czyli ostatni slam w Gorzowie
***
Od Autora
Szanowni Czytelnicy!
Miało być w sobotę, ale tak mi się tego gniota dobrze pisze, że skończyłem już dziś. I tak sobie pomyślałem, że być może – mam taką nadzieję – jeśli zamieszczę kolejną część tego poematu dziś, to pozwoli Wam on ze śmiechem wejść w Nowy Rok? I może przez cały rok będziecie się śmiać radośnie? Choć może też i z innych rzeczy. Czego Wam i sobie życzę, zamieszczając kolejną księgę Pana Jerzego już dziś. Proszę bardzo.
Pisanie poematu w odcinkach to niezwykła, jak się cały czas przekonuję, przygoda. Ale, jak to w przypadku niezwykłych przygód i nowych doświadczeń, nie można obejść się bez wpadek i przeoczeń; bez rzeczy, które można byłoby zrobić lepiej. Po to jednak popełnia się błędy, żeby móc je naprawiać i takie właśnie podejście zastosowałem w przypadku postaci koleżanki @moll , którą to niechcący pokrzywdziłem przez swoje zaniedbanie, co mogłoby doprowadzić do nieprzyjemnych dla niej i bolesnych w skutkach konsekwencji zdrowotnych. O czym konkretnie zapomniałem i w jaki sposób udało mi się to naprawić? O tym w treści poematu.
Mam takie wrażenie, ale i też nadzieję – bo ostateczna ocena i tak zawsze należy do Czytelnia – że nie tylko skutecznie udaje mi się uniknąć wzrostu jakości tego dzieła zasranego choćby o milimetr, ale wręcz powoli, acz sukcesywnie opada ona wprost do dna zmierzając, w które to dno mam zamiar i nadzieję z wielkim impetem uderzyć w księdze ostatniej, to jest księdze dwunastej. Mam również już pomysł i na to – a wiadomość tę przekazuję wyłącznie po to, żeby Was przy mnie zatrzymać – jak, po zakończeniu publikowania tego pokalanego wytworu, w dno owo, z Waszą pomocą, zapukać od spodu. Ale do tego to jeszcze kilka tygodni.
Tymczasem, nie przedłużając już niepotrzebnie, zapraszam do lektury księgi siódmej. Przyjemności!
Wasz Autor.
***
Spis treści
Księga I – Zwycięstwo
Księga II – Do Grecji!
Księga III – W Grecji
Księga IV – Nadal w Grecji
Księga V – Ciągle w Grecji
Księga VI – Jeszcze chwilę w Grecji, ale dłużej już w Nowej Soli
***
Księga VII
W nadodrzańskich lasach
Sezonowa przypadłość – Szlacheckie rozrywki – Uczta – Moskale
Zszedłszy z deski, dupą przez Splasha wygrzanej,
udałem się do izby mojej ukochanej.
Wchodzę ja więc do niej, kroki stawiam z cicha
bo myślę, że tam Pacha to dalej Krecika
sobie ciśnie. Ale jej tam nie ma! Wy wiecie
gdzie też ona była: była w toalecie.
Mimo że zaraz wraca, zdziwiłem się srodze,
tym, że jej tam nie było. Widać, gdzieś po drodze
musieliśmy się minąć. Poza tym zapachy
różne, a niepokojące poczułem od Pachy.
– Pacho, co ty jesz, że aż tak tam ciebie goni? –
z pytaniem troskliwym tak zwracam się do nij.
– Dżordżu – odpowiada mi – goni mnie szalenie
bo coś mnie sezonowe łapie rozwolnienie.
Byłam już w aptece, kupić węgiel zdrowy
ale mi nie sprzedali, bowiem ślad węglowy
mam już za duży, po ostatnich lotach naszych
i teraz cierpieć muszę tenże mój los paszy.
Zmartwiłem się: – I co ty poczniesz teraz, chora…
A Pacha mi przerywa: – Czekaj do wieczora!
Nawet jeśli wieczorem nie będę już zdrowa
to będziem mieć rozrywkę! – Ja na te jej słowa
już się uradowałem, już myślami płynę
w swych erosomańskich fantazji krainę!
– Myśmy tera szlachta, a więc: szlachty zwyczajem –
kończy Pacha – wieczór dziś sobie polowaniem
radośnie umilimy. Niechże ochmistrzyni
@moll już przygotowania wszelakie poczyni!
– Ale zaraz – ja pytam – gdzie się @moll podziała?
A @moll w kiblu siedzi, albowiem nie srała
dotąd przez pół poematu! Przez ksiąg sześć całe!
Wygląda mi to na zatwardzenie niemałe!
Na szczęście, że w porę mi się przypomniało
i tymże sposobem @moll ulżyć się udało.
