TLDR: Psychiatryk to mój nowy dom, i o tym jak moja jedna historia znajdzie się w komiksie.
40.
To mój kolejny okrągły post, a będzie tak nudny. Spada mi motywacja do pisania, a właściwie nie wiem co mogłabym więcej Wam napisać. Nadal jestem tutaj gdzie byłam. Już minął mi 6 tydzień. Niepokoję się, bo zaczynam się tutaj zadamawiać. Mam już ogarnięte aktywności, kontakty z pacjentami i personelem, sympatię i antypatie. Rzeczy coraz więcej, zamiast odwrotnie. Jednym słowem niedobrze. Pamiętam, że jak przybyłam to była taka pacjentka, która już prawie 2 miesiąc w szpitalu odhaczała. Miała masę rzeczy, ciuszki, ręczniki, mydełka, gąbeczki do mycia naczyń i milion innych szpargałów, które wtedy wydały mi się niepotrzebne i na wyrost. Teraz ja nią jestem, dla nowych osób w sali, pomimo tego że staram się to wszystko trzymać we względnym porządku.
Jestem nadal na etapie górek i dołków. Cykle zmieniają mi się z podobną dynamiką co rozprzestrzeniający się ogień w centrum handlowym na Marywilskiej. Nie idzie tego ogarnąć. Teraz jestem na górce, ale jak to jest nie będę już po raz kolejny pisać, tańczę, śpiewam, robię fikołki. Próbują ogarnąć to lekarze jak i ja sama. Już chciałabym we względnym spokoju wrócić do domu, do tego szykującego się nudnego życia bez używek, wariactw, czy zmian. Rutyna, rutyna i jeszcze raz nuda. Nie wiem czy to uniosę, ale może to przez hipomanie wydaje mi się to mało atrakcyjne. Jestem przecie królową życia. Zresztą juz sama nie wiem czy to jest to, co mi dolega. Tak, właśnie kwestionuję diagnozę. Może ja jestem zwyczajnie mocno pierdolnięta.
Widzę moc leków gdy patrzę na progres innych ludzi. Pamiętacie babeczkę, co mnie pytała o to na jakiej planecie żyjemy? Teraz jest osobą, która miluje dokształcanie się w zakresie psychologii i jest w tym dobra. Sama nie dowierza, że takie maniany odwalała jak tutaj przyjechała. Gdy jej to opowiadałam, kazała mi przysiądz że nie kłamie. Baa nawet jakbym chciała, nie dałabym rady wymyślić takich barwnych i szalonych kłamstw. Albo Pani Alina - wcześniej bawiła się swoim kałem, ale po paru sesjach elektrowstrząsów opowiada na ogródku o swoim gospodarstwie rolnym i wnukach. Z wieloma pacjentami tak jest, że się wyciągają z czasem. Może i ja jestem jedną z nich. Chciałabym, ale aby to wszystko szybciej przebiegało, to miejsce nie ma być moim domem.
Z ciekawostek dodam, że moja historia z zakresu autoagresji zostanie użyta w komiksowej antologii na temat tego problemu. Rok temu na festiwalu komiksu w Łodzi po prelekcji nt. pierwszego komiksu z cyklu "Przerysowani" dotyczącym problemu narkomanii, po usłyszeniu informacji że kolejny ma być o wyżej wspomnianym temacie podeszłam na luzie do inicjatora akcji mówiąc że mogłabym chyba coś dodać od siebie w tym temacie. Taki życiowy spontan. Wymieniliśmy się kontaktami i byłam pewna że temat umarł śmiercią naturalną. O dziwo nie. Jakiś czas temu osoba z fundacji Gildia Superbohaterów odezwała się, pytając czy jestem nadal zainteresowana uczestnictwem w projekcie. Powiedziałam, że no ba, kurde, jaha ziom. Znam to piekło od podszewki. Dałam mu link do mojego wpisu pod fafatagiem gdzie opisuje wszystko z własnej perspektywy. Możecie jego poszukać, to 13 wpis, ale ostrzegam delikatniejsze osoby, że jest mocny. Pan Michał zapoznał się z tym wpisem i krótko napisał, że jest jest on dosadny, poruszający i właśnie takich historii poszukują. Później już umówiliśmy się na wywiad, bardzo ciężki bo trzęsłam się z samego powodu powrotu do tego wszystkiego. Usłyszałam że jestem bardzo dzielna w tym wszystkim i w ogóle często to słyszę ostatnio, to dodaje mi skrzydeł chociaż i to kwestionuje. Syndrom oszusta alert! No dobra, podsumowując, za niedługo będę mogła poszerzyć fafalowe uniwersum o komiksową historię z życia wzietą. Dam Wam znać jak już będzie gotowa. Z chęcią się pochwalę. :)
W sumie nie najgorszy ten wpis. Dziękuję że jesteście ze mną już tak długo i trzymajcie kciuki abym pisała dalej, bo kocham to bardzo. Zarówno sam proces, jak i to co się dzieje po publikacji. Jesteście najlepsi!
