Do tego wszyscy ci faceci inwestowali głównie w rzeczy z których oboje mogą korzystać typu dom, mieszkanie, samochód a kobiety głównie w siebie czyli w swój wygląd lub swój biznes. Faktem jest że wszystkie te kobiety są atrakcyjne fizycznie i w jakimś stopniu narcystyczne.
Czy wy też zauważyliście podobny schemat czy to po prostu moja bańka informacyjna i chodzi głównie o ten typ kobiet?
Zapraszam też dziewczyny do dyskusji jak to widzą.
#przemyslenia #zwiazki
@Enzo Protip - po cholerę zwlekacie latami z oświadczynami, po to wymyślono instytucję małżeństwa i wspólnoty majątkowej, w razie rozstania będziecie mieli prawo do połowy wspólnymi siłami wypracowanego majątku.
@GazelkaFarelka znam lepszy: nie ma małżeństwa = nie ma wspólnoty majątkowej = każdy zabiera to, co sam wypracował
@GazelkaFarelka Tu bardziej chodziło mi o schemat trwania związku niż o ewentualny podział majątku.
@MostlyRenegade No ale op płacze że facet inwestował w rozwój partnerki, wspierał ją, motywował a potem ona kopnęła go w dupę a on został z niczym.
@GazelkaFarelka Troszkę sobie dodałaś.
@GazelkaFarelka ale tam niczego takiego nie ma. On napisał, że ta "inwestycja w związek" jest niesymetryczna. Mężczyzna dokłada się do wspólnego majątku, a kobieta nie.
Przecież gdyby nie byli małżeństwem, to by nie mogła go zostawić z niczym. Wystawia jej waliki za drzwi i pozamiatane.
@Enzo @MostlyRenegade
Jeżeli kobieta rozwija swoją firmę w trakcie trwania związku małżeńskiego, to firma należy w połowie do męża. I vice versa. W trakcie trwania małżeństwa nie ma, że jedno wkłada "w nasze" a drugie "w moje". Że jedno kupuje meble do wspólnego domu, a drugie maszyny do swojej firmy.
@GazelkaFarelka still not worth it. Jeśli w tym czasie mężczyzna zarabia więcej (a tak przeważnie jest), to i tak dołoży do interesu.
@GazelkaFarelka Zależy jakiego typu to firma. Jeżeli to np. transportowa to można podzielić się flotą pojazdów a jeśli to jakaś usługowa to sprzętu tam nie ma jakoś dużo a wystarczy zamknąć taką firmę i otworzyć pod inną nazwą.
W każdym bądź razie powtarzam że w tym wpisie nie chodziło mi o same w sobie pieniądze tylko o ciągnięcie przez faceta przez długi czas partnerki w górę na różnych płaszczyznach a w zamian otrzymuje zakończenie relacji gdy już wystarczająco "pomógł" wejść na jakiś poziom. Powtarzam też że to może być moja bańka i towarzystwo więc uruchomiłem dyskusję żeby poznać różna zdania.
@Enzo @MostlyRenegade a no widzicie, jak to facet ciągnie babę w górę na różnych płaszczyznach (nie tylko finansowej) to się oburzacie że to jest duży wkład którego baba nie docenia. Jak baba ciągnie chłopa w górę, go wspiera, zajmuje się domem i dziećmi żeby on mógł rozwijać firmę to się dla facetów już nie liczy i najlepiej żeby po rozwodzie nic nie dostała bo nie pracowała.
Jak baba ciągnie chłopa w górę, go wspiera, zajmuje się domem i dziećmi żeby on mógł rozwijać firmę to się dla facetów już nie liczy i najlepiej żeby po rozwodzie nic nie dostała bo nie pracowała.
@GazelkaFarelka to też się nie zdarza.
@GazelkaFarelka Mocno skaczesz po tematach, nigdzie nie napisałem że nie ma facetów którzy wykorzystują partnerki i się źle zachowują. Ja tu poruszyłem inny temat bo staram się zrozumieć pewien mechanizm że często jest tak że gdy partnerka dorówna facetowi to jakby traci nim zainteresowanie. Interesuje mnie to na poziomie psychologicznym. Mam wrażenie że sporo kobiet bardziej trzyma się złych mężczyzn niż takich którzy je wspierają i pomagają im się rozwijać.
Zauważyłem to na kilku przykładach że gdy facet bardziej się stara i angażuje tym gorzej na tym wychodzi. Bardziej opłaca się być skurwysynem..
