A ja się dowiedziałam, że serce mojego dziecka (początek 7 tygodnia), nie bije.
Życie Ty k#@!o
@Roche ja pierdole ;( współczuje
@Roche Trzymaj się. Pamiętaj, że po burzy zawsze wychodzi słońce.
@AdelbertVonBimberstein Nie zawsze
@AdelbertVonBimberstein jakby mi ktoś coś takiego napisał w takim momencie to chciałbym mu zajebać
@Roche strasznie mi przykro. Mój ojciec też otrzymał (jeszcze w grudniu) diagnozę o nowotworze, złośliwym. Też miał niedawno robiony rezonans, tomografię i jeszcze jakieś badanie, gdzie podali mu radioaktywne odczynniki. I teraz tylko czekamy na informację, że ten rak ma przerzuty. Życie to naprawdę podła k...a.
@rain współczuję równie mocno. My mamy nadzieję, że po biopsji szybko się dostanie na zabieg, albo że to nie będzie poważne. Że nie jest jeszcze za późno.
Dużo zdrówka dla Twojego taty i wam wytrwałości.
@rain to dopiero pierwsza diagnoza. Przed wami jeszcze długa droga. Nie martwcie się za wczasy, starajcie się żyć i wierzyć że będzie dobrze. Trzymajcie się, dbajcie i tatę.
@Roche dużo sił dla Was
Trzymaj się! Czas pomoże z bólem.
@Roche nie mam obrazka na to. Trzymajcie się.
@Opornik dziękujemy.
Trzymajcie się. Ciężka sytuacja...
@Roche trzymajcie się Tomku razem z partnerką i razem z tatą. Dużo siły!
@Vinzenty z mężem. Jestem kobietą. Ale dziękujemy.
@Roche
>z mężem. Jestem kobietą. Ale dziękujemy.
Jakby co to wiesz że nie jesteście sami.
@Roche Da się to naprawić? Bombelek dzięki pępowinie powinien mieć krążenie i tlen oraz pokarm od matki.
@JaktologinniepoprawnyWTF nie wiem. Według polskich standardów 6-7 tydzień to czas na pojawienie się akcji serca. W Niemczech (wiem od przyjaciółki), to aż 9 tygodni. Nie mam pojęcia co mogę zrobić, żeby to zmienić. Na razie czekam i liczę, że się pokaże, ale jest tak ciężko. To ciągle myślenie co zrobiłam nie tak, albo co mogłam zrobić inaczej.
@Roche Możesz dobrze się odżywiać, brać witaminy i wyluzować. Reszta w rękach lekarzy i natury/Boga.
@Roche jestem pewien że robiliście wszystko żeby było dobrze. Takie myśli będą Wam jednak towarzyszyć dobrze ze o tym potrafisz pisać czy mówić. Na pewno macie prawo do bólu, strachu, żalu. Kto uważa inaczej temu kij w oko.
Wyrazy współczucia, trzymaj się. Z serduszkiem maluszka niestety i mnie z narzeczoną taka smutna historia spotkała na 1 badaniu prenatalnym. Rano wyjazd, ślubowanie w nowym miejscu pracy, a tu badanie i efekt jedzcie do szpitala na indukcję... Cały dzień dałem radę, jak już narzeczoną zostawiłem w szpitalu i musiałem wyjść z oddziału to dojechałem do domu i wyłem w samochodzie jak nigdy. Bardzo mi przykro, trudne chwile przed Wami. Ale bądźcie blisko, wspierajcie się i rozmawiajcie. Szpital nie będzie łatwy. Wiem że ciężko myśleć ale nie każdy wie. Trochę to kosztuje ale możecie próbować ustalić płeć dziecka, w celu uzyskania aktu urodzenia martwego dziecka. wtedy Twoja partnerka/żona będzie mogła skorzystać z skróconego urlopu macierzyńskiego. Będzie miała czas na dojście do siebie.
My też po tym wszystkim zmieniliśmy lekarza który nic nie widział sensu robić, trochę się badalismy i wyszły problemy z krzepliwościa. Kolejna ciąża ciężka, cały czas zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuch ale obecnie syn 4 lutego skończył roczek, zdrów jak ryba.
Ważna rzecz, jeżeli jesteście w szpitalu powinna być oddzielona od innych pacjentek w ciąży, a Ty możesz być praktycznie tak długo jak partnerka będzie chciała. Ja tak praktycznie codziennie do północy siedziałem mimo że to był covid i zakaz odwiedzin. Mocno negocjowałem i chwała że jedna pielęgniarka o tym mi powiedziała bo tak 15 minut i do domu. Tutaj są inne przepisy.