Chciałabym, ale aby to wszystko szybciej przebiegało, to miejsce nie ma być moim domem.
@Fafalala Trzymaj się tam. Widzę, że (podobnie jak ja) starasz się cisnąć na jak najszybsze rozwiązanie problemu. Ja powoli zaczynam sobie uświadamiać, że być może właśnie nadmierne ciśnienie na rozwiązanie każdego problemu może mi bardziej utrudniać życie nić pomagać. Jak to gdzieś w Dune pisał Frank Herbert, "życie nie jest problemem do rozwiązania, a rzeczywistością do doświadczenia".
Tak, właśnie kwestionuję diagnozę. Może ja jestem zwyczajnie mocno pierdolnięta.
Oczami wyobraźni widzę rozmowę w tym stylu lekarką:
Pozwolę sobie zakwestionować Pani diagnozę. Ja jestem zwyczajnie mocno pierdolnięta.
@LondoMollari no to widzę, że rozumiesz mnie ziom. Tak, ja musze zmienić sposób myślenia, mniej dopaminy więcej serotoniny czy jakiś tak. XD
Tak mogłaby wyglądać ta rozmowa. XDDD Może spróbuje. :D
Tak mogłaby wyglądać ta rozmowa. XDDD Może spróbuje.
@Fafalala Nie podpuszczam, ale wołaj. ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
@Fafalala Będę chciał ten komiks. Bo będziesz jego częścią. A to cały czas Twoja droga. I mimo zwątpień i przeciwności, jak i własnemu zaprzeczaniu, idzie ku dobremu. Po za tym, lubię komiksy (° ͜ʖ °)
Mam takie swoje własne, banalne powiedzenie: "Wszystko się kiedyś ułoży"
Stay Strong Mate!
@Klamra dam znać jak wyjdzie ten komiks. Sama też je uwielbiam. Staram się być silna, ale jakoś dzisiaj ciężko mi się robi.
@Fafalala trzymam kciuki za dalsze chęci do pisania, dobrze się Ciebie czyta, nawet jeżeli tematy bywają, hmm, nieciekawe, w sensie nie godne pozazdroszczenia. No i żebyś się dziewczyno stabilizowała, wydaje mi się że jak najbardziej idziesz w dobrym kierunku, choć widzę to oczywiście tylko przez pryzmat wpisów. 3m się!
@Odczuwam_Dysonans dziękuję, ja dzisiaj krótko bo weszłam właśnie w dołek i nie mam na nic sił.
Wczoraj już wyczekiwałam Twojego wpisu. Sprawdzałam nawet, z jaką częstotliwością publikowałaś poprzednie. I nareszcie jest. Nawet jak o dupie maryny, to i tak się dobrze czyta.
@Musztarda miło Cię znowu widzieć u siebie. Bardzo mi miło jak z przyjemnością czytacie moje wpisy. Robię je zarówno dla siebie jak i Was. Myślę że teraz trochę rzadziej będę pisać. Właśnie weszłam w dołek.
@Fafalala Ja jestem od niedawna na Hejto. Właśnie w tym momencie nadrabiam wszystkie Twoje wpisy od początku. Bardzo Ci kibicuję, Twoje przemyślenia poruszają mnie do głębi. A jednocześnie piszesz z takim luzem, bez spiny. Jestem fanką Twojej lekkości pióra przy tym ciężkim kalibrze rozkmin.
Myślę, że pewnego dnia doświadczysz tego, czego pani Alina i pani od pytania, na jakiej jest planecie. Po prostu, ten dzień nadejdzie, jest przed Tobą.
@Musztarda nawet nie wiem co powiedzieć na takie komplementy, chyba tylko dziękuję. No liczę, że i u mnie kliknie, na razie jest ciężko.
@Fafalala to elektrowstrząsy są jeszcze legalne? :o
Kojarzą mi się tylko z fińskim filmem Princessa i smutnym losem głównej bohaterki (film oparty na prawdziwej historii)
@monke są legalne i bardziej humanitarne niż wcześniej. Bardzo pomagają innym.
Tak to bywa, że się nie wie, co pisać, ale jak się zacznie, to czasem ciężko przestać. Chciałbym o tym pamiętać zamiast odmawiać sobie rozmów z ludźmi.
