No dobra, jak poderwać #szaramyszkadlaanonka
Ale serio pytam, jak się przemogliscie do tzw „działania” w tych tematach… dla mnie to jakieś takie głupie, zawsze wydawało mi się ze to ma isc „samo z siebie” a nie ze ja jestem zainteresowany i pajacuje, staram się, a ona ma to w dupie xD
Prosze o #protipy tutaj bardziej zmiana „myślenia” i nastawienia by się przydała.
Możecie opowiedzieć historie jak to u Was wygladalo 🙃
@kajak98 no szło samo z siebie, bez pajacowania xD
Poznaliśmy się w grze online. Wspólne lvlowanie, rajdy, pogaduszki w grze i o grze, potem nie o grze i nie w grze. Po paru miesiącach się spotkaliśmy i od tego czasu razem... To już 12 lat... W tym czasie zdążyliśmy razem zamieszkać, 3 razy się przeprowadzić, wziąć ślub, zbudować dom i dorobić się dwóch bombelków
O, czyli jednak moja teoria jest prawdziwa.. no to jestem w dupie XD
@moll brzmi jak scenariusz do filmu
@SuperSzturmowiec brak dramatów, to by się nie sprzedało. Za nudno
@kajak98 jaka teoria? Z ciekawości pytam.
Teoria jest taka jak napisales nizej, miałem taka teorie oparta na doświadczeniu w zwykłych relacjach (bo matrymonialnych jestem amebą) w których to, istnieje pewna grupa ludzi - rzadko na nią trafiam, ze znam kogos od 5min i mimo ze jestem introwertykiem, jestem w stanie z tym kimś się dogadać jakbysmy znali się z 10 lat i jest ogółem miło i przyjemnie, lekkie uśmieszki na twarzy, nawet jak popełnisz jakiś błąd, dojdzie do nieporozumienia to wszystko jest do ogarniecia. Tak samo z załatwianiem wspólnym jakichś rzeczy.
A istnieje znaczna cześć osób, przy której po prostu nie mam nigdy nic do powiedzenia. Nawet jeśli coś mówię czuć taki chłód i to wszystko wymaga dużego wysiłku, nawet jak znajomość przejdzie „lvl wyżej”…
Z dupami na tinderze tez tak było - 99.9% to ściek, nawet jak odpisywały to widać było ze ja wkładam wiele w tą (nazwijmy to na wyrost) relację.
A trafiły mi się 2 dziewczyny, które „tak po prostu” sobie ze mną gadały…
Zapytasz czemu nie pociągiem tego dalej? Ponieważ siedzi mi w głowie jedna dziewczyna i póki co nie potrafię sobie jej wybić z głowy xD
Abstrahując od tego nadal uważam ze nic by więcej z tego nie wyszło, ale przy tych 2 dziewczynach było flow. Nie było nic na sile, nawet jeśli było to druga strona doceniała to i był rewanż w „relacji”. To jest fajne, ale to co napisales… znaleźć takie osoby jako znajomych to już jest wyczyn, a co dopiero kogos do związku…
Podsumowując, moja teoria - „to musi samo iść”
> nie ze ja jestem zainteresowany i pajacuje, staram się, a ona ma to w dupie xD
@kajak98 zaproś na kawę lub spacer. To nie pajacowanie tylko działanie człowieka któremu zależy na drugiej osobie.
> ma to w dupie
jak będzie miała to nie jest zainteresowana, zaproś inną.
Wszystkie mnie maja, łatwiej nie zapraszać XD
Dzisiaj jestem zdecydowanie w trybie „marudy” 🤣
@kajak98 była dziewczyna która poznalem na podwórku, zakochała się i za mną latała, była koleżanka z biura, która poderwałem ale z czasem zaczęło się dziać coś dziwnego i okazało się, że ma chłopaka a ja jestem opcją zapasową.
Żonę poznalem w klubie techno. Podszedłem, przywitałem się bawiłem się z nią całą noc, odprowadziłem na WKDkę i zapamiętałem jej numer telefonu. Za 2 tygodnie pojechałem do niej na wieś na wesele jako partner. Za 3 lata ślub. Córka za dwa kolejne. I tak już 18 lat razem.
pajacuje, staram się, a ona ma to w dupie
No właśnie, może za mocno? Jeżeli ona ma to w dupie to po co marnujesz swoje zasoby na skakanie w okół niej? Na co liczysz?
Hej Bejbe, Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia czy mam przejść jeszcze raz?
Jeżeli byłbyś wymiataczem, który sprawi że zmieni zdanie wtedy próbuj. Jednak jest to cholernie trudne. Jeżeli masz z nią stały kontakt, np. w pracy/szkole wtedy z biegiem czasu może i udałoby Ci się przekonać do siebie, jeżeli nie masz tego kontaktu musiałbyś mieć lepszą gadkę.
jak będzie miała to nie jest zainteresowana, zaproś inną.