@pi0t bardzo mi przykro, musiało wam być wtedy bardzo ciężko. Twoja narzeczona musiała to strasznie przeżyć. Nie potrafię zrozumieć braku empatii personelu. Lekarz wczoraj wieczorem mówił, żeby się wstrzymać z zabiegami, skoro na usg mi wyszło, że to 7 tydzień i ja im też to mówiłam, bo może się pokazać coś. A babka dziś mi nawet sondy nie wlożyła, tylko od razu tabletki i zabiegi. A jak w końcu włożyła to dosłownie w tym samym momencie powiedziała, nie ma akcji serca. Ale już nie płakałam. Dam sobie czas. Wizyta u ginekologa umówiona na przyszły tydzień. Jak nic się nie pokaże to wtedy do szpitala.
@Roche bardzo ciężkie chwilę i dni, parę dni w szpitalu. Akurat w tym czasie inna kobieta zmarła w szpitalu w podobnej sytuacji, całe szczęście narzeczona o tym nie wiedziała. Mocno to przeżyliśmy, pewne rzeczy jak pakowanie próbki do badań genetycznych do kartonu dla kuriera medycznego zostaną ze mną na zawsze. Potem urząd stanu cywilnego. Trochę późniejszy tydzień był ale strata to strata. Jeszcze po stracie bywało że ktoś z dalszej rodziny dzwonił gratulować. Trudne i bolesne chwilę ale my przetrwaliśmy i Wam tego samego życzę. Tulić, rozmawiać albo zwyczajnie być razem.
Potem sporo osób nie wiedziało jak się zachowac, dla ludzi to takie tabu. A jak się okazało takie przypadki zdarzały się w rodzinie i u znajomych.
My z czasem też skorzystaliśmy z wizyty u polecone psychoterapeutki, myślę że było warto. Spojrzenie trochę z innej strony, niby wszystko wiedzieliśmy że zrobiliśmy co się tylko dało, ale to była dobra rzecz szczególnie myślę dla narzeczonej.
Wyrazy współczucia, mam to za sobą poronienie w 7 tygodniu. Cóż, mi pomogły rozmowy z mężem o swoich aktualnych odczuciach. Nigdy nie byłam wylewna i nie uważałam, że jest mi to potrzebne, a tu łagodziło ból.
@Roche wyrazy współczucia. Co do taty, to miej nadzieję że będzie dobrze. To dopiero pierwsza diagnoza. Musicie się wspierać wzajemnie. Może się uda i ojciec będzie zdrowy. Nigdy się nie poddawajcie, warto walczyć ale warto też pogodzić się z sytuacją. Co do dziecka nie wiem jak to jest ale wyobrażam sobie jak możesz się czuć. Powodzenia, i trzymaj się tam.
@DexterFromLab tata załamany, a ja płacze teraz podwójnie. Życie jest strasznie do dupy.
@Roche bardzo mi przykro
@DexterFromLab dziękuję. Idę jeszcze mierzyć betę i potem do ginekologa. Choć to będzie pewnie kolejne rozczarowanie to i tak wierzę, że może jeszcze coś z tego będzie, że puls się pojawi, mimo iż to naiwne myślenie.
@Roche wiem, że to chuj nie pocieszenie ale rzadko się o tym mówi. Statystki poronień przed 8 tygodniem są takie, że 70% ciąży tym się kończy. Jest to w chuj smutne, zwłaszcza że po próbie sercowej szanse na donoszenie to już ponad 99%, ale taka jest natura.
Znajomi też taki mieli ale na szczęście doczekali się jednego a potem jeszcze drugiego dziecka więc wyjdziesz na prostą i tak.
Szczere wyrazy współczucia
@Roche ʕっ•ᴥ•ʔっʕっ•ᴥ•ʔっʕっ•ᴥ•ʔっʕっ•ᴥ•ʔっʕっ•ᴥ•ʔっʕっ•ᴥ•ʔっ
@Roche #hejtorazem
Współczuję koleżanko.
@Roche nawet nie jestem 100 km od tego by wyobrazić sobie przez co przechodzisz.
Trzymaj się mimo wszystko!
@Roche Nie wiem co mógłbym napisać, aby Cię pocieszyć. Trzymajcie się!
Zaloguj się aby komentować