Gdy przechodziłem „Titanfall 2”, w którym gracz może skorzystać z niewidzialności, by zakradać się do wrogów i ich po cichu eliminować, przypomniałem sobie o serii „Crysis”. W dzieciństwie nie było jak zagrać przez wysokie wymagania sprzętowe, więc postanowiłem to nadrobić już w dorosłym życiu, kiedy mam troszkę lepszy sprzęt.
Przede wszystkim okropecznie podoba mi się koncept quasi-Predatora: nanokombinezon umożliwia szybsze bieganie, wyższe skoki oraz silniejsze uderzenia, wzmocnienie pancerza, który potrafi przyjąć wtedy więcej pocisków czy wspomnianą niewidzialność. Nanokombinezon ma ograniczony zasób energii - wciąż gramy człowiekiem, tylko bardziej sprawnym.
Naszymi przeciwnikami są Koreańczycy (na najwyższym poziomie trudności nawet mówią po koreańsku - świetna opcja!), którzy przeraźliwie boją się Nomada. „Crysis” świetnie oddał klimat polowania na wrogów. Panikują, strzelają nie seriami, a ogniem ciągłym, krzyczą coś do siebie w swoim języku (naprawdę super rozwiązanie).
Fajne jest też to, że w większości sytuacji można się przekraść obok nich i nawet całkowicie po cichu wykonać zadanie poboczne czy nawet główne. Nie ukrywam, że uwielbiam skradanki i jak tylko mogę obejść się bez strzelaniny, staram się z tego korzystać. Tym bardziej, że większość lokacji jest otwarta i można podejść na różne sposoby. Lądujemy na tropikalnej wyspie (którą można wykarczować) z nieco urozmaiconym terenem. Czasem można się wspiąć na skały, żeby ominąć posterunek, czasem wskoczyć do wody, a czasem przedzierać przez krzaki przy głównej drodze, chowając się przed wrogimi pojazdami.
Grafika w dzisiejszych czasach nie robi już takiego wrażenia, jakie robiła podczas premiery, ale nie oszukujmy się - minęło już prawie 17 lat. Jak na dzisiejsze standardy wciąż jest przyzwoita.
Jakoś tak w połowie gry zmienia się narracja i przestajemy być łowcami - mamy do czynienia z kosmitami, którzy dysponują o wiele potężniejszą technologią niż my (a przynajmniej tak się wydaje). I tu też muszę się przyznać, że w etapach z kosmitami po prostu parłem przed siebie. Na przykład jest fragment, w którym kombinezon dowódcy oddziału (przez większość gry działamy sami, czasem tylko ktoś nam towarzyszy) ulega awarii i musi co jakiś czas przystawać przy źródle ciepła. Po prostu przebiegłem przez ten etap, zostawiając dowódcę w tyle - wystarczy zahaczać kolejne checkpointy i gdy dojdzie się do końca, dowódca magicznie pojawia się obok nas. :')
Niestety, były też dwie misje, których nie polubiłem. Pierwsza z czołgiem, druga z helikopterem - nie przepadam za prowadzeniem pojazdów w strzelankach (niechęć do assetów wyniesiona z „Project Reality”). Nie były jakieś złe czy irytujące, po prostu mi się nie spodobały.
Jeśli chodzi o stan techniczny: grałem w oryginalną wersję z GamePassa/EA. Najpierw musiałem się trochę namęczyć, żeby w ogóle uruchomić grę, potem w niektórych momentach zdarzało się grze wyjść do pulpitu. Szczególnie uciążliwe było to podczas walki z bossem w ostatniej misji. Też gra mi się zbugowała i po wystrzeleniu wszystkich pocisków z wyrzutni rakiet postać nie chciała jej odrzucić i nie mogłem wziąć kolejnej - musiałem wczytać wcześniejszy zapis gry. Na szczęście można grę zapisywać w dowolnym momencie, więc nie było to aż takim problemem.
Ogółem jak ktoś nie zagrał, to polecam nadrobić zaległości. Chociaż nie ukrywam, że nie mogę się doczekać zagrania w drugą część, której akcja rozgrywa się w mieście - przynajmniej na początku, nie wiem jak dalej.
#gry #crysis
@cyberpunkowy_neuromantyk Przed dwójką koniecznie warheada przejdź.
@Fishery
To w przyszłości - w GamePassie nie ma dodatku do jedynki, a mam czas do końca lipca, więc mogę po prostu nie zdążyć przed końcem abonamentu. :')
@cyberpunkowy_neuromantyk ja tak samo zagrałem jak kupiłem lepszy sprzęt, ale zacząłem od dwójki.
No niesamowita gra, tylko ani razu nie użyłem trybu pancerza. Wolałem się skradać xDDD
@entropy_
Też wolę się skradać - z tego, co widziałem, dwójka oferuje nawet poboczne ścieżki, dzięki którym można ominąć całe starcia.