@MostlyRenegade nie no, zupełnie niespotykana historia, że chłop w średnim wieku znajduje sobie nową młodą dupę i kombinuje jak pozbyć się starej żony tak żeby nie podzielić się z nią "jego" majątkiem, bo ona "nie pracowała" przecież
@GazelkaFarelka sama przecież pisałaś, że w takiej sytuacji żonie należy się połowa zgromadzonego majątku.
Coś się nie klei w tej historii...
@MostlyRenegade zwracam uwagę na podwójne standardy, jak chłop wkłada wiele wiele niematerialne do związku, wspierając, pozwalając kobiecie rozwijać siebie i biznes, to jak ona go zostawi, to w oczach chłopów został wykorzystany. Jak kobieta wkłada niematerialny wkład do związku, zajmując się domem, ogarnianiem bieżącego życia, wspierając i pozwalając się facetowi rozwijać, to jak on ją zostawi - to ona jest wredną byłą żoną która nic całe życie nie robiła i chce oskubać i puścić dobrego chłopaka w skarpetkach.
@GazelkaFarelka o podwójnych standardach w relacjach damsko-męskich można niejeden doktorat napisać. A statystyki mówią same za siebie. Zdecydowana większość rozwodów w krajach rozwiniętych inicjowana jest przez kobiety. W małżeństwach, w których kobieta zarabia lepiej, ryzyko rozwodu rośnie o połowę.
Ja tu widzę korelację, którą potwierdzają moje doświadczenia i zapewne doświadczenia opa.
Może więc jesteśmy uprzedzeni. Może się mylimy. Ale wygląda to tak, jak wygląda i nie będziemy udawać, że jest inaczej.
Nie twierdzę, że wszystkie kobiety są złe i należy je uwiązać na sznurze. Obserwuję jednak niepokojące trendy, które zza oceanu wkrótce przybędą do nas - epidemia samotności wśród młodych ludzi, którzy nie są w stanie stworzyć zdrowych, partnerskich relacji. Mężczyźni uciekają w ekstrema - popełniają samobójstwa, albo radykalizują się politycznie. A kobiety po 30 zaczynają zderzać się ze ścianą, bo mężczyźni nie są nimi zainteresowani.
Nie wiem, jak wy, ale ja bym wolał nie doczekać czegoś takiego.
@MostlyRenegade XD
Tęsknisz za światem, gdzie kobiety tkwią w związkach, które je unieszczęśliwiają tylko dlatego, że nie mają własnych pieniędzy, pracy ani wykształcenia? Dla kogo taki świat będzie lepszy? Na pewno nie dla kobiet.
Mówisz, że kobiety inicjują rozwody. Teraz zastanów się, dlaczego? Kto zainicjuje rozwód, ten któremu w związku jest dobrze, czy ten komu jest źle? Czy od partnera chce odejść ten, który bije, czy ten który jest bity? Ten, który zdradza, czy ten zdradzany?
To, że kobiety inicjują rozwody nie świadczy źle o kobietach. Tylko o mężczyznach. A że zdarza się to częściej w krajach bogatszych i cywilizowanych? Po prostu kobiety mają gdzie odejść i są w stanie żyć na własny rachunek.
@GazelkaFarelka to są wyłącznie twoje dopowiedzenia, które nie mają nic wspólnego z tym, o czym piszemy.
A już na pewno nie masz zielonego pojęcia o tym, czego ja oczekuję od kobiety i od związku, więc daruj sobie te spekulacje.
@GazelkaFarelka Kiedyś było tak że kobiety miały często bardzo ciężko w związkach, brak szacunku, przemoc, zwalanie całej roboty domowej a wstydem było wziąć rozwód. Od tamtej pory wajcha się mocno przestawiła z jednej strony na drugą i teraz często rozwód biorą kobiety które są dobrze traktowane a przez socialmedia, modę, romans i inne dziwne wpływy odchodzą od porządnych facetów czasem tego później żałując. Moim zdaniem ani tamten ani obecny czas nie jest dobry dla związków.
Widoczny jest częsty schemat że facet był dobry, zarabiał, szanował tylko "był za miły i nie było tych emocji". Znam osobiście takie przypadki i nawet powroty po spróbowaniu czegoś innego.
Później faceci są często dyskryminowani bo patrząc na statystyki np. kto komu płaci alimenty nie tylko na dzieci, prawa do opieki czy podział majątku jasno wychodzi że coś tu jest nie tak.
O nierównym wieku emerytalnym przy okazji tu wspomnę jako o doskonałym przykładzie współczesnej dyskryminacji o którym się mało mówi.