I wróciła radosna, gdy ciężar zrzuciła
a z pomysłu Pachy, to się ucieszyła.
– No dobrze – powiedziała – moim to zadaniem
będzie się tym wieczornym zająć polowaniem.
Doszły do nas słuchy, że, tuż pod naszym nosem,
panoszy się w lesie łoś, gatunku @Moose .
Wespół więc nasza to kompanija zamierza
na tego oto właśnie zapolować zwierza.
By było nam łatwiej, z okolicznych wiosek
zwołaliśmy mieszkańców, bo byli pod nosem.
Nie byli zbytnio chętni, bo ludzie to dzicy,
lecz nie mieli i wyjścia – to Pachy lennicy.
Zaczynamy łowy, gdy Splash, przeciągłym bąkiem,
dał pospólstwu sygnał, że czas już na nagonkę.
Ogary poszły w las! A za ogarami
miejscowe idzie chamstwo, które to krzykami
ogromny rwetes czyni. Tak darli ryjami
że na małą polankę, pomiędzy bukami
na strzał nam łatwy, czysty zapędzili zwierza.
Pacha bierze już fuzję, do oka przymierza!
Ale ja patrzę: strzelba jest zabezpieczona
i wniosek z tego wyciągam: – „Dobra żona
będzie, bo na strzelaniu nic się nie wyznaje!
Nie wie, że bezpiecznik trzeba zwolnić nim: fajer!
Więc, jeśli już wpędzić ją w zdenerwowanie
kiedyś mi się przytrafi, nic mi się nie stanie.”
Nagle któryś tam z chamstwa nie wytrzymał był
i bez pozwoleństwa państwa strzelby był dobył.
I, jednocześnie, że aż dźwięki ich się zlały
z boku padł nie jeden, lecz dwa padły strzały!
A strzelili, fakt ten sam zaświadczam uczciwie,
ci panowie: @Piechur oraz @plemnik_w_piwie .
Dosięgnął któryś łosia, ten: padł i umiera
więc do naszej zdobyczy podchodzimy teraz.
Odchodzi prędko; gaśnie, jak płomień zapałek,
a nim skona, wyznaje: – Jam jest Michau Białek!
Złożyliśmy ciało w samym dnie wykopu:
niech ziemia – mimo wszystko – lekką będzie chłopu.
Oddawszy mu minutą w ciszy trochę czci
opuściliśmy tedy las, wychodząc przez drzwi.
Pacha, orząc u podstaw, do chamstwa: – Się uczta –
mówi – kultury! Bowiem: należy się uczta
po polowaniu! Żadnego, prawda, nie mamy
pokotu, ale przecież radę jakoś damy.
Daniem dziś będzie głównym, ma decyzja taka
udko wolno przez @moll pieczonego kurczaka.
A na przystawki będą, jeśli się nie mylę,
w boczusiu wspaniałe pieczone daktyle,
paluchy różnymi posypane serami,
zawijaski francuskie, również z oliwkami
no i z wkładką mięsną – bez niej się liczy! –
no i z pieczarkami, ale bez goryczy.
I wreszcie po wszystkim: te podudzia z ptaszka
lecz bez alkoholu, bo: zamiast flaszki – fraszka!
Zasiadamy więc wszyscy razem za stołami
głośno burcząc naszymi pustymi brzuchami
A @moll dopiero co blachę w piekarniku
umieściła, więc ku nam z tacą słoików
zmierza i przed każdym to jeden stawia słoik
z sałatką: Marek Aureliusz, jak ten stoik.
I tak właśnie to wtedy nagle mnie olśniło,
bowiem przez tę sałatkę wyszła na jaw miłość!
I krzyczę do @moll : – Na jaw tajemnica wasza
wyszła teraz! Bo ty, @moll , jesteś żoną Splasha!
Zdradziło mi to tej sałatki twej nazwanie,
na cóż to wam też było tego ukrywanie?
I, drugi grom przychodzi, kiedy zrozumienie
nagle tam na mnie spada, a boli szalenie,
bo to jasno tłumaczy ten co dźwigam krzyżyk:
Pachy miłosne listy, załączany ryżyk…
Ale nim się w smutek pogrążyłem cały
zza Odry jakieś nowe rozległy się strzały.
– Cóż się dzieje w mych włościach? – ma przyszła żona
pyta. Więc: ja do okna. Za Odrą: czerwona,
tak jak z krwią przy kamicy nerkowej szczyna,
stoi, tegoż koloru, armia od Stalina!
Pierwsza @moll zmartwiła się na tę ponurą wieść
i tak nas tam zapytała: – Co będziemy jeść?
Jest w czasie wojny problem z dostawami
a my tu kiepsko stoimy z zapasami.
Potem Splash głos zabiera uderzając w pierś:
– Eee, w najgorszym wypadku to czeka nas Śmierć.
