Miałem wiele problemów ze snem, ale miały one swoje przyczyny i po ich wyeliminowaniu sytuacja się poprawiła.
Kiedy już wyeliminowałem używki, dodałem ruch, rutynę itd, a dalej nie mogłem zasnąć i budziłem się zbyt wcześnie, pozostało wyeliminować stres związany z pracą - i zrobiłem to w sposób być może radykalny, ale skuteczny - stwierdziłem, że olewam stanowisko na którym stres ciągnie się przez cała dobę, wywaliłem na 6 tygodni L4 od psychiatry, poinformowalem o tym od razu pracodawcę i powiedziałem, że mogę wrócić do pracy w innym dziale, z innym przełożonym, podając swoje minimalne wymagania płacowe. Udało się, zarabiam teraz niewiele mniej, a mam pełny luz na bani i zapominam o pracy minutę po wyjechaniu z parkingu - absolutnie było warto.
Teraz nadal są wieczory, kiedy zasypia się dłużej niż zwykle, ale nie ma w ogóle porównania z tym co było wcześniej.
Jako ciekawostkę mogę Wam sprzedać patent na zasypianie, który widziałem na rolkach na insta - sprawdziłem i u mnie działa znacznie szybciej niż po prostu położenie się i samoistne wyciszenie.
Leżąc w łóżku wyłapujesz pierwsze lepsze słowo, które przychodzi do głowy, może być to cokolwiek, u mnie to dzieje się w taki sposób, że zaczyna coś mi się wizualizować, albo w formie obrazu, albo skojarzenia - kiedy wiem już co to jest, 'mówię' to słowo w myślach, biorę 4-5 spokojnych oddechów i wymyślam sobie jakieś słowo zaczynające się na ostatnią literę poprzedniego. I tak w kółko. Najlepiej jeśli słowa nie mają ze sobą żadnego logicznego związku poza ostatnią i pierwszą literą, tak aby nie tworzyła się z nich historia - im większy random tym lepiej. Szczerze mówiąc, to nie wiem ile trwa zasypianie w ten sposób, ale bardzo, bardzo szybko, nie sądzę żeby za którymkolwiek razem trwało to u mnie dłużej niż 2 minuty. Mózg przestaje tkać wątki myślowe, zajmuje się świadomie jedną, prostą czynnością, relaksuje się i odlatuje.