@kajak98 Powtarzaj do skutku to co napisal @Wyrocznia. Kawa, spacer może coś innego Ci przyjdzie do głowy. Z drugiej strony też nie przesadzaj bo łatwo przekombinować. Bierz więc tę kawę i spacer bo to najprostsze oraz sprawdzone sposoby.
Podejdź, zagadaj, jeżeli jest zainteresowana to miła atmosfera sprawi że rozmowa sama się rozwinie. Ofkorz, może być przy tym cringe'owo, kwestia obycia i praktyki (tym bardziej powtarzaj!). Jednak chęci obu stron sprawią, że rozmowa będzie szła w jakimś kierunku. Dlatego masz dysonans że innym to jakoś "samo idzie". Tak, idzie, bo kiedy dwie strony są do siebie przyjaźnie nastawione to rozmowa sama się toczy. Jakby chęci były tylko po Twojej stronie to zostajesz szybko zgaszony -> idź do następnej.
BTW. Na tym IMO polega istota powstawania przegrywów. Przy setnej próbie się poddają i uznają teorią chłopskiego rozumu, że to bez sensu. Próbuj, próbuj i jeszcze raz próbuj. Porażka jest immanentną częścią podrywu. Przyzwyczaj się do tego, że już tak jest i dostosuj się. Niektórym wyjdzie za dziesiątym razem, innym za setnym a jeszcze innym za tysięcznym. Innego rozwiązania nie ma, chyba że chcesz zostać przegrywem i narzekać na ten stan rzeczy.
A to chyba ponarzekam xD Ja już po 2 podejściach uznałem ze to bez sensu - tzn. Nie dla mnie… Chyba muszę na razie odpocząć od tego a na dodatek epizod na tinderze nie pomógł i nawet sprawił ze zacząłem z niechęcią patrzeć na kobiety w kontekscie „podrywania” 😓
Tak to jest jak przez polowe życia nie masz kontaktu z dziewczynami xD
Gadaj normalnie i się nie spinaj nie pajacuj.Traktuj jak znajomą i dużo się uśmiechaj i bądź normalny a nie creepy
@Guma888 a jak być creepy? Bo może robię coś nie tak nieświadomie nawet
Nie wiem co robisz,jak się zachowujesz,jak wyglądasz i jak prowadzisz rozmowę.
@Guma888 no jak już wspomniałem, z niektórymi nie da się po prostu prowadzić rozmowy xD
A z wyglądem to różnie, ja siebie akceptuje, ale biorąc pod uwagę doświadczenie z tindera itd, to chyba wyglądam jak kupa gówna
@kajak98 bo to idzie samo z siebie, jeśli zaskoczy między dwójką osób. Czasami w życiu poznajesz osoby, z którymi następuje takie "zaskoczenie" od pierwszego kontaktu. Po prostu wiesz, że ta osoba Cię rozumie w lepszym stopniu, nadajecie na tej samej częstotliwości. I nie chodzi koniecznie o kwestie matrymonialne, ale ogólnie w relacjach z ludźmi.
Jednak, dotyczy to też relacji damsko-męskich. Uważam osobiście i podpieram to jakimś doświadczeniem oraz obserwacjami, że jeśli nie ma tego czegoś za pierwszym razem, to wszystko co jest potem jest zwykłym oszukiwaniem się. Tzw. związek przechodzony, słyszałeś pewnie ten termin. To nie jest relacja, to po prostu stwierdzenie "dobra, niech już będzie". Ani w tym nici porozumienia w relacji, zrozumienia, właśnie tego "czegoś". Oszukujesz samego siebie i na siłę próbujesz coś wymusić w sobie do drugiej osoby. Nie rób tak, bo przysporzysz sobie krzywdy i drugiej osobie.
Możliwe, że nie spotkasz nigdy takiej osoby - bywa i tak. Życie to sztuka pokory i znoszenia porażek, dostosowywania się do tego wszystkiego i umiejętnego zarządzania swoim mikrokosmosem.
Tinder nie jest wyznacznikiem. Działa na atawistycznych instynktach, jest katalizatorem w postaci narkotyku. Tak, Tinder to taki sam drag jak heroina czy kokaina i śmiem twierdzić, że kopie równie mocno. Skutki zażywania, odstawienia i głodu narkotykowego są takie same, jak przy zażywaniu tradycyjnych narkotyków. Haj dopaminowy. Uzależnienie się od taniej i szybkiej dopaminy np. porno czy śmieciowe żarcie. Wynika to z naturalnego mechanizmu homo sapiens, polegającego na unikaniu cierpienia za wszelką cenę, co jest głupie, bo cierpienie jest nierozerwalną częścią ludzkiego życia, no ale tak już jest. Mamy w psychice takie bezpieczniki, które odcinają naszą świadomość gdy doświadczamy cierpienia, więc uciekamy ku "dobremu". Właśnie ku tej dopaminie.
Na Tinderze liczy się tylko wygląd. Musisz mieć niesamowitą aparycję, by się przebić przez stado przeciętnych gości jak Ty. Zastanów się czy chcesz brać udział w wyścigu, w którym z góry jesteś skazany na przegraną?
