Siodełko z Lidla za 5 zeta jest zajebiste. Dziura na jaja i pianka z pamięcią jest na prawdę spoko.
Spodenki z podpaska są zajebiste. Nie byłem przekonany, bo wyglądam trochę pół na pół, ale warto. Jbc no homo.
Byle jaki rower z Meridy zapierdala jak zły.
Nie trzeba inwestować majątku na początek.
Warto mieć okulary, chyba że lubisz muchy. Ja raczej tak średnio.
Zegarek z pomiarem średniego tempa motywuje. Udało mi się na 30 km trzymać średnie tempo 25km/h.
Rower jest w sumie zajebisty jak się chce coś robić. Widoki spoko, nie męczysz się jak bieganiem, tanie jak barszcz.
Polecam każdemu. Z fartem.
Btw, nie chce piorunów za kilometry. Ot polecajka jakby ktoś się wahał.
Z fartem.
@Mewtyla
Warto zacząć z czymkolwiek. Potem jak się podoba warto szukać dalej jaki sprzęt najlepiej pasi
@Mewtyla Podzielam twoje zdanie. Mój ortopeda swego czasu powiedział że rower to jedna z lepszych form rehabilitacji wszelakiej
@Mewtyla polecam strave + kwadraty i jest dodatkowa motywacja do jeżdżenia po nowych trasach i zwiedzaniu miejsc gdzie nigdy byś się nie wybrał.
@Mewtyla Ja ze wzdęciami nie lubię jeździć, bo boję się, że z fartem pójdzie w spodenki, a to ani przyjemne ani wygodne i niekomfortowo się tak jedzie.
@Mewtyla ja polecam na spodenki z pieluchą nałożyć drugie spodenki sportowe, wtedy nie widać :)
@cebulaZrosolu Są takie czaderskie rozwiązania Endury
@Mewtyla ja sobie ostatnio z m-ką turlam, w biurze wyglądają niepozornie jak zwykłe krótkie a pielucha jest
https://endurastore.pl/szorty_endura_hummvee_chino__(wkladka_w_zestawie),0,1089.html
A jakie spodensy polecasz
@Mewtyla
Hehe, jak zaczynałem w 2013 pracodomami z Bieńczyc na Podgórze (Kraków), to byłem zlany potem jak świnia po każdym dojeździe, teraz to żeby się spocić i "coś" poczuć muszę mocno cisnąć. Wgl nie wiedziałem co to spodenki rowerowe. Teraz dosłownie w tych chinosach endury siedzę w robo i miękkich butach z blokami spd na górki, bo można w nich tuptać po biurze w miarę ok
Po tygodniu pracodomów musiałem w sobotę odleżeć kilka godzin, bo miałem tak dość, przez lata stopniowo zwiększał się kilometraż tygodniowy, 30-40 km, 60-80... itd itp, od ostatniego roku to już okolice 200-400 km tygodniowo.
Wgle na początku 2023 odkryłem Spinning ^^ Nadal jako była gruba buła nie mam mega mocy w nogach, ale jak ta forma się poprawiła niesamowicie od kiedy zlazłem z Otyłości II do w sumie okolicy normalnego BMI (24-25), a szczególnie jak wleciały ciężary
Fajna przygoda z rowerkiem, warto sobie kiedyś potrenować, bo jak się nauczysz kręcić przy wyższej kadencji to możesz pruć i pruć, ograniczeniem w pewnym momencie będzie dostawa energii i wody na wyrypie a nie kolanka czy tyłeczek.
Powodzenia! Zajebiaszcze hobby, przesyłam wam polankę z wczoraj, bo sobie robiłem pod wieczór Kopiec Kościuszki i okolice na gravelku.
Co to za siodełko z lidla, masz link albo nazwę? Ja kupiłem jakąś nakładkę żelową w decathlonie i niewiele to daje. Póki co mój jedyny sposób na ból dupy to cisnąć pełną parą, żeby nogi bolały bardziej xD więc to raczej taki półśrodek
@Szpadownik to w środku. Na promce ze 3 lata temu za 30 kr kupiłem.
@Mewtyla ja mogę od siebie dodać, ze dla dużych kilometraży ważna jest dieta. Jechanie na redbulach, izotonikach, słodyczach i innych "dopalaczach" to droga do wypłukania sobie kolagenu i wysadzenia kolan.
Dużo warzyw, małe porcje, a w trasie zero dopalaczy tylko woda + węglowodany typu pizza, makaron. Po wysiłku banany, pomidory, ziemniaki (potas).
@tosiu nie wiem, ja jestem amatorem i jem co mi się chce. Przed nie jem nic bo mam do zrzucenia 2 kilo, a po pije zazwyczaj kefir.
Na dystansach około 100 km czasem się łamie i zajeżdżam do macka, co jest pożałowania godne.
A 500-1000zl za ustawianie siodełka mam nadzieję że było płacone.
@Mewtyla lubie, chociaż bardziej lubie spacery (gdy nie wiem co robic). Rower wymusza koncentracje i wymyslanie trasy a spacer po chwili jesteś sam z myślami.
Zaloguj się aby komentować