Narcos
- Chyba znowu wyleciało. - powiedziałem i przekręciłem pokrętło regulacji ogrzewania na czerwone pole. Wskazówka temperatury silnika po chwili zaczęła zjeżdżać bliżej środka, a przynajmniej już nie podnosiła się do góry. Spojrzałem na Łysego, na którego czaszce momentalnie zaczęły pojawiać się krople potu. Już otwierał usta, żeby powiedzieć:
- Więc...
- Nawet kurwa nie zaczynaj!
Spojrzał tylko i nie skończył.
Lubiłem moją starą betę E34. Ostatnia z okrągłymi światłami - klasyk. Co prawda lubiła trochę wciągnąć oleju i wyglądało na to, że jebła uszczelka pod głowicą. Wcisnąłem gaz i spojrzałem na biały tuman dymu w lusterku wstecznym. Taa, to uszczelka. No trudno czas już zmienić wysłużony benzynowy 2,5 z przeszło czterystutysięcznym nalotem. Pojeżdżę aż całkiem się zesra i zrobię swapa, może na V8, albo...
- Kupiłbyś jakiś normalny, współczesny samochód, a nie pchasz siano w to stare gówno.
- Mówiłem, że masz nie komentować, bo gówno mnie obchodzi twoje zdanie. I co może mam jeździć jakąś Cliówką jak jakaś ciota, bo pięcioletni? Se jeździj i wyglądaj jak pedał! Ledwo się do niej mieścisz.
- Przynajmniej się nie pocę.
- To czemu nie jedziemy teraz tą twoją bestią z silnikiem od kosiarki? W sumie to mogliśmy, bo jakbyśmy się z niej wysypali to typy by się zesrali ze śmiechu i sami by padli.
Kątem oka widzę jak Łysy próbuje wysupłać szluga z miękkiej paczki malborasów.
- Też mi daj.
Po chwili podaje mi już odpalonego i mówi:
- Pawła mogliśmy wziąć.
- A na chuj ci tu Paweł? Chyba, żeby beta więcej spaliła tylko. Się nadaje kurwa, krechę wciągnąć i walić konia pół dnia. Pamiętasz akcje u kuzyna? Typy już pod butem leżą a ten kurwa muł się zza samochodu ledwie wychylił. Bohater.
- Trochę raźniej zawsze. Trochę może ich tam być.
- A co boisz się tej dzieciarni? Jeden w pizde dostanie, reszta się obsra i po temacie. Czytałem w książce, że na polu bitwy tylko 10 procent...
- Ta, ty książkę czytałeś. Aha, na pewno.
- Spierdalaj.
Już nic nie powiedział.
Zaciągam się i delektuje tą chwilą ciszy. Taa wsparcia mu się zachciało na tych paru leszczy. Dzieciarnia się zabrała do handlu i to jakimiś gównami z internetu. Chociaż teraz Pawełek może znalazłby trochę więcej motywacji w sobie, po tym jak zapaści dostał i o mało się nie przekręcił. Eksperymentować się zachciało debilowi z jakimiś alfami. Co to kurwa jest? Zresztą nigdy nie wiadomo co tam może siedzieć. Biorą jakieś gówna ściągają z Chin, a później jak coś się stanie to na pogotowiu nie wiedzą nawet lekarze co robić. Jak się nawpierdala za dużo fety to przynajmniej mają na to jakieś procedury. A jak nażre się jakiejś mefy, alfy, albo raczej jakiegoś bliżej niezidentyfikowanego odczynnika chemicznego, to mogą jedynie dać kroplówkę i rozłożyć ręce. Może się uda.
Też kurwa wymyślili te ustawy wciągające coraz większą liczbę substancji po tych sklepach z dopami. Wyścig kurwa chemików i prawników, a śmierć w tle. Ile było przykładów ze Stanów, z Meksyku? Mało ludzi zginęło? I po co? Co to dało? Mogliby zalegalizować do tej piony czegokolwiek jak w Czechach. Depenalizacja, edukacja, redukcja szkód, odwyki, metadon, terapia i jakieś alternatywy dać. Ale nie kurwa, bo by się tym świniom przy korycie elektorat wysypał ze starych bab.
Zresztą lepiej niech nie legalizują bo za co bym swapa miał zrobić? Może jeszcze do roboty bym musiał iść jebać na magazyn w jakiejś obsranej Anglii albo do tych ćpunów w Holandii. Pierdole, niech będzie jak jest, a z tą młodzieżą z internetowymi kryształkami to już sobie sami z Łysym poradzimy. Zerkam na ten jego wielki upocony łeb.
- I to bez Pawełka kurwo. - burknąłem.
Spojrzał tylko i nic nie powiedział.
- Dobra już prawie jesteśmy.
- Podjedź tyłem, tylko nie za blisko.
- Naprawdę? Co ty nie powiesz?
Otwieram bagażnik i wychodzimy. Trzaskają drzwi pasażera.
- W ten łysy łeb się kurwa jebnij.
- Bo nie chce się domknąć.
- Jak twoja gęba.
Wyciągamy z bagażnika po pałce teleskopowej. Ja pakuje do kieszeni woreczek strunowy z trytytkami. Pewnie się nie przydadzą ale lepiej mieć, niż nie mieć.
- Tylko nie zamykaj całko.
Spojrzałem tylko na niego i nic nie powiedziałem. Opuściłem wolno klapę bagażnika nie zatrzaskując.
- Dawaj zajaramy jeszcze, trzymaj mojego.
Stoimy i palimy, tym razem Camele, żółte oczywiście - klasyka.
Wychodzimy zza rzędu garaży. Przed jednym słychać trap z głośnika blootooth i kręci się kilku typków.
