@RogerThat Ja znowu stanę okoniem i powiem, że w 100% zgadzam się z tym stwierdzeniem. Jedna godzina religii nie będzie obciążeniem dla młodych głów, a może przynieść bardzo dużo korzyści. Teraz tylko trzeba zgrabnie opracować program zajęć. I ja podtrzymuję swoje słowa tylko i tylko wtedy, gdy na tych zajęciach dzieciakom będzie PRZEDSTAWIANA religia różnych narodowości, różnych kultur, różnych epok historycznych i różnych wyznań (bez nacisku na jedyną prawilną religię, bez różnicy jaka by miała być). Żyjemy w kraju gdzie jest praktykowane bardzo dużo (moim zdaniem) wyznań i fajnie, gdybyśmy chcieli się edukować w tym kierunku. Może to pozwoliłoby częściej zrozumieć podejście naszych rówieśników do pewnych kwestii.
Jeden mały przykład: miałem w gimnazjum koleżankę, która należała do światków jehowych. Nie miałem zielonego pojęcia co to oznacza, aż do czasu kiedy sam zaciekawiony poszukałem informacji o tej sekcie (dawno po zakończeniu edukacji podstawowej). Czy wiedząc wtedy, że jest wykorzystywana i zastraszana (takie mam zdanie o tej religii po zapoznaniu się z wieloma historiami ludzi, którzy zostawili ten kościół), mógłbym jej próbować jakoś pomóc w wieku szkolnym? Tego się już nigdy nie dowiemy.
Może gdybyśmy byli świadomi różnych podejść do religii, dużo szybciej i częściej stwierdzalibyśmy, że religia potrafi być nieszkodliwa i dobra, a wszystko negatywne co z nią związane to pojebane akcje wyznawców danego kościoła (a w szczególności władz i struktur takich instytucji).
Aby nikt nie miał wątpliwości kim jestem pod względem religijności: wierzący niepraktykujący, który uważa dekalog za coś dobrego, a instytucję kościoła za coś bardzo złego - nie zapraszam do dyskusji, chyba, że jesteś otwarty na merytoryczną rozmowę, a nie odbijesz mnie o ścianę swoich przekonań "i wuj" .