@Macer o, matoł
@Macer gdyby nie internet, nikt by nie wiedział, żeś głupi.
@GordonLameman ja tam sie trochę z nim zgadzam. Terapia teraz jest odpowiedzią na kazdy problem.
@GrindFaterAnona
nie na każdy, ale byłoby dużo mniej samobójstw gdyby takie ćwoki nie obrzydzały terapii potrzebującym.
@AbenoKyerto ale ale na wykopie przecież działało!
@GrindFaterAnona bo jest i ma 100% skuteczności tylko trzeba ciężko pracować
@AbenoKyerto no patrz, a o tobie i tak wszyscy wiedzieli.
@Macer Dobra, wełniana istoto, zamilcz i się nie ośmieszaj.
@GordonLameman dlatego tylko trochę;)
Ja nie idę bo jestem lebrem a mówiono mi, ze terapia to lata ciężkiej pracy. Też zależy w jakich dziedzinach życia mi to pomoże, na terapię uzależnien musiałbym iść bo jestem alkoholikiem a poznawczo behawioralna czy dynamiczna to jeśli mają dać mi tylko możliwość relacji z innymi ludźmi to tym bardziej mi się nie chce bo całe życie daję radę bez tego.
@Dudleus jest jak jest.
Ja chodzę od półtora roku na terapię i jest to rzecz żmudna, długa, ale przynosząca efekty. Problem jest taki, że za sesję płacę 200 złotych - sesję, która jest co tydzień. 52 tygodnie x 200 złotych = 10.400 złotych rocznie.
Udało też się trafić za pierwszym razem na bardzo dobrego i dopasowanego do moich potrzeb terapeutę, ale znam przypadki ludzi, którzy bujali się przynajmniej u kilku różnych nim trafili na dobrze dobranych - każda taka próba wymaga odbycia ok. 3 spotkań, żeby ogarnąć, czy dany terapeuta ma sens. Czyli musisz wydać 600 złotych w ciągu 3 tygodni na spotkania z osobą, która może nie być dobra dla ciebie, lub nie ukrywajmy tego jest po prostu chujowym terapeutą (takich też jest na pęczki).
Mam dobrze płatną i stabilną pracę, więc jestem w stanie poświęcić takie pieniądze, ale wiem, że pewnie 90%-95% naszego społeczeństwa nie będzie mieć takiego luksusu. Ceny wizyt prywatnych nie są na kieszeń większości ludzi w naszym kraju i taka jest prawda - obwinianie ludzi, że nie chcą pomocy, kiedy ich na tę pomoc nie stać, nie jest okej.
(Tak, wiem że odpowiadam na mema)
Nie ma nic złego w odpowiadaniu na mama, głowa do góry
@PanAutobus166 ale i co na takiej terapii sie dzieje? w sensie ze mam problem ide i o nim gadam? jak to dziala nie rozumiem tego schematu
@konrad1 wieczorem, gdy usiądę przy kompie to opiszę dokładnie jak to z mojej perspektywy wyglądało
@PanAutobus166 no i właśnie pokazujesz, że terapia jest dla osób z dobrymi finansami a wiele w tym ja bez niej nie są w stanie dojść do takiej sytuacji życiowej. Czyli bogaci dalej będą się bogacić i odnosić sukcesy a biedni zdychać w biedzie.
Ile czasu potrzebowałeś na pierwsze efekty?
@konrad1
TL;DR:
miałem duży epizod depresyjny. najpierw 8 miesięcy brałem leki bez terapii. potem razem z psychiatrą wybraliśmy terapeutę pod moje potrzeby. pierwsze sesje to opisanie najmroczniejszego czasu z którym się mierzyłeś. potem sprawdzenie wydarzeń traumatycznych z przeszłości (dzieciństwo/młodość). potem regularna praca - sprawdzanie, czy nie było jakiejś sytuacji rozedrgania emocjonalnego, jeśli tak to skąd się brało to uczucie - nazwanie go, oswojenie i stworzenie sposobu emocjonalnego radzenia sobie z nim w retrospektywie i potem zastosowanie tego w przyszłości. terapia ma dać ci większą świadomość na temat swojego samopoczucia - dlaczego tak się czuje i dać narzędzia, żeby niwelować to poczucie.
ważne rzeczy przed terapią:
-
jeśli masz przeświadczenie, że terapia ci nie pomoże to ci nie pomoże.
