Dzisiaj wstałem godzinę wcześniej bo nie jadę autem - dziś jadę MPK.
Autem stałbym w korkach o tej porze za to w MPK mogę nie tylko stać w korkach, ale też czekać na autobus który nie przyjechał.
W zasadzie to dobrze, że go nie ma - i tak się tego spodziewałem więc nie mam poczucia że mogłem pospać dłużej.
Na przystanku spotykam sąsiadkę. Chwila rozmowy więc następny plus całej sytuacji czyli zacieśnianie więzi sąsiedzkich. Nagle widzimy z daleka jedzie ON. Ten jeden jedyny na mojej ulicy, sławny i znienawidzony autobus widmo 113, jak zawsze gwałtowny i wkurzony w swoich ruchach.
Okazuje się, że jest spóźniony tylko 9 minut więc nie ma tragedii jak na Wrocławskie standardy. To jeden z pierwszych przystanków więc ludzi praktycznie nie ma pomimo porannej pory.
Pewnie cwaniaczki jadą autami bo im się spieszyło albo chcieli mieć pewność że dojadą na czas, a przecież mogli wstać godzinę wcześniej i postać ze mną bez żadnych gwarancji ale przynajmniej bez pośpiechu.
Gdy po kupieniu 15 minutowego biletu i przejechaniu jednego przystanku zbliżamy się do ronda na którym stoimy lekko 5 minut zaczynam czytać o kontrolerach który MUSZĄ wystawić mandat gdy pasażer przekroczy czas obowiązywania czasowego biletu pomimo tego, że zgodnie z rozkładem dana trasa powinna zająć mniej czasu. Stwierdzam, że dzisiaj nie mam ochoty na kłótnie z ewentualnym kontrolerem, szczególnie że to nie jego wina tylko idiotów u góry.
Oczywiście taki bilet można REKLAMOWAĆ, ale sam już to przechodziłem gdy podczas kontroli na trasie która miała trwać 8 minut jechałem 20. Reklamacja owszem została uznana ale dopiero po odwoływaniu, 3 listach i straconych lekko 3 godzinach życia na udowadnianie, że nie jest się idiotą. A wszystko za 3.20zł które przecież opłaciłem, no ale cóż. Dzisiaj nie mam na to siły.
Więc wysiadam po przejechaniu 2 przystanków w rekordowym czasie 14 minut. (wg. rozkładu 3 min.)
Idąc wyprzedzam swój własny autobus który w tym czasie nadal jest przeze mnie opłacony i spala w korku resztki mojej opłaty. Mentalnie macham do wszystkich pasażerów - może mi zimno, może dostałem dokładnie to czego się spodziewałem ale za to MPK zmusiło mnie do ruchu a to akurat dobrze, bo miałem noworoczne postanowienie zrzucenia bebzona które nie wyszło ale z pomocą MPK może się ziścić.
Tak więc idę. Strasznie wieje ale wewnątrz czuję ciepło. Szczególnie gdy zerkam do tyłu i widzę że mój dystans od autobusu się zwiększa. W tym momencie to dla mnie zawody i sukcesywnie zwiększam swoją prędkość. Krok za krokiem jestem coraz dalej a w głowie już widzę, że jeśli się postaram pewnie dogonię poprzednią 113 na tej trasie.
Przechodzę w ten sposób 3 przystanki by finalnie wejść do mojego opłaconego (jeszcze!) autobusu. Spacer otrzeźwił mój osąd - nie kupuję drugiego biletu 15 minutowego, pomimo tego, że od kupienia minęły 23 minuty. Zgodnie z rozkładem minęło 8 minut, a to nie moja wina, że MPK zakrzywia czasoprzestrzeń. I tak chcę przejechać jeszcze 2 przystanki które wg. rozkładu od miejsca w którym wsiadałem zajmują bodajże 12 minut więc niech się dzieje.
Sąsiadka która siedzi obok wejścia i nie zauważyła mojego wyjścia otwiera szeroko oczy ze zdumienia.
Nerwowo rozgląda się, próbuje połączyć kropki ale widzę po jej wzroku, że nie wie co się dzieje i powoli kalkuluje wszystkie możliwości i ewentualne błędy w Matrixie.
On ma brata bliźniaka? Rozmiawiałam z kimś innym? Mogłam wypić jednak tą kawę.
A ja tylko uśmiecham się do niej próbując wzrokiem i wzruszeniem ramion przekazać - "no cóż droga sąsiadko: MPK Wrocław, ja też tego nie rozumiem"
*Cały tekst na bazie moich własnych przeżyć. Nawet nie musiałem koloryzować rzeczywistości, bo po co.
Nie wchodzę w dysputę czy korki to problem MPK czy nie. Mi po prostu łatwiej śmiać się z tego miasta niż z niego szydzić bo mam resztki miłości do Wrocławia, ale wszyscy chyba przyznamy:
Komunikacja w tym mieście to dość okrutny żart.
#rozkminkrzaka #heheszki
@Krzakowiec dobre :)
@Krzakowiec fajne, lekkie pióro!
A co do Wrocławia - tam jest w ogóle jakaś szansa na poprawę? Jak zobaczyłem jakie macie wąskie ulice, to chyba zostają cyberpunkowe podwieszane tramwaje, albo nie wiem, mały ruch awionetek? Giga szpital na południowych obrzeżach z jednopasmowymi drogami w okolicy to też jest hit xD
@Krzakowiec Sporym urozmaiceniem jest brak postaci mitycznego Żula. W tematyce MPKW postać, wydawałoby się, nieodzowna. Jak widać, nie taka konieczna do zbudowania pięknej opowieści.