Nie wiem, podobno pójście na oddział to dla wielu ulga, nie chcą potem wracać do życia. Tam jest łatwiej. Tak słyszałem gdzieś. I się zastanawiam, czy gdzieś jest takie miejsce jak oddział dla ludzi, którzy nie muszą iść na oddział, ale też by chcieli odpocząć. A może trzeba sobie samemu stworzyć takie miejsce. Tylko skąd wziąć do niego opiekunów.
@RogerThat dokładnie tak jest, ze ciężko wrócić do świata. Szpital daje złudne uczucie bezpieczeństwa i kontroli. Na wolności większość zależy od Ciebie samego.
@Fafalala próbuję się pocieszać, że gówno, większość to i tak dzieło przypadku. Ostatnio w jakimś filmie było fajnie pokazane, że życie to przypadek. (Ludzkie dzieci, polecam w sumie). Konkluzja była tam taka, że siła woli przegrała z byle przypadkiem. A w takim razie po co się przejmować. I tym próbuję żyć, ba, kiedyś tak żyłem. A teraz ciągle się martwię czymś, co nawet nie istnieje. I sam fakt tego zmartwienia sprawia, że moje życie ma niższą jakość, chociażby dlatego, że nie wierzę w te pozytywne przypadki, które mogą się stać. Nie wiem, utrata nadziei to może być i dobra i zła rzecz chyba.
No ale tak, nie ma sensu się przejmować. Chciałbym jednak nie tylko to wiedzieć, ale także czuć. Może Tobie się uda pamiętać o tym, powinno być wtedy łatwiej.
@RogerThat wszystko zależy od Twojego osadu, tego co doświadczasz i co o tym myślisz. Sama się tego próbuje teraz nauczyć, w tych hardcorowych warunkach.
A to o czym wcześniej pisałeś, to są oddziały dzienne psychiatryczne. Że nie musisz spać na oddziale, ale masz opiekę i zajęcia Terapeutyczne.
@Fafalala aż naprawdę mnie zaciekawiło jak można czuć się z uzależnieniem behawioralnym. Trzymaj się tam.
@Zjedzon sorka, że tak późno, ale gorzej się czułam. Dziękuję i dam znać jak komiks powstanie.
Hej, fajnie, że jesteś. Nie przejmuj się powtórzeniami. Z Twoją swada możesz pisać nawet o muchach i tak będzie się dobrze czytało.
@Dzemik_Skrytozerca ja większość swoich wpisów, a właściwie wszystkie pisze na telefonie. Czasem trudno mi uniknąć błędów. A poza tym to fajnie, że dobrze się czyta pomimo tego.
@Fafalala nieraz tak z tym pisaniem wychodzi, że wydaje się, że się nie ma nic do napisania a w trakcie wychodzi inaczej i tak było z tym wpisem bo jest spoko
Jeśli chodzi o komiks to super sprawa i naprawdę trzeba sporo odwagi, żeby podzielić się taką historią i choćby zrobić taki wpis jak Twój 13, a teraz jeszcze rozszerzyć to na komiks. No ale masz tą odwagę i dzięki niej i Twojej historii zaczyna wychodzić kolejna pozytywna rzecz, która może komuś pomóc. Zawsze Ci na tym zależało.
A tak btw to do tego wpisu co usunęłaś mnie zawołało a do tego już nie. Ehh te powiadomienia na hejto (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻
@splash545 sorka, że tak późno, gorzej się czułam, ale probuje bardziej kontrolować to jak się czuje i jak to wykorzystam więc radośnie Wam odpisuje.
Czuje się lepiej, chociaż nadal mi ciężko zapanować nad zmęczeniem tym miejscem. Teraz najgorszy będzie weekend. Nie dali przepustki. :(
No ja sama jestem ciekawa co z tego komiksu wyjdzie, jaki to będzie rysownik, co wyciągnął z mojej historii. No wielka niewiadoma.
@Fafalala
probuje bardziej kontrolować to jak się czuje i jak to wykorzystam
Bardzo po stoicku
I cieszę się, że choć trochę lepiej się czujesz. Przykro, że nie masz przepustki, zawsze choć na trochę się wyrwać też sporo Ci dawało.
A komiks coś mam przeczucie, że będzie dobrze
@splash545 no próbuje jakoś inaczej żyć, bo teraz czuję że płynę z nurtem rzeki, ktora nie wiem dokąd prowadzi i co chwilą obija mną o skały. Mam już dosyć tego. No lepiej, liczę, że nie będzie już górki i po epizodzie depresji wejdę w wymarzoną remisje. Wtedy mnie może wypuszcza, chociaż na dzień. A dzisiaj mija mi już 7 tydzień tutaj. Hurra.
