- Elvisem Presleyem.
Z czasem jednak życie zweryfikowało ambicje i będąc już w przedszkolnych „starszakach” zrozumiałem, że moje plany na przyszłość nie są możliwe do realizacji. W czasie gdy rówieśnicy snuli swoją karierę zawodową w straży pożarnej, górnictwie czy rakiecie kosmicznej, ja marzyłem tylko o jednym – pracy w... kiosku ruchu.
Tak. Kiosk ruchu był dla mnie absolutnie najwspanialszym, najbardziej fascynującym zakątkiem wszechświata. Żadne loty w kosmos, odkrywanie obcych planet czy pojedynki na laserowe miecze – ale właśnie ta ciasna okratowana klatka wypełniona gazetami i czasopismami, roztaczająca upojną woń świeżo zadrukowanego papieru była moim idealnym światem, z którym chciałem wiązać zawodową przyszłość.
Pamiętam chłodne dżdżyste poranki, zimowe mroźne dni, gdy podchodziło się do kiosku – początkowo po „Misia” i „Świerszczyk”, później po „Świat Młodych” i „Fantastykę”, jeszcze później po komiksy z TM-Semic. Pani (bo w kioskach w mojej okolicy zawsze panie pracowały) uchylała szybkę i pytała co podać. Z wnętrza biło przytulne ciepełko, a nozdrza pieścił przepyszny zapach świeżej prasy.
- Wszystko! - chciałem wtedy wykrzyknąć i przez to małe okienko wgramolić się do pani kioskarki, do tego najprzytulniejszego miejsca we wszechświecie i na zawsze schronić się w nim przed zimnem i wszechogarniającą szarością.
Czasami zimowym rankiem czekając na spóźniający się trolejbus z nosem przyciśniętym do krat chroniących kioskową szybę wgapiałem się w nieprzebrane stosy piętrzących się czasopism i fantazjowałem o tym, by móc kupić i przeczytać wszystkie, które tam zgromadzono. Moją ciekawość równie mocno rozpalały magazyny „Młody Technik” „Razem”i „Pan”, co „Moda i życie”, „Przyjaciółka” czy „Filipinka”. Ba! Nawet ta szara i brzydka „Trybuna Ludu” wydawała mi się wielce pociągająca.
Byłem głodny świata, chciałem poznawać jego wszystkie smaki, a kiosk jawił się jak szwedzki stół, który je oferował. Przynajmniej w teorii – bo w praktyce skromne finanse pozwalały zakupić tylko ułamek tego, co interesowało mnie najbardziej.
Nic dziwnego, że mając lat 7 wpadłem na genialny pomysł by obrabować kiosk. Coraz bardziej wymyślnymi wersjami swojego planu dzieliłem się z kumplem z ławki i przez dobry tydzień prześcigaliśmy się w wizjach sforsowania kraty i rabunku stosu czasopism. Oczami wyobraźni wykorzystywaliśmy do tego łyżkę do opon, konia sąsiada, policyjną nyską, a nawet laskę dynamitu, którą planowaliśmy ukraść z pobliskiej jednostki wojskowej.
Ostatecznie śmiałe plany porzuciliśmy, uznając że Dempsey i Makepeace z pobliskiego posterunku Milicji Obywatelskiej z pewnością nas wytropią i resztę życia spędzimy za kratami jak te biedne czasopisma, które chcieliśmy oswobodzić.
Fascynacji drukowaną prasą nigdy nie porzuciłem, lata później regularnie grasowałem po Empikach przeglądając tysiące przeróżnych wydawnictw, a będąc już na studiach zacząłem wydawać własną drukowaną gazetę, którą prowadzę do dziś.
Kioski znikają, rynek prasy drukowanej skurczył się jak bawełniana bluzeczka uprana we wrzątku, bilety kupuje się w autobusach albo przez aplikacje, a wiadomości scrolluje na ekranach smartfonów. Magia magicznych budek wypełnionych najcenniejszymi skarbami wszechświata z uśmiechniętą panią kioskarką żyje już tylko we wspomnieniach.
(autor: Maria Konopnicka Czyta Komiksy)
#opowiadanie #prl #nostalgia
Ostatni kiosk u mnie, zamknięto dwa lata temu. Długo widziałem kartkę za szybą "sprzedam"
@em-te Identycznie, babeczka zamknęła z pół roku temu, i dopiero teraz ktoś odkupił i też ma być prasa chyba, ale nie widzi mi się to by to się utrzymało z samej prasy.