@Enzo To takie klasycznie pierdzielenie wujka Staszka, że "kiedyś to było", "nosiliśmy wodę ze studni wiadrami, podgrzewaliśmy w garnku na piecu i myliśmy naczynia, a wam się w dupach poprzewracało i zachciewa wam się bieżącej wody i zmywarek", "kiedyś to wystarczyło jak chłop nie pił i nie bił, a teraz wam się w dupach poprzewracało żeby jeszcze zajmował się domem i dziećmi".
Czasy się zmieniają i ludzie mają coraz większe oczekiwania od życia i od siebie nawzajem.
@GazelkaFarelka Przecież ja użyłem "kiedyś to było" w innej formie niż piszesz, nie że kiedyś było dobrze tylko że źle xD
Ty masz chyba jakieś problemy z czytaniem ze zrozumieniem i za każdym razem odpisujesz nie na temat przy okazji przekręcając treść moich wpisów..
Obracasz sie w takim towarzystwie, po prostu.
@100mph
Niekoniecznie- kobiety zyja bardziej wyobrazeniami niz faktami.
Dodatkowo jak znajda kogos kto naprawde sie stara i angazuje- wycisna na maksa jak cytryne.
@jajkosadzone Nie prawda. Wsrod moich znajomych nie ma rozwodow. To nie jest przypadek. To jest efekt obracania sie w grupie osob majacych takie, a nie inne priorytety i wyznajacy takie, a nie inne wartosci.
@100mph
Brak rozwodow nie rowna sie brak patologii czy zdrad.
To ja nie wiem gdsie sie musze obracać,ale prawie wszyscy moi blizsi i dalsi znajomi maja minimum magistra,nie pochodza z patologicznych srodowisk,a takich zachowan pelno.
Co robie nie tak
@Enzo według mnie to trochę bardziej skomplikowane... Z jednej strony to o czym piszesz, a z drugiej - niejednokrotnie sukces baby bodzie chłopa i związek nie rozpada się dlatego że ona z wyrachowaniem odchodzi od kogoś niższego od niej statusem materialnym, tylko odchodzi od kogoś, kto bardziej lub mniej świadomie jej umniejsza... Próbuje jej udowodnić że to co osiągnęła jest gorsze, na innych polach jest niewystarczająca/nie taka jak partnerki znajomych, które materialnie stoją niżej od swoich chłopów.
niejednokrotnie sukces baby bodzie chłopa
@moll to się praktycznie nie zdarza. Chyba tylko jeśli ten "sukces" odbywa się kosztem związku.
@MostlyRenegade a jeśli się nie odbywa, to co wtedy?
Byłeś wszędzie i widziałeś wszystko? Dla wielu mężczyzn status materialny to wyznacznik ich męskości w związku. To jest jeden z powodów, dla których mężczyznom (a przynajmniej części) nie zależy na "karierze" ich partnerki, bo samych siebie uważają mniej lub bardziej świadomie za głównych żywicieli rodziny
@moll ten "wyznacznik męskości" to jest kryterium kobiet, a nie mężczyzn. To kobiety szukają żywiciela i opiekuna rodziny, więc mężczyznom wtłacza się do głów, że musi mieć 180 cm i zarabiać 6 cyfrowe kwoty. I mężczyźni się dostosowują...
Żadnemu normalnemu mężczyźnie nie będzie przeszkadzało, że partnerka ma wyższe wykształcenie i zarabia więcej jeśli... no właśnie - jest partnerką. Najczęściej jednak kobieta taka dochodzi do wniosku, że taki mężczyzna nie jest jej już potrzebny i partnerstwo się kończy. Albo nawet nigdy go nie było. Więc znowuż mężczyźni się dostosowują...
@MostlyRenegade z tego co widzę to jest to również męskie kryterium, od którego w pewien sposób uzależniają samoocenę. Pieniądz jest wyznacznikiem statusu, a status dla mężczyzn także jest ważny. W stadzie panuje hierarchia, zmieniły się czasy, ale to się nie zmieniło.
@moll to są dzieci, a nie mężczyźni.
EDIT: prawdziwa i trwała hierarchia, o ile w ogóle się coś takiego tworzy, opiera się na szacunku, a nie na statusie materialnym. Zresztą, nie pamiętam żebym zaobserwował ostatnio gdziekolwiek tworzenie się jakiejś "hierarchii" w jakimś "stadzie". Może w więzieniu coś takiego jest, albo w jakichś innych subkulturach lub względnie zamkniętych grupach.
