@Ragnarokk No i Zmentzony Sławek właśnie po to jeździ z tym swoim happeningiem po każdych zadupiach, żeby przekonywać. Jest jeszcze towarzysz Zandberg, bawiący się w Gierka-gospodarza tym odwiedzaniem zakładów pracy, ale poza tym nie bardzo ma czytelną i przy tym odpowiednio populistyczną ofertę dla, jak to ujął kolega @dzangyl , półanalfabetów płci męskiej. Nie pomagają towarzyszowi Zandbergowi inni towarzysze i towarzyszki, autystycznie skrzeczący o aborcji, która owych półanalfabetów w ich mniemaniu w ogóle nie dotyczy. No, do czasu aż posieją gdzieś w krzakach pod dyskoteką i Dżesika zadzwoni spanikowana, że zaciążyła.

Dalej - ulizany pizdunek z Warszawy w ogóle nie ma pojęcia o istnieniu wieśniaków, zresztą z wzajemnością. Naznaczony przez Mlaskaczyńskiego mierny partyjniak-gangus nie wie co się wokół niego dzieje, mówi do wszystkich, ale właściwie do nikogo, a poza tym kojarzy się z partią dla starych bab. Jest jeszcze prezenter telewizyjny, który chciałby zrobić wszystkim dobrze, żeby było miło, wesoło i żeby się ludzie do siebie uśmiechali, ale poza tym skupia się na podgryzaniu łydek pyzatego chłopca. Dalej jest jakiś dziad w szaliku, pewnie ubek, potem jeszcze ta baba o aparycji anetki z HRu. Tak to wygląda z perspektywy sfrustrowanego chłopa z prowincji, czemu się więc dziwić, że żaden z wymienionych oprócz Tiktokowego Wszechlikwidatora nie cieszy się tam uznaniem?

@dzangyl Ależ nie mówię, że twój elektorat ani że ty ich wyzywasz, tylko wskazuję na pewne mechanizmy, które już wcześniej zadziałały. Kampanie wyborcze kierowano do stereotypowych młodych wykształconych z dużych miast, gardząc wieśniakami i nie przedstawiając im właściwie żadnej oferty. I znalazł się taki PiS, zapłacił specom od wizerunku oraz innym spin-doktorom, poszedł w prowincję jak dzik w lebiodę z bogoojczyźnianą propagandą, podsypał miliardy na socjal i efekty były natychmiastowe. I dlatego za nierozsądne uważam prowadzenie kampanii bazując głównie na negatywnym przekazie, na głoszeniu prawdy czy trzymaniu się konkretów. Nikogo to nie interesuje, czy chodzi o 100 ustaw z zaginionego hostingu, czy 100 konkretów na 100 dni, czy 100 milionów złotych dla każdego obywatela. W demokracji liczy się gra na emocjach, najlepiej prymitywnych, bo te najłatwiej opakować i sprzedać. Tylko to muszą być emocje dla elektoratu pozytywne - zasługujecie na to, należy wam się, zrobię dla was to i owo, nikt was nie rozumie, a ja tak, dajcie lajka, a będzie wam lepiej. Oczywiste brednie i debilizmy bez pokrycia, jednak jeśli coś wygląda głupio, ale działa, to nie jest głupie.

A "kim oni są" - z perspektywy sztabów wyborczych są metodą na podbicie słupków, niczym więcej.

@ruhypnol wzrosty u prawicowych populistów widać widać na całym globie, to nie tylko u nas. Zjawisko złożone i przyczyny prawdopodobnie różnią się mniej lub bardziej, natomiast tym, co na pewno można przyznać, jest to, że Internet i ilość informacji, która przez niego przepływa, jest zwyczajnie zbyt duża dla przetrawienia dla szarego obywatela. Populistom takie środowisko służy. Pewnie można jeszcze dorzucić do tego ogólne, społeczne niezadowolenie (nierówności ekonomiczne i społeczne, nadchodzące problemy, których rozwiązań nie widać, brak perspektyw), trudność w zrozumieniu otaczającego świata, zmiany społeczne, słaba edukacja i nierozwinięte społeczeństwo obywatelskie... No jest tego sporo.

Na to przychodzi Mentzen i mówi, że wszystko to ogarnie. Nic tylko głosować.