@TRPEnjoyer
Czyli jednak coś wyniosłeś z tych terapii, zawsze coś.
No cóż, wolę uczyć się na cudzych błędach, zamiast udawać przed sobą, że mam już wystarczającą wiedzę w każdym temacie.
SSRI są względnie bezpieczne, ale to loteria i lekarze "na czuja" próbują leki różne. Przynajmniej kiedyś tak było. Benzo to nadal gówno, jak można przepisywać czasem jak cukierki coś, czego nagłe odstawienie w skrajnych przypadkach kończy się zgonem no ja pier...
Mechanik na czuja wybiera producenta części które ci założy w aucie. A może jednak bazuje na jakiejś swojej wiedzy, bo w Beemce czujniki z zamiennika się nie sprawdzają, a w takim VAGu raczej nie ma z tym problemu? Hmm...
Kurde, znowu mam zgryz, że dla ciebie benzo jest mniej odpowiednie od opio. Cholera, spotkałem tylu ludzi którzy się leczyli benzodiazepinami i jedynie ćpuny waliły to garściami. Podobnie z zejściem z dawek raczej nikt nie miał większych problemów, nawet ćpuny wiedzą jak to się robi, no i przy normalnych dawkach ciężko żeby odstawienie było śmiertelnym zagrożeniem. Za to jak sobie przypominam podawanie morfiny, rozmowy z opiowrakami, czy choćby te filmy ze stanów z ludźmi po fencie... Uch, ciarki mnie przechodzą. Jasne że odpowiednio stosowane nie sieją spustoszenia, ale łatwo się w to wjebać i ciężko wyjść. Jak dla mnie to to są właśnie specyfiki które cię mogą zmieść z planszy. IMO do stosowania w uśmierzaniu przewlekłego bólu, do leczenia głowy są lepsze środki.
Inna sprawa, że są ludzie którzy ciągną leczenie bez celu. Taki ich sposób na życie. Ja uważam że to i źli lekarze, i pacjenci nierozumiejący mechanizmów działania (ewentualnie totalni konformiści) ponoszą winę za takie przypadki. No ale czemuś takiemu jestem przeciw, niemniej spotkałem takich ludzi na swojej drodze co można dosyć łatwo odczytać jeśli się z kimś takim ma regularny kontakt, i mnie to odrzuca. W toku terapii dochodzisz do tego, co chciałbyś osiągnąć (co nie zawsze jest rozwiązaniem problemu, z którym przychodzisz). Ba, bez tego to cała terapia jest raczej jałowa, poza może jakimiś specyficznymi sytuacjami.
W życiu bym nie poszedł za własne pieniądze do kogoś młodszego niż ~35 lat, nie bez powodu ongiś się chodziło po radę do starszej wioski a nie 2X letniej siksy.
Znowu zupełnie inne doświadczenie życiowe, bo mi nieraz ww. pokazało, że twierdzenie że z wiekiem przychodzi mądrość jest mrzonką. Spotkałem mega ogarniętych ludzi mających 20-30 lat, z otwartym umysłem i szerokimi horyzontami, jak i sporo starszych osób zamkniętych w swoim zacietrzewieniu, nie potrafiących poddać swojego zdania pod wątpliwość, za to będących święcie przekonanych o swoich racjach. Co nie znaczy oczywiście że nie znam mądrych, starszych ludzi, ale skreślanie kogoś tylko ze względu na wiek - zakładając że już jest, powiedzmy, dojrzały? No nie, za dużo przeżyłem żeby wierzyć że to tak proste. Za to wiem, że nie każdy się z każdym dogada.
I co mi ze "zrozumienia", od tego mam kolegów,
Ja tam wolę mechanika który rozumie istotę problemu który ma rozwiązać, niż bezmyślnego wymieniacza który co najwyżej przeprowadzi procedurę którą przewidział producent. Z resztą skąd pomysł że kupujesz jakieś zrozumienie czy inne gówno? Nie czaję.
jak poszedłem do dietetyczki to po kilku dniach dostałem na maila plan żywieniowy na tydzień, a tu za pieniądze mogę (jak się uda) dostać zrozumienie?
A wystarczyło iść do kolegów. Skoro są świetnymi terapeutami, to z pewnością również na dietetyce się znają. A może i auto naprawią i nie będziesz musiał jeździć do mechanika?
Ano fakt, nie zaszkodzi mi to, to kupujesz to Niezaszkodzum Ekstra? Niektórzy nawet twierdzą, że się po tym czują lepiej.
Jezu, jakie to jest niskie. Serio, nie żenują cię takie teksty? Ja cię szanuję jako rozmówcę, w końcu poświęciłem czas żeby z tobą konwersować. Nie wiem, albo, najprawdopodobniej, przychodzisz z tezą, i z tyłu głowy czujesz potrzebę jej bronienia, albo masz jakiś problem, albo no nie wiem, jeszcze nie do końca dorosłeś, pod pewnymi względami? Ja cię serio nie mam żadnej intencji obrazić, nie muszę cię wcale przekonać, to nie jest żadna moja misja, a jedynie chciałbym przedstawić mój punkt widzenia, bo myślę że jednak mam w temacie coś do powiedzenia i lubię sobie czasem pogadać o czymś więcej niż pogodzie. Ale uczepiłeś się jednego stwierdzenia (pomijając że zaznaczyłem, że nie jestem w stanie tego akurat ocenić) i robisz przepychankę słowną, jakbyśmy byli w gimnazjum. Mimo wszystko miałem cię za niegłupią osobę więc napisałem, zatem i ty mnie nie ośmieszaj na siłę. Też tak mogę, ale po co.
Jeśli chcesz, to odpisz mi na spokojnie, jeśli nie, no to tutaj zakończmy bo widzę że emocje biorą górę, a ty nie dasz się przekonać. I masz do tego pełne prawo, ale utrzymajmy jakiś poziom dyskusji, a nie licytujmy się kto ma dłuższego, szkoda i mojego i twojego czasu.