-
oprócz terapii ważne są czynniki poza terapią: regularne śniadania i jedzenie, ograniczanie używek, regularny sen
-
w trakcie terapii i po będziesz czuł się źle. terapia nie ma sprawić, że wszystko w życiu jest cacy, bo życie tak nie działa. terapia ma nauczyć cię dostrzegać siebie, być dla siebie uważnym tak, że gdy życie ci dowali to ty nie dowalisz sobie jeszcze mocniej.
-
moim zdaniem terapeuta powinien być dobrany do ciebie pod kątem płci. doświadczenia życia kobiety i mężczyzny są bardzo różne i dlatego uważam, że powinno pracować się facet-facet, babka-babka.
-
są sesje przełomowe, gdy wychodzisz i czujesz, że nauczyłeś się czegoś nowego o sobie. są one niesamowite, ale występują rzadko i oczywiście najczęściej, jak czułeś się mega chujowo w poprzednim tygodniu. na każdą taką sesje, przypada kilka, które mogą z twojej perspektywy wydawać się miałkie, ale no trzeba to potraktować jako "inwestycje" w te momenty przełomu.
-
pracujesz nad swoimi problemami z osobą, która stara się być bardzo uważna na to jak się czujesz i twoje bolączki. dla niektórych osób łatwo jest popaść w kompleks ofiary i się w nim zagnieździć. znam kilka osób, które poszły na terapie i stały się chujowe dla innych, bo wg. nich mają ciężko, stwierdzoną depresję i chodzą na terapię, więc mogą się tak zachowywać. trzeba zawsze trochę krytycznie podchodzić do siebie.
@konrad1
ogólnie tak krótko o sobie, to nie jestem osobą, która ma depresję. w 2021 roku miałem duży epizod depresyjny - różnica polega na tym, że depresja to choroba z którą borykasz się przez bardzo długi czas, czasem całe życie, natomiast epizod depresyjny to wynik czynników, które przemęczają organizm i dają objawy takie, jak deperesja. u mnie było to przepracowanie, izolacja i ucieczka w używki w wolnym czasie (alkohol+marihuana+czasem psychodeliki, stymulanty). piszę to, żeby dać jasność, że to co mi pomogło, może zupełnie nie zadziałać na kogoś innego.
do meritum: zanim zacząłem pracę z terapeutą to wszedłem na leki antylękowe (SSRI: escilatopram) i przez pierwsze 8 miesięcy byłem głównie na lekach, pod opieką psychiatry. po tym czasie poprosiłem o znalezienie dla mnie terapeuty i psychiatra pomogła mi wypełnić formularz szukający terapeuty. to działo się w centrum terapii dialog - jest to taka trochę "korpo" psychiatria, w sensie że mają sporo placówek w całej Warszawie i mają system w którym wypełniasz formularz z psychiatrą i oni na jego podstawie dobierają ci najodpowiedniejszą osobę. w formularzu piszesz, jaki byłby cel terapii, ale powiem szczerze, że trochę tego nie pamiętam i umiałem to wypełnić tylko dlatego, że psychiatra była ze mną i pomagała mi ubrać w słowa, co powinienem wpisać. sam miałbym z tym duży problem.
pierwsze kilka sesji (ok. 2) - głównie opowiadasz o tym najgorszym epizodzie - jak się czułeś, jakie były twoje myśli, co myślałeś w tych momentach o sobie, o otoczeniu, o pracy, o wszystkim. że te myśli się zapętlały i cały czas odtwarzały w głowie. bardzo pomogła rada mojej znajomej, która gdy zobaczyła mnie w stanie najgorszym, poradziła, że jak zyskam siły chociaż trochę, to żebym zapisał jak i co czułem.