- Jak on serio trzyma towar w tym garażu co sobie grillka zrobili to jakiś niedojebany musi być.
- pięciu, sześciu, siedmiu...
- A ty kurwa co? Matematykę teraz ćwiczysz!? Wbijamy kurwa!
Trzasnęły rozkładane teleskopy i w rytmie trapu najpierw jednej kurwie siedzącej na plastikowym krześle z rozpędu wjechałem z buta w mordę. Dobrze nie upadł i już zaczął spierdalać. Świsnęła pałka i trzasnąłem drugą pizdeczkę w łydkę, a może w piszczel? Wydarł się jak dziewica przy analu. Dostał więc bułę w mordę i po chwili wypluł zęby. Przynajmniej się zamknął, ale chyba wybiłem sobie palca. Jeden leży przed Łysym, drugi dławiąc się krwią pomału się zbiera do ucieczki. Reszta zjebała.
- A nie mówiłem ci Łysy, że tak będzie. Podnosimy go i do bagażnika. Co tak się na niego patrzysz? Czy... Czy to mózg?
- No.
Patrzę więc na czerwoną galaretę wyciekającą z czaszki leżącego. Przechodzę wzrokiem na teleskop Łysego - ścieka z niego czerwono-czarna ciecz.
- Ty debilu jebany! Nie wiesz, że teleskopem się jebie po tkankach miękkich?! Kurwa! - tłukę pałką w ten jebany głośnik, z jebanym pedalskim wyciem! Pierdolony autotune! Nienawidzę! Dobrze trafiłem - głośnik rozpadł się na kawałki i nastała cisza.
- Dużo ich było.
- Co robimy...?
Łysy grzebie w kieszeni i wyciąga Marlboro w miękkiej paczce.
- Zapalmy.
Więc palimy siedząc na plastikowych ogrodowych krzesełkach. Czuć zapach zaczynających się już przypalać kiełbasek z grilla. Zaciągam się papierosem i patrzę na rozbitą głowę z pustym wzrokiem utkwionym w nieboskłonie. Nigdy nie widziałem trupa w takim stanie, jedynie na pogrzebach. Szczerze to myślałem, że taki widok zrobi na mnie jakieś większe wrażenie. Nie zrobił.
Jedyne co, to tak sobie myślę patrząc na tą cieknącą maź: z jakiego gównolitu jesteśmy zrobieni? Jeden cios i pyk. Byłeś i cię nie ma. Kupa mięsa. Ciekawe kiedy zacznie śmierdzieć? Palę, kminie i czekam, aż sam to zapropo...
- Dobra weź te teleskopy a ja tu zostanę. Zwykła bójka, pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Ile tam dostanę? Góra ze dwa lata.
Dwa razy nie musi powtarzać. Pakuje więc teleskopy w kieszeń i zbijamy pionę. Już mam odchodzić ale po chwili się zatrzymuję.
- Ty Łysy wyjebie ci buta na ryj.
- Co!?
- No lepiej będzie wyglądać. Nie, że ich tu skatowaliśmy, tylko wiesz, że walka była.
- Dobra, jebaj.
But wchodzi całkiem gładko. No i w sumie należało się temu jełopowi - za głupotę.
Po chwili siedzę już w beemce i cisnę ostro zostawiając za sobą białą chmurę dymu. Po kilku minutach w chwili, w której przejeżdżam przez most otwieram szybę i teleskopy lądują w Wiśle. Pewnie jutro zawiną mnie na przesłuchanie i pewnie dostanę jakieś zawiasy. Ale może to i dobrze, że tak wyszło? Fama się rozejdzie i będą mieć młokosy nauczkę. Teraz to nieprędko, któryś wpadnie na pomysł, żeby wejść na mój teren. Teraz znów to moja dzielnia!
Liczba słów: 1151
#zafirewallem #tworczoscwlasna
@splash545 +1 za uszczelkę pod głowicą
@moll zrobiła klimat
@splash545 bardzo
Żulczyk vibe 😃dobrze się czytało
@wiro dziękuję bardzo
@splash545 Przeczytałam, od razu chciałam napisać, że Żulczyk, ale nawet lepszy, a tu Wiro już mnie uprzedził
Jak nie czytałeś, to "Informację zwrotną". Koniecznie. Teraz. Podziękujesz później. I nie, że serial, tylko książkę.
@Wrzoo Nic nie czytałem Żulczyka. Jedynie widziałem serial Ślepnąc od świateł. Dobra dzięki za polecenia już pobieram w Legimi
@splash545 no, i to mi się podoba
@Wrzoo @splash545
Choć za twórczością pana Żulczyka nie przepadam jak za kapuśniakiem, szczególnie tą wczesną, gdzie ogrom porównań jest tak ogromny jak worek świętego Mikołaja, tak zgadzam się, że Informacja zwrotna zdecydowanie warta jest przeczytania.
A co do samych splashowych Narcos:
-
kapitalny pomysł na ugryzienie tematu -- tutaj mógłbym kilka wniosków natury ogólnej wysnuć, może na wyrost, ale mi się nie chce teraz
-
świetne postaci; serio, supercharakterystyczne; a te marki fajek to już w ogóle tego gościa budują;
-
i narracyjnie też jest kapitalnie - choć to nie mój klimat (i życiowo i czytelniczo), to sposób opowiadania to wysoka klasa; świetnie pasuje do treści, a to superważne. Przynajmniej dla mnie.
@George_Stark dziękuję bardzo
@splash545 No generalnie wnioski są takie, że w życiu to są ważne dwie rzeczy: mieć farta i umieć się odnaleźć w sytuacji. I może jeszcze żeby nie za wiele myśleć, a działać. Najlepiej bezmyślnie.
@George_Stark ok
Zaloguj się aby komentować