@MostlyRenegade ¯\_(ツ)_/¯
@moll jestem w stanie to sobie wyobrazić…współczuję ludziom będącym w takim związku.
@MostlyRenegade
to się praktycznie nie zdarza
Niestety, muszę się podpisać pod tym, co napisała @moll. Mojemu ex z czasów studenckich nie spodobało się, kiedy zaczęłam na drugim roku pracować na zleceniu w korpo, a nie jak wcześniej dorywczo na kasie. Często słyszałam jakieś przytyki odnośnie pracy w korpo i wgl traktował mnie, jakbym miała sprany mózg i uważała się za niewiadomo jaką kobietę sukcesu, gdy ja swoją robotę traktowałam jedynie jako tymczasowe źródło lepszego zarobku. Jak chciałam go wkręcić do tej firmy, żeby sam więcej zarobił i miał lepszy wpis do CV, to zaraz się unosił, że on nie będzie robił w korporacji (wgl miał na temat korpo mnóstwo uprzedzeń wziętych z tvnowskich romcomów).
Niestety, nasz związek nie przetrwał i jedną z kwestii, która się do tego przyczyniła, było jego nastawienie do mojej roboty. Ironicznie, sam zaraz po studiach zaczął robotę w korpo i dziś robi większą karierę niż ja, bo jest menago niższego szczebla.
@MostlyRenegade hierarchia opiera się na wielu czynnikach, a jednym z nich jest również status materialny
@AndzelaBomba z opisu wynika, że bardziej przeszkadzała jemu praca w korpo, a nie rozwój i zarobki jako takie.
To oczywiście mogła być tylko wymówka, ale jak ktoś jest jeszcze młody i niedojrzały, to różne głupoty robi.
@MostlyRenegade ja miałam wrażenie, że bardziej chodziło o fakt, że miałam w miarę stałą umowę i nieco wyższe zarobki, ale może rzeczywiście uprzedzenia wobec korpo tkwiły w nim tak głęboko, że to o nie mu chodziło. Pewnie jakby wtedy zgodził się, bym wysłała jego CV do HR i sam zaczął tam pracować, to by zaraz zrozumiał, że to nie była wysysająca życie instytucja, tylko kolejne miejsce, gdzie przychodzisz na X godzin, robisz swoje, wychodzisz, a 10 przychodzi hajs.
@moll no i gdzie są te hierarchie, bo ja jakoś nigdzie nie mogę ich zaobserwować. Szczególnie teraz w epoce internetów, gdy społeczeństwo jest coraz mocniej zatomizowane i zindywidualizowane, a relacje między ludźmi płytkie i krótkotrwałe.
@MostlyRenegade chociażby hierarchia władzy, nadal istnieje i jej podlegasz
@moll ale to nie status materialny o tym decyduje
@MostlyRenegade jest jedną ze składowych, napisałam to wyżej
@moll no nie. Status materialny w żaden sposób nie decyduje o władzy cywilnej. Jest raczej na odwrót. I to jest hierarchia legalna, stanowiona przez prawo, a nie coś, co powstaje samoistnie.
@MostlyRenegade decyduje. Kogo stać na kandydowanie? A jak go nie stać - kto go sponsoruje, a potem wymaga pewnych "przysług"?
@moll kompletnie odbiegłaś od tematu. Polityka to nie jest "hierarchia w stadzie". Nie ma hierarchii w stadzie, bo nie ma już stad. Że pieniądze w polityce są potrzebne - wiadomo. Ale to jeszcze nie jest żadna hierarchia. Teoretycznie władzę nade mną może mieć byle krawężnik, który brutto zarabia mniej niż ja płacę podatków. I to ma być hierarchia? To jest system prawny, a nie hierarchia.
@MostlyRenegade to czym jest państwo/naród jak nie globalną formą stada/plemienia?.xD
A system prawny kto tworzy i co utrwala?
@moll nie rozumiem kompletnie, do czego zmierzasz, ani co chcesz udowodnić. Ani tym bardziej, co to ma wspólnego ze "związkami".
Czy ludziom zależy na pieniądzach? Tak, bo dają one jakieś bezpieczeństwo i poczucie władzy.
Czy mężczyznom przeszkadza wyższy status materialny partnerki? Nie. Jeśli już, to wynika prędzej z presji środowiska lub wewnątrz "związku".
Czy kobietom przeszkadza niższy status materialny mężczyzny. Nie wiem, ale się domyślam...