@em-te U siebie to już nawet nie pamiętam kiedy widziałam kiosk ruchu. Ale pomieszkując w Szczecinie, jeszcze w tamtym roku stał taki zielony blaszak Ruchu jak z foto. Potem pod koniec wakacji zamknęli i zrobilj z tego jakiś fast food, ale wyglądem raczej nie zachęcał do kupna jedzenia.
@em-te właśnie dziś przechodziłam obok kiosku, zakratowany i karteczka "sprzedam lub wynajme", a pare m-cy temu przy innym przystanki w ogóle kiosk zniknal :[
@alicja_po_zlej_stronie_lustra fajne do polowy, napisane lekko jak pasta. Niestety bez zakończenia
@GrindFaterAnona Zgodzę się. To był po prostu wpis pisarza na fb i wydał mi się fajny.
Gdyby kogoś zastanawiało gdzie trafiają kioski po śmierci
@alicja_po_zlej_stronie_lustra zmiana konsumpcji wiadomości jest dramatyczna. Ja kiedyś do miesiąc czekałem z niecierpliwością kiedy pojawi się nowy Secret Service zgaldalem do kiosku w drodze do i ze szkoły. Każdy numer to była celebracja czytałem wszystko od deski do deski mimo że np nie interesowały mnie bijatyki czy gdy sportowe. Podwójny wakacyjny numer to była tragedia bo oznaczał że jeden numer ma mi starczyć na dwa miesiące. Teraz? Wszystko instant,live z komentarzem i możliwością interakcji. Mój 11 latek jarajacy się piłką nie czyta serwisów sportowych wszystkiego się dowiaduje z YouTube.
@alicja_po_zlej_stronie_lustra Zawsze mnóstwo czytałem i kiedy dowiedziałem się, że sąsiadka pracuje w kiosku Ruchu, poprosiłem ją, żeby przynosiła mi do poczytania różne gazety. Dzięki jej uprzejmości przeczytałem ich tonę, zaoszczędzając na tym tysiące złotych. Już nie żyje ta pani, ale bardzo miło ją wspominam.
@Pan_Buk dobrze, ze nie było wtedy opłaty reprograficnej
@Pan_Buk To ja z kolei miałam starszego sporo ode mnie sąsiada, który pracował w księgarni. Ile ja dzięki niemu przeczytalam książek. Premiery nowości. Sapka książki dostawałam jeszcze ciepłe w dniu premiery. Potem je ukradkiem pożyczałam nauczycielowi od informatyki i babce od polaka. Warunek był jeden. Trzeba było bardzo dbać o nie, żeby nie było widać zużycia. Czyli obłożyć gazetą, okleić krawędzie taśmą klejąca i nie za bardzo rozchylać przy czytaniu.
Mama kolegi, pracowała w kiosku - gdy podrósł na tyle by czasem ją zastępować, to jakby wrota Raju się otworzyły. Mogłem czytać WSZYSTKIE TM-SEMICi a nie tylko te tytuły na które pozwalało mi kieszonkowe.
@grubshy Miałam kiosk pod blokiem i był moment, że też sąsiadka go prowadziła i pozwała mi czasami posiedzieć w środku i rzeczywiście to były dość magiczne momenty jak na tamtą szarą rzeczywistość. Dlatego ten tekst tak mi się spodobal, że go tutaj skopiowałam. No i też dlatego, ze obczailam kiedyś jak po zamknięciu kiosku ukraść papierosy z wystawy xD
@alicja_po_zlej_stronie_lustra ja marzyłem o byciu 'panią co kasuje bilety w kinie'. Wchodziła se kiedy chciała na salę i oglądała se ile chciała, takie miałem wyobrażenia.
Ta pani też już tylko we wspomnieniach.
@alicja_po_zlej_stronie_lustra moja pierwsza myśl, to jak to opowiadanie Marii Konopnickiej, jak ona umarła w 1910 roku i skąd mogła wiedzieć o tych wszystkich komiksach i czasopismach i o smartfonach xD Dżizas, podpisujcie dobrze źrodła - jak profil na FB, to profil na FB albo źródło z linkiem, a nie autor. Przy niedzieli, jeszcze nieobudzona kawą, miałam tylko niepotrzebną rozkminę xD
PS W opowiadaniu nie ma odpowiedzi na najważniejsze i odwieczne pytanie: gdzie pani z Kiosku Ruchu sikała? #pdk ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować