Na filmach z czasów drugiej wojny, kręconych post factum, odtwarzanych przez aktorów, często można było zobaczyć jak niemcy lub ruskie rozstrzeliwali bezbronnych strzałem w plecy lub w tył głowy. Żeby to udowodnić i potem odtworzyć w filmie, trzeba było robić kosztowne śledztwa i ekshumacje, a i nawet jawne dowody nie zmieniły tego, że ruskie się swoich zbrodni wypierały, a świat niespecjalnie się tym interesował.
Tutaj, ci debile sami kręcą bata na siebie, sami dostarczają dowodów. Pewnie w zamyśle ma to wystraszyć ukraińskich żołnierzy i rekrutów, ale osiągną efekt odwrotny od zamierzonego.
Gdy ukraińcy obronią niepodległość, będą powstawały filmy o tych pomordowanych ludziach. Ich imionami będą nazywane ulice, będą stawiane pomniki. Tak jak i u nas. Jeśli niektórzy ludzie mieli wcześniej obiekcje co do państwowości ukraińskiej i jej sztuczności, tak teraz rosjanie jako ich wróg scementowali wspólnotę Ukraińców jak nikt inny.