Dlaczego tak piszę? Bo również mam takie doświadczenia. Wiem, każda kobieta twierdzi, że jest inna niż wszystkie. Wiem, usłyszę zaraz, że spotykałem dziwne kobiety i obracałem się w dziwnym środowisku, a w ogóle to wszystko moja wina, bo jestem niski, gruby i pewnie nie jestem prawdziwym mężczyzną.
Jednego jestem jednak pewien: nigdy, nigdzie i pod żadnym pozorem nie dam się więcej nabrać na ratowanie właśnie takiej "księżniczki w tarapatach".
@MostlyRenegade zmierzam cały czas do tego, że status jest ważny dla mężczyzn. Tyle.
I że ludzie są różni - jednym będzie zależało, innym nie i jest to niezależne od płci. A to stoi w opzycji do Twojego "wyłącznie kobiety, bla bla bla..."
Ja mam inne doświadczenia i w przeciwieństwie do Ciebie nie wpieram w tej rozmowie że moja racja jest mojsza.
Miłego wieczoru
@moll status mężczyzny w związku jest ważny tylko dla kobiety. Mówimy przecież o związkach, a nie o jakichś abstrakcjach.
Skoro nie doświadczenia, to może statystyki. W małżeństwach, w których kobieta zarabia więcej ryzyko rozwodu wzrasta o 50%. Również odsetek rozwodów inicjowanych przez kobiety jest znacząco większy (ok. 70%). Zresztą, jako jedną z głównych przyczyn rozwodów w krajach rozwiniętych, w ostatnich latach podaje się większą niezależność finansową kobiet właśnie.
Przykro mi, drogie panie, ale tak to właśnie wygląda.
@Enzo różnie bywa. Mnie żona przez jakiś czas utrzymywała, bo nie mogłem się zebrać do roboty. Obecnie zarabia więcej ode mnie, chociaż nie jest to bardzo duża różnica. Sumarycznie wniosła do związku więcej kasy ode mnie. Uważam, że jest raczej z tych atrakcyjnych fizycznie, ale nie jest narcystyczna. Od samego początku znajomości rachunki szły na pół lub na zmianę. Staż w związku dobija do 20 lat.
@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta u mnie było podobnie - moja różowa, jako “derechtor” zarabiała więcej ode mnie i nikomu to nie przeszkadzało….czas leci, zmieniło się otoczenie, teraz ja zarabiam więcej i tylko jedno się nie zmieniło: nadal nikomu to nie przeszkadza ¯\_(ツ)_/¯
@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta
Bo Ty masz prima sorta.
Ja tez.
@Dzemik_Skrytozerca czasem warto powybrzydzać
@Enzo mam podobne przemyślenia. Po prostu te dupeczki nie kochały swoich partnerów więc traktowały ich jak trampoliny.
Zawsze żonie powtarzam podczas dyskusji na tematy damsko-meskie że facet jak się zakocha to nie będzie mu przeszkadzało że dziewczyna jest sprzedawczynią w żabce. A kobieta odwrotnie, nawet jak się zakocha to się odkocha
Ludzie weźcie się opanujcie z tym "obracasz się w takim towarzystwie" albo "pro tipy żeby wchodzić w małżeństwo" gdzie każdy bardziej rozgarnięty facet wie że w przypadku rozwodu i tak tracisz większość a nie sprawiedliwe 50/50..
Po drugie, takie sytuacje to niestety już plaga, panie uwierzyły mocno w ideologię "jesteśmy silne! Niezależne! A rodziny i mężczyzn jebac!" I teraz są tego efekty.
Dobrze, z klasą i nie wulgarnie przedstawia temat kanał Moda wysoka na youtube, polecam.
@Naczelnyhejterkacapow "Ludzie weźcie się opanujcie z tym "obracasz się w takim towarzystwie" albo "pro tipy żeby wchodzić w małżeństwo" gdzie każdy bardziej rozgarnięty facet wie że w przypadku rozwodu i tak tracisz większość a nie sprawiedliwe 50/50.."
Dla faceta w 90% rozwód to rozpoczęcie życia od nowa. Szczególnie tego "dorobkowego". Startujesz od zera (a jak masz dzieci to w 99% przypadków).
@Enzo Chyba mamy wspólnych znajomych. Ostatni rok to jakieś apogeum. Gdzie się nie obrócę to rozstania. Większość w okolicach czterdziestego levelu.