98 to pewnie Twój rocznik, więc jesteś młodszy ode mnie tylko o siedem lat. Nie tak dużo, ale wyczuwam brak większego doświadczenia. Nie doradzę Ci kompletne poddanie się czy wręcz wkręcenie się na obroty, by załączył Ci się V-TEC ku biegowi matrymonialnemu. Sam odpowiedz sobie co jest dla Ciebie definicją szczęścia oraz spełnienia. Moja perspektywa jest taka, że kobieta i relacja z nią to kula u nogi, ale to tylko moje zdanie. Poparte moimi doświadczeniami oraz wiedzą. Ludzie to gatunek stadny, więc za wszelką cenę chcą się łączyć w pary i większe grupy, bo wtedy jest łatwiej w codzienności - rozumiem to. W związku poznasz masę problemów które nie istnieją w życiu kawalera. Będziesz miał nie raz i nie dwa dość, serdecznie dość.
Nie dam Ci recepty. Powiem tylko, abyś przekonał się na własnej skórze i wtedy wydał osąd co do tego. Nigdy wcześniej. Nawet jeśli nie wyjdzie, to będziesz miał doświadczenie - bezcenne - które potem będziesz w sobie nosił.
Powtarzam, że może i nie mam takiego życia zawodowego jakie powinienem mieć i do jakiego mam predyspozycję, ale mam doświadczenie życiowe które bym nie oddał za cenę kariery.
A co do relacji no to doswiadczenia brak, ale perspektywa ze masz kogoś bliskiego i nie ma penisa między nogami - po prostu innej płci xD - jest… kusząca, nie chodzi o #segzy (trochę chodzi, wiadomo) ale o spędzanie czasu wspólne, rozmowy, o jakiegoś takiego człowieka który da Ci trochę ciepła. Tego raczej w samotności nie spotkasz - ja nie odczuwam, mimo ze realizuje się w swoich hobby i zajeciach poza „praca” i „uczelnia”…
Myśle ze przez tyle lat bycia samemu jestem niezdatny do jakichkolwiek relacji z kobietami. Nie poczułem nigdy zainteresowania moją osobą, tym bardziej nie potrafię zrobić tego kroku „w przód”… pominę kwestie ze wykruszyły mi się koleżanki, wiec ostatnio nie mam żadnych kontaktów z dziewczynami Xdd
Sytuacja jest beznadziejna, ale potwierdziłem się w swoim przekonaniu, ze to ma samo isc z siebie i wtedy może jeśli trafię, to warto „atakować” ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kajak98 koleżanki to i ja mam: w pracy, na macie, poznane gdzieś tam. Rozmawiam z nimi normalnie, jak z człowiekiem. Mam dość neutralne podejście do kobiet. Traktuje je jak każdego człowieka. Mam taką zasadę: jeśli kobieta podczas rozmowy utrzymuje kontakt wzrokowy, jakieś zaangażowanie w konwersację, uśmiechnie się, to traktuje to jak objaw normalnego zachowania i dobrych manier. Tyle. Nie zakładam, że cokolwiek ode mnie chce czy że wpadłem jej w oko. To drugie jest wręcz nierealne. Pomimo tego, że jakieś kobiety są w moim życiu, to nie odczuwam tego braku o jakim piszesz.
Są rzeczy z którymi trzeba się pogodzić i tyle. Grasz takimi kartami jakie dostałeś na rozdaniu przy narodzinach. Ja się nie podobam jakiekolwiek kobiecie? Spoko, tak już jest. Każdy ma prawo do posiadania preferencji i właściwie to dobrze świadczy o jednostce, bo preferencje są manifestacją jakiś filtrów wewnętrznych co do dopuszczania innych osób do strefy intymnej, ergo są przejawem głębokiej samoświadomości i samokrytyki. W moim życiu spotkałem chyba jedną kobietę, której się spodobałem ale to było spowodowane młodością, hormonami które nałożyły jej różowe okulary i brakiem doświadczenia. Ta osoba była moją jedyną partnerką i cóż, tak to sobie racjonalnie tłumaczę: była niedoświadczona, młoda i pełna uczucia oraz entuzjazmu dopalanych hormonami, więc mnie chciała oraz coś do mnie czuła.
Życie to sztuka godzenia się z pewnymi rzeczami. Pogodziłem się z tym, gdy rozstałem się z dziewczyną przez wiele lat była u mnie posucha w kwestii seksu, ale żyłem z tym brakiem i nie waliło mi na dekiel z tego powodu. Chyba już taki charakter mam, że prędzej czy później wiele rzeczy staje się mi obojętne.
@Mikry_Mike
Ja jeszcze nie zobojętniałym choć nie widzę żadnych perspektyw, a z tym traktowaniem to właśnie zależy, jak dziewczyna jest miła wobec mnie to jest to wg mnie „nienaturalne” ale spoko. Natomiast jak dziewczyna która mi się podoba jest miła wobec mnie, to tu już zaczyna się robić.. dziwnie 😅
Trzeba było iść do liceum może by to nie spowodowało takich dysfunkcji
Zaloguj się aby komentować