Załatwiają temat kuchennych zmagań.
Pierwszy i trzeci, wykopki z barachołki.
Drugi, czwarty i piąty - prezenty.
Szósty, wstyd się przyznać, nabyty drogą zajumania.
Siódmy nestor z historią - ma ze 40lat.
#noze #kuchnia #chwalesie
Wyglada profesjonalnie. Ja przed chwilą kroiłem cebulę nożem do szynki, a mam nóż do cebuli 😀
Drugi od lewej
@ipoqi
Damastowy Santoku, prezent od progenitury, prosto z Tokio.
Ostry jak brzytwa, początkowo bałem się go używać, minęła chwila zanim się dogadaliśmy, lubi ukąsić.
W Krakowie mieszkasz xd?
@MementoMori wręcz przeciwnie
@UncleFester Ale na wszystko trzeba być przygotowanym - Kraków może zamieszkać obok ciebie
@UncleFester To bądź taki miły i poklasyfikuj mi mięso z podziałem na 2a i 2b bo coś ponad 15 kg przyczłapałem.
@chwastyodkuchni
Każdy sobie mięsko skrobie.
Ale nie pękaj, też niedługo będę klasyfikował i peklował padlinę na święta.
@UncleFester tylko nie wysyłaj paczkomatem :)
@Astro siewyleczyłemzpaczkomatow
@UncleFester ja jeszcze daje im szansę. Ale tej jednej porażki nie zapomnę.
@UncleFester jaka jest historia siódemki? Brat bliźniak się pyta xD
@pvintage Jak jeszcze biegały dinozaury, moja przyszła żona dostała go od siostry, był podstawowym nożem do wszystkiego.
@UncleFester Równie bogata jak mojego: zajumałem z domu rodzinnego jak się xx lat temu wprowadzałem. Kooooniec xD
@pvintage @UncleFester i ja mam tego bad boya na pokładzie. Dostaliśmy od teściowej XD dobry nóż
oszkuvens, jaja po sufit żeby zaiwanić taki majcher (☉__☉”)
nawijaj jak to było, a kłam ile wlezie żeby opowieść była wciągająca (☞ ゚ ∀ ゚)☞
ps. 7 to najlepsze noże z czasów PRL ever
zagubiłem przy przeprowadzce (╯_╰ )
@VonTrupka
Jako młokos po szkółce byłem na statku u szkopa, jako kucharz.
Miała być bajka i żegluga wielka, wyszło jak zwykle.
Była taka bida, że nie było z czego gotować.
W chłodni znalazłem zamrożony: chleb tostowy, kotlety baranie z kostką i coś pomiędzy pasztetem/mortadelą/karmą dla psów.
Na tych frykasach, płynęliśmy z Çanakkale do Ostendy, czyli całe Śródziemne i La Manche.
Weszliśmy po paliwo do Ceuty i zrobił się mały bunt - załoga miała dosyć.
Stary miał kupić żarcie albo papa.
Zrobiła się chryja, przyjechała policja i z jej i ITF-u pomocą pożegnaliśmy ozięble pana armatora.
Okazało się, że kapitan jest jednocześnie właścicielem statku.
Oczywiście skurwysyn nie zapłacił.
Na odchodne, w ramach przyjaźni polsko-niemieckiej, przytuliłem tasaczek z hiszpańskiej stali i "zgubiłem" klucze do kuchni i chłodni.
@UncleFester 10/10 (. ❛ ᴗ ❛.)
Zaloguj się aby komentować