Trawa zaczyna rosnąć, zawsze możesz spróbować z koszeniem o ile masz kosiarkę. Na pewno RODOSy i ogłoszenie na wejściu, dużo ludzi co je posiada ma już swoje lata, kto wie. Ja dymam w stolarce i roboty mamy akurat na dwóch (ja i tata) poza tym mam 60km do Kato i nie jestem szefem.
Z robót takich gdzie można zarobić a się nie narobić to skręcanie mebli, skomplikowane tylko na początku, potem lecisz z pamięci. Teraz wszystko jest z cieniutkiej płyty więc jest lekkie a jak masz postawić szafę albo coś dużego (bo instrukcja mówi żeby składać w dwie osoby) to tylko poprosić klienta o pomoc. Bardzo dużo osób nie chce się tego dotykać i szukają kogoś do poskładania. Możesz wołać np, XXzł/h a szafka potrzebuje 2h wg instrukcji albo na procent od wartości mebla bo też się z tym spotkałem.
Druga opcja to montaż drzwi ale tego sam raczej nie ogarniesz żeby od początku robić dobrze, chyba że już to znasz i trzeba trochę narzędzi. Pistolet do piany, wkrętarka, prosta piła nawet ręczna, pompka do sylikonu i poziomica. Oprócz poziomki to reszta może być byle jaka (wkrętarka minimum 14V ale marka dowolna). Najlepsze są tanie drzwi, marketowe bo materiał to papier i powietrze. Ościeżnice są cięższe niż skrzydło. Jak sobie to szybko ogarniesz to pół godziny na skręcenie, drugie pół na montaż ościeżnic, czekasz aż piana zwiąże i wieszasz drzwi. 3 godziny, stówa w kieszeni albo i lepiej bo tyle to wiem że braliśmy 3 lata temu.
Do układania paneli już trzeba dużo więcej sprzętu i wiedzy a sam nie lubię bo jak klient da do układania jakieś tanie gówno to nie chce się to łączyć w ogóle.
To tyle ode mnie z takich robót-usług co się tam czasem porobiło między produkcją. No chyba że znajdziesz sobie jakiegoś Marcinka i będzie oddiablał rudery za 200, z fakturą 300 czyli się nie opłaca