Epiktet, Diatryby
#stoicyzm
Mądre słowa
Piękny cytat
Mam mieszane uczucia na temat tego cytatu. W zasadzie stosując redukcję do absurdu gdyby wszyscy ludzie odrzucili pragnienia to upadłaby cywilizacja bo nikt by palcem nie kiwnął w żadnej sprawie. Bo po co, stracę wolność gdy pomyślę że chciałbym tego i tamtego. Stankiewicz to racjonalizuje dzieląc pragnienia na wydumane i realistyczne. To pierwsze to śpiewak bez talentu pragnący sławy do której nigdy nie dojdzie. Po drugiej stronie jest ktoś kto wie czego chce, ma środki by to osiągnąć ale porzuci rzecz bez żalu gdy zmienią się okoliczności (i nie będzie rozpaczał jak to mu się w ogóle nie uda z racji przypadku lub przeciwdziałania).
Czy brak pragnienia (akceptacja) musi oznaczać bierność? Wg mnie niekoniecznie. Ot, można wykonywać pracę znając jej efekt, który przyczynia się choćby do polepszenia bytu społeczności, ekologii, czy rozwoju technologicznego.
Trochę jak Siedmionogi z powieści Teda Chianga - postrzegały czas nielinearnie, znając przyszłość, jednocześnie wykonując swoją mrówczą pracę.
@tmg Myślę że Purytanie mogli by się z tobą nie zgodzić.
@tmg Epiktet na pewno był dużo bardziej radykalnym stoikiem od Stankiewicza. Lecz w przypadku tego cytatu jak to często z cytatami bywa jest to wycinek szerszego kontekstu. Epiktet dużo mówi o odrzuceniu pragnienia, żeby pragnąc tylko tego co od Ciebie zależne. Jest to klasyczny podział na rzeczy zależne i niezależne, o którym jest też rozdział w Sztuce życia.
A tutaj Epiktet w szerszym kontekście pisał o tym, że jak najbardziej można chcieć mieć to stanowisko. Z tym, że żeby było to chcenie nie zaburzające naszego spokoju, o którym piszesz, że jak się nie uda to nie będzie żalu, bo będzie to tylko rzecz dogodna lecz w dalszym ciągu niezależna więc obojętna. Tu Epiktet zwraca uwagę, żeby nie sprzeniewierzyć się sobie gdyby się chciało takie stanowisko posiąść i nie płaszczyć się w tym celu przed możnymi albo i też co często miało miejsce ich niewolnikami. Można to zrobić na własnych warunkach nie zdradzając przy tym siebie, a jak się nie uda to trudno nie przejmujemy się bo ważniejsze jest to co w Tobie, na tym ma polegać to odrzucenie pragnienia - żeby pragnąc tego co od Ciebie zależne i to stawiać zawsze na pierwszym miejscu.
W czasach Epikteta i wcześniejszych bywali stoicy na wysokich stanowiskach czyli dało się to zrobić w zgodzie z sobą i ze spokojem. Ci stoicy nierzadko pokazywali swoją siłę będąc na tych stanowiskach bo potrafili i pójść na śmierć, żeby bronić swoich przekonań, więc chyba nie muszę dodawać, że przed nikim się nie płaszczyli w celu zdobycia dodatkowej władzy czy zaszczytu.
@tmg Dokładnie, trzeba brać poprawkę na rozróżnienia pragnień, Budda też mówi o wygaszanie pragnień, ale on też dokonuje podziału pragnień, na dobre, wspierające oraz na niepomocne. W końcu chęć stawania się lepszym człowiekiem, pomagania ludziom to też pragnienie. Nie chodzi o to by być biernym, tylko zrozumieć, że większość rzeczy, celi za którymi dążymy, których pożądamy nie przynoszą nam długotrwałego szczęścia ani radości.
@tmg mam wrażenie, że bardziej chodzi o sytuację w której pragnienia same w sobie są celem.
Czyli w sumie trzeba tylko osiągnąć podstawowe rzeczy materialne i nic więcej?
@Dudleus można mieć i takie podejście. Jasne można chcieć mieć więcej ale trzeba pamiętać przy tym, że to co w Tobie, wewnętrzna harmonia, charakter i przekonania są ważniejsze bo zależne tylko od Ciebie. Byli też tacy, którzy świadomie odrzucili wszelakie dobra jak Diogenes, stoicy uważali to raczej jako skrajny radykalizm i nie do końca pochwalili taką postawę ale jednocześnie go podziwiali.
@splash545 trudno mi zdecydować jakie podejście będzie dobre. Harmonia to po prostu jakbym nie miał czym się martwić. Na razie wiem, że sam jestem od niedawna mocno zniewolony nie realnymi pragnieniami.
@Dudleus więc priorytetem powinno być pozbycie się tych pragnień. Skoro sam wiesz, że są one mocno nierealne to przyniosą Ci one nic więcej niż tylko niepokój.
@Dudleus Ja to bardziej rozumiem jako nieuzależnianie swojej wartości i swojego szczęścia od rzeczy materialnych, których pragniemy i będziemy pragnąć. To ciągła gonitwa w stylu "no, jak już to zdobędę/ kupię to wtedy już na pewno będę szczęśliwy i wszystko będzie jak trzeba" i ona się nie kończy, bo tylko jak kupimy tą rzecz, która miała dam dać wszystko to okazuje się, że to tylko chwilowy przypływ szczęścia i już pragniemy czegoś kolejnego, co znowu, da nam wszystko czego nam brakuje. Należy po prostu skupić się na "byciu", stawaniu się coraz to lepszym człowiekiem, a zdobycie rzeczy materialnych traktować bardziej jako narzędzie do udoskonalenia siebie, lub zapewnienie sobie podstawowych potrzeb jako człowieka, a nie rzecz definiującą nasze szczęście i wartość. Oczywiście jest to tylko moja interpretacja, nie wiem czy zgodna ze stoicyzmem, bo dopiero dowiaduję się o nim, ale może wiele się nie mylę.
@pingWIN bardzo ładnie to ująłeś
@splash545 nie wiem jak się pozbyć, staram się nie myśleć, ale to nie działa.
@pingWIN życie i tak jest ciągłą gonitwą. Na oku mam jedną osobę, ale nie jest realna dla mnie, bycie lepszym człowiekiem raczej nie da mi dużo i jestem coraz gorszym.
@Dudleus Czasem warto w tej gonitwie się zatrzymać i zastanowić czy w dobrą stronę biegniemy. A co da więcej niż stawanie się coraz to lepszym, a więc i wtedy byciem coraz atrakcyjniejszym dla drugiej osoby? Na początku trzeba przede wszystkim spróbować jeśli tego jeszcze nie zrobiłeś, żeby się dowiedzieć czy jest to faktycznie nierealne czy tylko za dużo o tym myślisz, a tak naprawdę jest to realne. Jeśli Cię odrzuci to będziesz wiedział na pewno, a i wtedy pewnie zniknie pragnienie do niej. Niemyślenie też nie jest najlepszym rozwiązaniem, lepsze jest coś w rodzaju zauważania danej myśli i pozwalaniu jej "przepłynąć", a nie wypieranie jej ciągle.
@pingWIN nie mam szans bo jest 13 lat starsza i bogata. Cóż muszę próbować przepłynąć myślom.
Trzeba oddać panu Epiktetu, że słuszną miał rację.
Zaloguj się aby komentować