kolejne sesje (3-4) - głównie o przeszłości. wydarzeniach, które w młodym wieku wpłynęły znacząco na ciebie. ogólnie takie traumatyczne przeżycia z przeszłości/dzieciństwa. ważne żeby dać sobie luz i traumatyczne wydarzenie ma wiele oblicz i to co dla kogoś jest traumą, dla innego może wydać się bez znaczenia. natomiast chcesz pomóc sobie, więc jeśli uważasz, że jakaś niby "bzdura" bardzo dotknęła cię w młodości to to jest trauma (dlatego na przykład tak toksyczne jest środowisko tagu przegryw na wykopie, bo tam każdy licytuje się na traumatyczne doświadczenia, jeśli nie przymierałeś głodem i nie miałeś ojca alkoholika to automatycznie nie masz prawa do traumy).
w dwóch etapach powyżej też ważne jest nawiązanie kontaktu z terapeutą - dla mnie najważniejsze w terapeucie było to, że nie zakładał, zawsze dopytywał się, czy poprawnie rozumie to, co mu przekazuję.
potem jest regularna praca, najczęściej zaczyna się od sprawdzenia poprzedniego tygodnia, czy były jakieś momenty, kiedy było duża niestabilność emocjonalna - jeśli tak to co ją wywołało i omawia się taki przypadek. jeśli tydzień przebiegł w miarę normalnie to zwykle terapeuta prosi o poszerzenie jakiegoś wątku o którym opowiadałeś o przeszłości. wtedy też zaczynają się sesje przełomowe, gdzie terapeuta ma wgląd, już zna ciebie i jest w stanie zauważyć jakieś zależności, sposoby radzenia sobie z sytuacjami stresowymi, które np. uaktywniały się u ciebie w czasie młodości - to są wtedy sesje przełomowe i dzieją się w momentach, gdy miałeś naprawdę chujowy tydzień. ogólnie powiedziałbym, że celem mojej terapii jest opisanie lęku, zrozumienie jego sposobu działania i retrospektywne spróbowanie poradzenia sobie z tym lękiem, czyli takie nazwałbym to "oswojenie" go.
wyszła z tego dysertacja, ale temat jest bardzo zniuansowany i moim zdaniem nie mogę tylko napisać, jak wygląda praca, bo mega istotne jest to, jaką osobą się jest.
@Dudleus
zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. opieka psychiatryczno-psychologiczna powinna być dostępna dla wszystkich ludzi, którzy tego potrzebują. niestety żyjemy w nieprzyjaznym i chorym systemie polityczno-społeczno-gospodarczym.
pierwszy przełom był 2 miesiące od pierwszej sesji, czyli około 9 sesji. to faktycznie był moment kiedy wyszedłem i czułem, że nauczyłem się czegoś nowego o sobie - taki kompletny rpgowy level up (to głupie porównanie, ale naprawdę pasuje). i to faktycznie jest taki autentyczny efekt, który czułem całym sobą.
wcześniej to są takie efekty bardziej podchodzące pod medytacje, ja np. jak miałem atak takich zapętlających się myśli (w moim przypadku przez parę h mielisz w sobie myśl, że jestem w życiu jakąś maszyną, że ja to tak naprawdę nie ja, a jakiś zbiór myśli, oczekiwań społeczeństwa i że nie ma we mnie cechy, która byłaby taka naprawdę moja, definiująca mnie) to wyobrażałem sobie, siebie w trzeciej osobie i myśli latają nade mną, a ja odgradzam się od nich bańką i one tam nadal latają, ale ja mogę je na ten moment wyciszyć, ale to już trzeba u siebie ogarnąć, co może ci pomóc. tylko ta technika medytacyjna to jest raczej doraźna i dopóki nie nauczysz się oswajać lęków to tylko tak doraźnie to może działać.
@PanAutobus166 dziękuję za odpowiedź wybacz że tak późno odpisuje nie wiem co powiedzieć bo mi powiedziałeś dużo, póki co chyba nie czuje potrzeby ażeby się wybrać na taką terapię, a co będzie później to nie wiem, zdrowia!!!:)):
Kolory powinny być odwrotnie.
@A_a ja bym nie mógł opowiadac obcej osobie o swoich problemach więc z takiej terapii by nic nie wyszło
Zaloguj się aby komentować