@Enzo ja mam w tym temacie #niepopularnaopinia :
Otóż w Polsce wśród części kobiet panuje jakiś dziwny mental, że jak tylko osiągną minimalny choćby sukces zawodowy, to strzela im do głowy sodówka i zachowują się, jakby były paniami świata i całkowicie zapominają o tym, że ten sukces osiągnęły dzięki wsparciu rodziny i chłopaka/męża.
Medialnie idealnym przykładem tego zjawiska jest Grażyna Kulczyk, która robi z siebie wielką bizneswoman i patronkę artystów, a prawda jest taka, że gdyby stary Kulczyk nie robił wałów w czasach zmiany ustroju, to dzisiaj Grażynka zamiast w szwajcarskiej willi mieszkałaby w M3 na Ratajach, zamiast limuzyną jeździłaby 15-letnią Skodą, a galerię sztuki współczesnej miałaby jedynie na Pintereście.
U pewnych moich koleżanek z licbazy te zjawisko wyglądało tak, że dostały po znajomości pracę w budżetówce za nieco ponad minimalną (budżetówka na prowincji płaci bardzo mało) i potem jak przypadkowo je spotykałam i im mówiłam cześć, to nie raczyły nawet odpowiedzieć, bo przecież wielka pani urzędniczka nie będzie się zadawać z plebsem z korpo.
Takich nadętych dziuń z wyolbrzymionym mniemaniem o sobie niestety nie zmienisz, najlepiej uciąć wszelkie kontakty i niech sobie sama dalej radzi w życiu skoro jest taka zayebista.
@AndzelaBomba znam taki przypadek, wariatka ubzdurała sobie że zawalczy o ex przed jego ślubem lata po rozstaniu i braku kontaktu. Może nie chodziło o status a o zegarek biologiczny, skończyło się zakazem zbliżania.
@AndzelaBomba Ja pamiętam jak kiedyś pracowałem w UK i niektóre z polek które zostały team leaderem przy taśmie nie gadały po polsku z polakami i unikały kontaktu a gadały głównie z angolami xD
Dla porównania polacy na stanowiskach zachowywali się całkiem inaczej więc jakaś dość spora grupa kobiet chyba faktycznie ma takie przypadłości o których piszesz.
@Enzo Aż mi się przypomniało jak kuzyn wkurwiał angoli przechodząc z perfect angielskiego na łamany angielski w stylu ruski angielski jak mówili mu aby przestał mówić po polsku.
Swoją drogą jak miałem swój wypad to wybierałem miejsca gdzie Polaków nie będzie ale to z zamysłem aby język trenować.
>Otóż w Polsce(...)
@AndzelaBomba faktycznie niepopularna opinia, bo tak jest w sumie na całym świecie, a nie tylko u nas.
@TRPEnjoyer nie znam dobrze kobiet z innych krajów i ciężko mi stwierdzić, w jakich jeszcze państwach występuje wśród pań taka tendencja do odklejki, że się odniosło niewiadomo jaki sukces, gdy się go w gruncie rzeczy nie odniosło ¯\_(ツ)_/¯
@AndzelaBomba Jest to popularna przypadłość w większości krajów, gdzie część populacji pisze po ang na internetowych forach dzieląc się swoimi życiowymi doświadczeniami - stąd mam tę wiedzę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Enzo Dlatego trzeba szukać fajnej konserwatywki a nie wyzwolonej, niezależnej i "nowocześnie myślącej" kobiety. Ale do tego dochodzi się po latach, nie musisz teraz przejmować się moją opinią.
@Pan_Buk Chyba właśnie do tego doszedłem
Nihil novi, w annałach redpilla jest historia truckera z USA, który opłacał swoje dziewczynie studia prawnicze (bo tam to droga zabawa), a ta po zostaniu prawniczką go rzuciła, bo związek prawniczki i kierowcy TIRa to trochę mezalians xD
Wystarczy zrozumieć hipergamie i Briffault's law i wszystko staje się jasne. Oczywiście w praktyce to nie takie proste, jesteśmy czymś więcej niż swoimi instynktami, inaczej każdy mężczyzna sukcesu koło 40 zmieniałby żonkę na młodsza, a tak nie jest. Problem w tym, że nasze społeczeństwo bardziej kobietom pobłaża, przez co łatwiej i częściej im odpierdala, choć nadal na niewychowanych bachorach widać ten mechanizm lepiej.
Te słynne konserwatywki to tylko redukowanie ryzyka, a nie jego eliminacja.
@Enzo u mnie brak takich historii ale nie jestem pewien kto zyje w bance
Zaloguj się aby komentować