ale tylko podsumowanie ze znaleziska. W omawianym przypadku część oceny stanowiła terminowość wydawana orzeczeń. Ten parametr wydaje się być tylko w części zależny od pracownika. Jeśli zawalisz kogoś odpowiednio dużą ilością roboty, to przestrzegając 8 godzinnego dnia pracy się po prostu nie wyrobi. "Wolne sądy" to już mem w Polsce. W całej Polsce, a więc nieterminowość wydawania orzeczeń jest problemem systemowym - sądownictwo jest tak źle zorganizowane, że statystyczny referendarz nie ma możliwości przerobić wszystkiego na czas. Aby oceniać ich sprawiedliwie należałoby brać pod uwagę jak jego opóźnienia wypadają na tle kolegów dostających podobne sprawy w podobnej ilości.

Niemniej nie wiem np. jaki problem sąd najwyższy miał z uchylaniem orzeczeń w wyższych instancjach. Właśnie staranność wykonywanej pracy postrzegałbym jako rozpoznanie prawy zgodnie z prawem. Rozumiem jednak, że problemy się łączą - jeśli od referendarza oczekiwano takiej "jakości" jak w sądach wyższych instancji, ale "szybciej" (więcej spraw na godzinę, dzień, miesiąc) to ciężko oczekiwać, że presja czasu nie wpłynie na jakość orzeczeń.


Autor artykułu słusznie zauważa, że być może pracodawcy sięgną wtedy po umowy gdzie zależność od wyników jest dużo silniejsza. Może tak być, ale weźcie wtedy pod uwagę jak takie umowy powinny być sformułowane aby ktokolwiek był zainteresowany pracą. Rozmawiając o referendarzu sądowym uzgodniłby on pewnie, że zajmie się X wyliczeniami kosztów sądowych dziennie, które trwały Y posiedzeń i brało w nich Z stron. Oczywiście się na tym nie znam, chciałem tylko zwizualizować, że w umowie o dzieło super ważne będzie wycenienie rozmiaru pracy nim zostanie ona przyjęta. Również im dana branża charakteryzuje się większą nieprzewidywalnością wymaganego wysiłku tym większą premię "zleceniobiorca" sobie doliczy za ryzyko. Wyobrażacie sobie, że ktoś podpisałby umowę "będziemy ci dawać 10 albo 100 spraw dziennie, a jeśli się nie wyrobisz to ci nie zapłacimy w ogóle"?


To właśnie w kontrze do powyższego skrupulatnego wyceniania i rozliczania efektów pracy jest UoP. UoP mówi, że "Będziesz siedział 8 godzin i mielił te sprawy tak szybko jak potrafisz. Moim obowiązkiem jako pracodawcy jest dostarczać je w takim tempie abyś się nie nudził ale jednocześnie miał możliwość wnikliwego przyjrzenia się każdej z nich".


Po trzecie, to tylko dotyczy systemu oceniania. Nie uniemożliwia np. stworzenia sytemu premii który będzie uzależniony od wyników całej organizacji. To popularne i tego w sumie oczekują również pracownicy - że jeśli sąd/fabryka/biruro jako instytucja dowozi na czas i w dobrej jakości, to będą parcytypować w zyskach (ok, isnstytucje publiczne nie mają zysków, ale wiecie o co chodzi).

Zaloguj się aby komentować