– Splash! – mówię – Nie pieprz mi tutaj! Ja tam swoje wiem
u mnie: nie memento mori, ale carpe diem!
I łapię ja Pachę, i chcę ją obłapić
bo kto wie, co nam jutro może się przytrafić.
Ta mi się wyrywa: – To nie czas na amory!
Dżordż ty to na swój popęd jesteś chyba chory!
Ojczyzna w potrzebie! – ból jej tak rwie serce.
I ja też ból czuję. W lewej mej ósemce.
I próbuję przekonać ją, zdejmując spodnie
– No chodźmy do sypiali – tak mówię. – Rozsądnie –
@moll mówi – trudno myśleć jest w czasie wojny,
więc zupełnie rozumiem, że Dżordż niespokojny.
A to zdanie poprzednie, to jeszcze zaznaczę
w książce Piramidy napisał pan Pratchett.
Pacha mnie odpycha, więc ja z tropu zbity
dodaję do cytatu: – Zwłaszcza gdy zabitym
jest się na tej wojnie. Pacha! No chodź, kochanie!
– Dżordż, teraz to ważniejsze niż twoje przyssanie
sprawy mamy na głowie. | I na zewnątrz leci
tak jak i u Szekspira ten król, Ryszard Trzeci:
zew patriotyzmu gdy Pacha, tam na błoniach,
tak zakrzyknęła: – Słonia! Mój zamek za słonia!
Ale nic już prócz zamku, bo królewny ręka
już dawno przez jej Dżodża została zajęta.
***
Posłowie
Tak naprawdę powód tej publikacji natychmiast po skończeniu jest jeszcze jeden. Albo i dwa nawet. Po pierwsze to produkujecie tyle fantastycznych inspiracji, że – gdybym się wstrzymał – to mógłbym część z nich pominąć przez roztargnienie albo zgubić kontekst. A szkoda by było. No i po drugie, mógłbym zacząć coś przerabiać, poprawiać, dodawać. A cała moja przyjemność z tego pociskania pierdół polega na tym, że to co już opublikowałem nie może zostać zmienione i muszę cały czas pisać coś nowego. A właśnie to mnie w tym poemacie koślawym bawi najbardziej. Więc, jak widzicie, egoizm zawsze na pierwszym miejscu. Choć, kurtuazyjnie, wymieniony jako ostatni.
***
Stopka redakcyjna
Oficyna Wydawnicza Kawiarnia #zafirewallem
Internet, 2024
Redakcja: @George_Stark
Korekta: @George_Stark
#tworczoscwlasna #poezja
@George_Stark było dać ostrzeżenie na początku, ze śmiechu prawie się zakrztusiłam
@moll No to czuję się spełniony. Jako artysta.
@moll Jak tam żonko? Co jutro na obiad?
@moll Dobrze, że się nie posrałaś, albo i szkoda bo by Dżordż miał kolejną porcję inspiracji xd
@splash545 podudzia na 2 dni, bo większa partpia poszła
Wolę jednak nie xD niech się wyżynami inspiruje ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@moll Pasuje, zawsze wolałem podudzia od ćwiartek
jej ! co tu się dzieje !
wam tu panie opie
nieźle w czaszce wieje !
(albo prądem kopie)
wiersz macie udany
śmieszny jest całkiem,
(przy tym - porąbany)
jednak - nie wiem...
coś mi się wydaje
że błąd tam jest
(i że ci często staje)
zatem robię test
no i piszę
klikam wyślij
(w myszę)
więc nie gnij
waść lecz wytłumacz
(bo będą dymy !)
powiedzieć racz:
DLACZEGO GUBISZ RYMY ?!
@dsol17
DLACZEGO GUBISZ RYMY ?!
O, gdzie?
@George_Stark
cicha-krecika
goni-do nij
naszych-paszy
nosem-moose
wiosek-nosem
wyznaje-fajer
umiera-teraz (no skandal,dałbyś "tera" i też by było !)
czci-drzwi
uczta-uczta (powtórzenie ?)
piekarniku-słoików
olśniło-miłość
pierś-śmierć
zaznaczę-Prachett
zbity-zabity
błoniach-słonia
ręka-zajęta
Sporo tego złego
a chociaż wiersz był dobry
(nie winię kolego)
postawię tu jak bobry
marną mą zapore
takowym rymom bardzo nieudanym
(wiem,nie dość,że chore,
przystoi to przecie grammarnazistom zasranym)
wskazałem co znalazłem - dziś bądź pożegnanym
@dsol17 A, nie chce mi się spać, to się odniosę. Przynajmniej do niektórych.
goni-do nij
No! Dobre to było, nie? Podkreśla całą chujowość tego poematu. Bardzo mnie bawi, kiedy mogę wybrnąć z braku rymu w taki właśnie sposób.
