#bookmeter 129 + 1 = 130
Tytuł:  Ojciec Chrzestny
Autor: Mario Puzo
Gatunek: kryminał, sensacja, thriller
Ocena: 9/10
Mario Puzo pisze o rodzinie Corleone w taki sposób, że już po kilku pierwszych rozdziałach aż chciałoby się złożyć osobiście uszanowanie Ojcu Chrzestnemu i zapewnić go o swojej dozgonnej przyjaźni.
Bohaterowie powieści przestrzegają twardych zasad, a wiele spośród tych reguł jest wartych uwagi nawet jeśli nie jest się czystej krwi Sycylijczykiem. Na kartach powieści widzimy też różnice w charakterach i temperamentach poszczególnych członków Rodziny i to, jakie rezultaty przynoszą wynikające z tego postawy.
Akcja jest tu niezwykle wartka, przez co trudno oprzeć się pochłonięciu książki w jak najszybszym czasie. Najsmutniejszym elementem w lekturze był dla mnie fakt, że zbliżając się do jej końca, zaczynałem odczuwać przykrość z powodu tego, że moja obecność w Nowym Jorku lat 40. dobiega końca i muszę rozstać się z klimatycznym światem, wykreowanym przez Mario Puzo.
Na uwagę zasługuje również to, że mafijne życie nie jest tu bynajmniej przedstawione jako ideał, który z niewiadomych przyczyn jest zwalczany przez instytucje państwa, nie radzącego sobie ze swoimi obowiązkami. Między innymi dzięki wątkowi ucieczki Michaela do Włoch możemy zobaczyć też drugą stronę medalu i to, jak działalność mafii w negatywny sposób wpływa na zwyczajnych ludzi, którzy chcieliby po prostu żyć, korzystając z przynależnej im wolności.
Bardzo polecam i cieszę się, że udało mi się przeczytać książkę, zanim sięgnąłem po ekranizację.

Włosi mają takie powiedzonko, że świat jest tak twardy, iż człowiek musi mieć dwóch ojców, żeby się nim opiekowali i dlatego ma ojca chrzestnego.
wyczuwał w tym młodym mężczyźnie coś innego: przebiegle utajoną siłę, człowieka zazdrośnie strzegącego przed wzrokiem ogółu swej rzeczywistej mocy, w myśl zasady dona, że przyjaciel nigdy nie powinien zbyt wysoko oceniać naszych zalet, a wróg powinien przeceniać nasze wady.
Żyłeś jak głupiec i spotkał cię los głupca.
Hagen ro­zu­miał, że po­li­cjant wie­rzy w prawo i ład w oso­bli­wie na­iw­ny spo­sób. Wie­rzy w nie bar­dziej niż spo­łe­czeń­stwo, któ­re­mu służy. Prawo i ład są bądź co bądź tą ma­gicz­na siłą, z któ­rej czer­pie on swoją wła­dzę, in­dy­wi­du­al­ną wła­dzę, którą ceni tak, jak pra­wie wszy­scy lu­dzie ją cenią. A mimo to za­wsze tli się w nim nie­chęć do spo­łecz­no­ści, któ­rej służy. Jest ona jed­no­cze­śnie jego pod­opiecz­ną i jego ofia­rą. Jako pod­opiecz­na jest nie­wdzięcz­na, skłon­na do obelg i wy­ma­ga­ją­ca. Jako ofia­ra jest nie­uchwyt­na i nie­bez­piecz­na, pełna prze­bie­gło­ści.
Tom, nie daj się bujać ni­ko­mu. To wszyst­ko jest oso­bi­ste, cały biz­nes od po­cząt­ku do końca. Każdy ka­wa­łek gówna, który czło­wiek musi zja­dać co dzień przez całe swoje życie, jest czymś oso­bi­stym. Na­zy­wa­ją to biz­ne­sem. Ale jest to oso­bi­ste jak cho­le­ra. Wiesz, od kogo się tego na­uczy­łem? Od dona. Od mo­je­go sta­re­go. Ojca Chrzest­ne­go. Gdyby pio­run strze­lił w jego przy­ja­cie­la, oj­ciec wziął­by to oso­bi­ście. Moje wstą­pie­nie do pie­cho­ty mor­skiej wziął oso­bi­ście. Dla­te­go wła­śnie jest wiel­ki. Wiel­ki don. Wszyst­ko bie­rze oso­bi­ście. Jak Bóg.
Nie można mówić „nie” lu­dziom, któ­rych się kocha, nie za czę­sto. To cały se­kret. A poza tym, kiedy to mó­wisz, musi brzmieć jak „tak”. Albo trze­ba ich sa­mych skło­nić do po­wie­dze­nia „nie”. Trze­ba po­świę­cić na to sporo czasu i trudu.
#ksiazki #czytajzhejto #literatura
f0e6a5d3-cda9-437d-92aa-aa7cec32e944
tbjoka

@informatyk jak udało ci się nie obejrzeć wcześniej ekranizacji? ja ie potrafię zliczyć ile razy oglądałem pierwszą i drugą część. Do książki właśnie się przymierzam.

informatyk

@tbjoka: chyba po prostu nie oglądam zbyt dużo filmów. Wiadomo, trochę kultowych scen z filmu kojarzyłem (prośba o zabijanie za pieniądze w dniu ślubu córki albo głowa konia w łóżku), ale fabułę poznałem dopiero z książki, co zdecydowanie uprzyjemniło jej lekturę. W wieku dziecięcym próbowałem oglądać, ale pewnie byłem za mały, bo zdaje się, że nawet nie przebrnąłem do końca.

Czerwony_Stolec

Czytalem wielokrotnie. Za kazdrym razem czulem niedosyt, w dlugosci ksiazki. Zdexydowanie za krotka.

prorock

@tbjoka też najpierw przeczytałem książkę No, jakoś tak wyszło. I bardzo dobrze wyszło

Zaloguj się aby komentować