@cyberpunkowy_neuromantyk Jeżeli w jedynce lubiłeś tą swobodę i otwarte mapy to w dwójce możesz się męczyć. Ale jak po prostu lubisz strzelanki to dwójka będzie dobra. Pewnym kompromisem była krytykowana trzecia cześć, gdzie z jednej strony było sporo akcji jak we dwójce, a z drugiej mapy były bardziej otwarte (nie tak jak w jedynce, ale bardziej niż we dwójce). Polecam jeszcze ograć dodatek do jedynki Warhead, w którym wcielamy się w Psychola.
@brain
Niekoniecznie będę się męczył - bardzo lubię immersive simy, a te raczej nie należą do gier z ogromnymi lokacjami. Zdecydowanie bardziej wolę mniejsze lokacje, ale wypełnione interaktywną zawartością oraz alternatywnymi ścieżkami. Na zasadzie, że jak ktoś chce iść w otwartą wymianę ognia, to śmiało. Jak ktoś woli po cichu eliminować przeciwników, to mu na to pozwólmy, a jak ktoś chce się przekraść bez wzbudzania podejrzeń, to dla takiej osoby też mamy rozwiązanie.
Jeśli w dwójce będzie podobnie, to będę zadowolony.
„Warhead” kiedyś ogram, ale na razie muszę postarać się zdążyć z przejściem dwójki i trójki do końca lipca. :')
@cyberpunkowy_neuromantyk kupiłem to niedawno na jakiejś promce na gogu z podobnych powodów. Kiedyś była poza zasięgiem dla mojego sprzętu, teraz mogę się pobawić. Ale tradycyjnie, już nie robi tego wow jakie kiedyś było przy siadani do kompa. Doszedłem do helikoptera i pewnie nie będzie mi się chciało przebijać dalej bo mnie rozwala co chwilę.
@pigoku
Szczerze mówiąc, niewiele stracisz. Wszystko, co najlepsze w „Crysisie”, już było, a od misji z helikopterem moim zdaniem jest równia pochyła. No ale tak już mam, że rzadko kiedy podobają mi się potyczki z bossami w grach.
@cyberpunkowy_neuromantyk dobry wpis o świetnej grze
@Gracz_Komputerowy
Z jednej strony rozumiem rozczarowanie drugą częścią, z drugiej strony nie wiem, czy chciałbym więcej tego samego.
Dziękuję za miłe słowa.
Trochę kontrowersyjnie ale bardzo lubię drugą i trzecią część. Szczególnie fabułę :)
@cyberpunkowy_neuromantyk yyyy jak to 17 lat
@cyberpunkowy_neuromantyk jakos w zeszlym miesiacu oralem wszystkie 3 czesci pod rzad, bawilem sie calkiem dobrze jednak najlepiej w 3 czesci, ktora jest troche bardziej user friendly, szczegolnie pod wzgledem ze sprint nie zuzywa ci juz energi
@Sweet_acc_pr0sa
Ano, to trochę dziwne rozwiązanie, że sprint zużywa energię - rozumiem, że w mieście nie za bardzo jest jak się rozpędzić, stąd główny bohater nie pędzi przed siebie jak w jedynce, jednakże mogli odpuścić.
Czemu oryginalną wersje, nie ma Remastered na gamepassie?
Anyway, jak przewinie się temat Crysisa i i innych gier, które w momencie premiery nie chodziły dobrze na maksymalnych w momencie premiery nawet na dobrych komputerach, to zawsze sie znajdzie, ktoś kto używa słów których nie rozumie i nazywa to "złą/kiepską optymalizacją".
No nie. Silnik Crysisa dobrze wykorzystywał zasoby w porównaniu do tego co oferował. Oraz maksymalne ustawienia to wcale nie muszą chodzić na nawet najlepszym sprzęcie, ponieważ wcale na nich nie musisz grać, a jak za pare lat zgodznie z prawem moora będą sprzęty, które te maksymalne ustawienia będą łykały bez zająknięcia to po prostu będzie sie dało wybrać zamiast pobierać jakieś config mody. Obecnie ustawienia graficzne w znacznej części to wartość, która może iść w nieskończoność, np. zasięg widzenia, LOD bias, liczba sampli jakieś techniki jak RT.
I twórcy żeby nie być krytykowani przez debili muszą robić rzeczy typu ukryte menu jak np. w Avatarze, żeby nie było kolejnego mema "Czy pójdzie na tym Crysis" :p.
@Zuorion
Przy pierwszym podejściu zawsze wolę zagrać w oryginał.
Co do dwójki moge powiedzieć ci że jest swietny smaczek jeśli chodzi o cichy styl gry. Zdradze ci że przy korzystaniu z kamuflażu lepiej wyjmować pistolet z tłumikiem niż korzystać z karabinu
@Reo
Hmm, dlaczego?
Zaloguj się aby komentować