W którejś poprzedniej księdze, jak mi rymu zabrakło to zrymowałem do "ojeje". Też mi się podobało!
uczta-uczta (powtórzenie ?)
No! I to nawet celowe! Też bardzo się ubawiłem, kiedy na nie wpadłem.
***
W przypadku reszty nie mam pojęcia o co chodzi. Serio. Mnie pasują. Tym bardziej, że kiedy czytałem Pana Tadeusza, to i panu Mickiewiczowi zdarzały się momenty, kiedy kulał mu rytm albo brzmienie. Zresztą, ten poemat z samego założenia jest gniotem i ma za zadanie wyłącznie sprawiać radość. A spytałem, bo zdarza mi się zostawić jakiś wers i pisać dalej i kilka razy złapałem się na tym, że zapomniałem drugiego do niego dopisać. No i myślałem, że takiego babola tutaj puściłem.
Tak że, w kilku słowach: dla mnie jest gitara.
EDIT: Dobra, naprawdę nie mogę usnąć to przejrzałem jeszcze raz tę listę. Chyba wiem, gdzie jest powód mojego niezrozumienia. Otóż rym to niekoniecznie są dwa lub więcej wyrazów, które kończą się na te same litery, ale takie, które dobrze razem brzmią. Jak na przykład asonanse ; w tym przypadku: cicha - krecika, na przykład.
Więcej tutaj .
Serio, ja zdaję sobie sprawę z mierności tego co tutaj wypisuję, ale akurat rymy to uważam że są w tym wszystkim momentami całkiem nawet niezłe.
@George_Stark :
no ja to rozumiem
poniżej ich pisałem
wyjaśnienie więc dałem
czemu tak oczekiwałem
dla kogoś kto bardzo się stara
jeśli to jest już cytra nie tylko gitara
to się czepiam - choć racja i może mi wara
być autystycznym więźniem reguł - oto jest ma kara.
kurcze dałam pioruna i zapomniałam że Jerzy otwarty na zakładce! już się biorę do czytania
@UmytaPacha
Jeśli nie w zapłacie z trud mój jakieś grosze, to o feedback chociażby poproszę.
@George_Stark postanowiłam liczyć ile razy śmiechnę/smarknę, wyszło mi 7 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-
w ostatnich dniach - co rzadko kiedy się zdarza - goniło mnie ze trzy razy, więc boję się czy ty jeszcze opisujesz rzeczywistość, czy na tym etapie już ją kreujesz
-
"A @moll w kiblu siedzi, albowiem nie srała dotąd przez pół poematu!" XD
-
"Zaczynamy łowy, gdy Splash, przeciągłym bąkiem, dał pospólstwu sygnał, że czas już na nagonkę." XDD
-
zabili łosia żeby go pochować w grobie i fajrant XD
-
mam nadzieję, że w którymś z kolejnych odcinków Pacha weźmie Jurka do dentysty, bo z tą ósemką to już poważne sprawy
@UmytaPacha Podejrzewasz, że Dżordż ma moc wywoływania srania
@UmytaPacha
czy na tym etapie już ją kreujesz
Spodziewaj się wiadomości w sprawie spadku. Może przyjść od nigeryjskiego księcia.
@splash545 nic nie zjadłam podejrzanego, a lało się jak woda - innego powodu niż moc sprawcza Dżordża nie widzę
@UmytaPacha
innego powodu [...] nie widzę
Bo bakterie jelitowe nie są widoczne gołym okiem. Trzeba sobie mikroskop kupić. I to dobry.
@George_Stark tere fere
@UmytaPacha A to przepraszam. Pod siłą takiego argumentu nie potrafię się nie ugiąć.
@UmytaPacha Dżordż zamiast wieszczem został szamanem i w dodatku gównianym xd
@splash545
Ktoś powiedział: "taniec, wieszczu!",
usłyszałem: "gówno w deszczu".
No i wyszło jak wyszło.
@George_Stark co, zajebałem łosia?!
Jeju... do tej pory słyszałem tylko o przypadku rycia w nich inicjałów za pomocą zaostrzonej szczoteczki do zębów, a tu takie okrucieństwo nagle. Kuiurwa, Spooock...
@plemnik_w_piwie Nie wiadomo czy Ty. We dwóch strzeliliście. To tak jak w plutonach egzekucyjnych: strzela sześciu, ale tylko jeden nabój jest uzbrojony.
@plemnik_w_piwie ehh i już nie będzie #nakolanie morderco
Dzisiaj samo gęste!
@splash545
Dzisiaj samo gęste
Rzadkie raczej. Bo tak szybko poleciało, że prawie nie poczułem.
Dziękuję bardzo.
Zaloguj się aby komentować