@pol-scot Mam znajomą, dwadzieścia lat w Kanadzie. Co chwilę mogę się dowiedzieć, co myśli o polskiej polityce, roli kobiet, jak wspaniale mają mężczyźni itd. Inna znajoma (USA), wciąż powiela informacje ze sztabu PIS. Był moment, że nawet chciała się przeprowadzić do kraju, ale jej przeszło, jak się dowiedziała ile kosztuje "mały domek na przedmieściach Krakowa".
Zwracam się do ciebie jak do eksperta. Co powoduje, że siedzicie od lat za granicą i dosłownie plujecie nam do gara? Jaki to gen się odzywa?
Wyobraziłem sobie, że mój sąsiad wyprowadza się na dugi koniec świata, ale przynajmniej raz w tygodniu przylatuje, stuka mi w okno i się dowiaduję, że trawa za wysoka, a białe się pierze osobno - nie z kolorami. Dzieci mi odpytuje co było na religii, a żonie założył konto na Tinderze. Bardzo jestem ciekaw, co byś zrobił w takiej sytuacji? Jakaś terapia specjalistyczna, brutalniejsze metody? Bo przecież, nie dam się sprowadzić do poziomu "głębia grającego w szachy" i nie polecę nasrać mu na "szachownicę".
Więc jeszcze raz, krótko. Co byś zrobił?