@Fafalala też kiedyś płynąłem z nurtem i nie chciałbym do tego wracać. Wcale się nie dziwię, że masz dość. Życzę Ci, żeby już nie było górki bo im większa górka tym większy upadek po niej. 7 tygodni to już kupa czasu i wcale Ci się nie dziwię, że już masz dość tego wszystkiego.
@Fafalala
progres
Postęp!
(sorry musiałem
Niech to motyla kolonoskopia, aż musiałem sprawdzić czy nie ściemniasz i nadal stosuje się elektrowstrząsy.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Terapia_elektrowstrz%C4%85sowa
@Opornik ja wszytko na telefonie pisze, więc to i tak cud, że tak mało byków.
Ano stosują, nawet pomagają, ale nie wszystkim. Niestety.
@Fafalala No i oczywiście w komiksie.... papieros
po staremu życzę zdrowia i żebyś się tam trzymała.
Jak człowiek się czymś zajmie to trochę to odwraca uwagę od sytuacji. No dopóki nie problemy nie wracają i nie walą sierpowego między oczy... U mnie deprecha złagodzona pracą. Co prawda na czarno,ale nie mam czasu myśleć - ot przerobie,szukam w międzyczasie i choć nie mam czasu zauważyć że nie znajduję i że nadal jest jednak do dupy... No dopóki koledzy z roboty nie włączą radia z tymi cholernymi radosnymi piosenkami o tych cholernych szczęśliwych ludziach żyjących normalniejszym życiem. Wtedy trzeba się mobilizować by mimo wszystko działać dalej.
Ja powoli zaczynam sobie uświadamiać, że być może właśnie nadmierne ciśnienie na rozwiązanie każdego problemu może mi bardziej utrudniać życie nić pomagać.
@LondoMollari : Zaraz zaraz, to można nauczyć się tak nie robić ?
@dsol17 no właśnie lepiej się czuje, dlatego mam moc i chęci by znów tutaj zajrzeć do Was.
Przykro mi słyszeć, że w sumie jesteś w depresji. Ja też się z nią mierze i bez leków byłaby lipa. Może warto spróbować, chociaż to wymaga szęścia i cierpliwości ten czas dobru leków.
No nastawienie ma rozwiązywanie wszystkiego i szukanie rozwiązań, może generować kolejne problemy jak za bardzo kontrolujesz wszystko co się wokół Ciebie dzieje.
Przykro mi słyszeć, że w sumie jesteś w depresji.
@Fafalala Widzieć. I Niepotrzebnie.Nie zrozumiałaś.Cały czas jestem mniej lub bardziej taka jest prawda. To jest już moja "normalność" po tylu latach życia z tym gównem. Ale chodzi mi o co innego - Czasowo "młyńskie koło na szyi waży mniej" - czyli deprecha deprechą ale choć trochę nadziei i prawie-normalność. Może prawie robi chyba wielką różnicę nie tylko w reklamie piwa żywiec. Chyba. Nie ma nawrotów tych głupich myśli żeby to wszystko skończyć raz na zawsze z których na szczęście nic nie wynikało bo się na nic głupiego nigdy nie odważę (bez tego bezpiecznika i wyobrażania ewentualnego bólu zanim nastąpi pewnie bym się ciął albo trafił na cmentarz już dawno)- no to jest akceptowalnie.
Leki nie leki - nie wiem,przynajmniej jest szansa,że nie panikując,że kasa się skończy może pójdę do lekarza i jakiś kupię. To jest postęp - chyba jest. Choć teraz kolejną schodo-"wymówką" będzie umówić się do lekarza.Ha...
Pewnie będzie trzeba choć na ataki paniki bo jakby ktoś usłyszał/zobaczył jak "głupie" rzeczy powodują u mnie zdenerwowanie i wyobrażanie sobie najgorszych scenariuszy (ta wyobraźnia to nie wiem - błogosławieństwo czy przekleństwo ?) to...
No nastawienie ma rozwiązywanie wszystkiego i szukanie rozwiązań, może generować kolejne problemy jak za bardzo kontrolujesz wszystko co się wokół Ciebie dzieje.
...Jak NIE za bardzo... Zgadza się. I to ile. Ale nie potrafię inaczej.
@Fafalala Próbowałaś już chodzić z lekarzami na obchód i diagnozować pacjentów?
Podpowiem jeszcze tylko, że na korytarzu można grać w badmintona.
Trzymaj się tam!
@Mr.Mars dzięki.
Zaloguj się aby komentować