@wombatDaiquiri Ah, dzięki za miłe słowo, bo określenie lekkie pióro to dla mnie duży komplement
A co do Wrocławia: w skrócie nie. A raczej niestety nie.
Prezydent kocha kamerę, jest mistrzem PR i dobrym politykiem ale to nie jest jednoznaczne z dobrym prezydentem miasta - w mojej ocenie w temacie rozwiązywania problemów jest tragiczny.
A rzeczywiście drogi są problemem bo one nie staną się szersze. Tylko, że nikt od lat nie stara się w jakikolwiek sposób usprawnić ruchu, tylko dokłada następne debilne decyzje które wpływają negatywnie na szybkość poruszania się.
A to wpływa już teraz na wszystko. W korku teraz stoją wszyscy czyli i auta i mpk i tramwaje. Celem było wywalenie aut z centrum, ale finalnie skończyło się na tym że nikt nie ufa MPK, wrocili do AUT a to spowodowało jeszcze większy paraliż bo jeśli chodzi o światła też położono temat w stopniu niemożliwym.
Więc ja osobiście jeżdżę po prostu rowerem kiedy mogę. W ten sposób jeszcze jakoś kocham to miasto a nie nienawidzę go w każdym możliwym momencie
@Krzakowiec Fajnie opisane. Rozumiem że czeka Cię jeszcze powrót do domu
@ha-mir powrót już rowerem, bo go właśnie odebrałem od znajomego który robił mi jedną rzecz
@Krzakowiec dobre na paste
@Krzakowiec Dlatego wybieram rower albo hulajnogę.
Grunt że dotarłeś, bo Wrocław jest słynny z tych komunikacyjnych komplikacji, że tak to delikatnie nazwę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Krzakowiec Pięknie opisane, aż się człowiekowi przypominają czasy gdy nie miał auta, i codziennie komunikacja miejsca zapewniała mu darmową dawkę nerwicy i stresu xD
@Krzakowiec myślałem, że jeszcze zakończysz z mandatem od kanarów. Wrocław fajne miasto, na weekend
@wombatDaiquiri nie ma szans na poprawę sytuacji MPK we wrocławiu, chyba że zamkniemy ruch dla osobówek w obrębie śródmiejskiej obwodnicy.
Ja do pracy śmigam hulajnogą. 12 minut vs 40 minut mpk xD
@Krzakowiec Ja z kochania tego miasta gdy przyjechałem na studia ~10 lat temu przeszedłem już niestety do znienawidzenia go. Trochę pluję sobie w brodę że kupiłem tu mieszkanie, ale cóż- jest plan ucieczki więc zostanie na ewentualny wynajem. Wczoraj do pracy 10km 48 min, i to jest nawet szybko - rekord był 57 min.
Mieszkasz na Wojszycach i się dziwisz. Zainwestuj w hulajnogę i dojedź chociaż do Borowskiej, bo korki na Grota Roweckiego to jebany standard, chyba że w ferie albo na wakacje
Uwielbiam twoje historie, miło cię widzieć na hejto!
@sullaf dlatego jeżdżę rowerem, zaś moja praca jest zaplanowana pod korki - w warsztacie pojawiam się albo ciut po 7 albo koło 10, bo nie chce mi się tracić na 5 kilometrów 40-50 minut.
Rowerem mam 20, piechtą 40 więc wychodzi mi na zdrowie. Ale jednak czasem człowiek bez sensu skorzysta ze sławnego MPK żeby sobie przypomnieć czemu z niego tak długi czas NIE korzystał
Halo tu Białystok. Mieszkam na samiuteńkiej granicy miasta. Pracuję w samym środku miasta. Samochodem do pracy mam 10 minut (jak nie ma korków i trafi się zielona fala, rekord to 8 minut) i 20-30 min jak są korki. Autobusem około 25 minut niezależnie od natężenia ruchu. Rowerem też 25 minut. Jak wy tam żyjecie w tym Breslau?
@kiri Ah, dzięki ( ✧≖ ͜ʖ≖) Powoli się tu rozkładam ze swoimi walizkami i na hejto na pewno zostanę na dłużej.
Planuję tak naprawdę właśnie tutaj wszystko publikować w pełnej wersji a na wykopie raz na jakiś czas coś w skróconej, przekopiowanej z hejto.
Ostatnio widziałem zresztą, że pojawiła się możliwość losowania przez Hejtolos więc w ogóle ten portal zacznie być moim żywiołem
@Ydtski No żyjemy po Wrocławsku, biorąc po prostu korki na klatę. Jak zawsze są plusy i minusy. Dla mnie największymi minusami są właśnie korki i ceny, bo drogo tu jak cholera.
Ale z plusów to godzinę drogi autem mam naprawdę dużą ilość szlaków, zamków, górek i widoczków, a jeśli rozszerzymy to do 1.5 godziny zaczyna być naprawdę ciekawie.
Jest też niesamowita ilość knajp i jedzenia z całego świata, swego czasu nie wiedziałem na jak wysokim poziomie stoi Wrocław w skali europy jeśli chodzi właśnie o jedzenie. Biznesowo nie bez powodu tutaj wylądowałem - gdyby nie Wrocław możliwe, że nie mógłbym mieć swojego własnego warsztatu i pracowni rękodzielniczej bo to tutaj mam na miejscu targi, warsztaty i klientów z zagranicy.
No i lubię tutaj ludzi. Może mam szczęście, może to nie jest kwestia Wrocławia ale jakoś pod względem ludzi jest tu luźno, przyjemnie i niezbyt toksycznie.
Ale to taki związek ambiwalentnych uczuć. Serio czasem pluję na to miasto gdy widzę co się dzieje pod wzlędem organizacyjnym. A później przychodzi wiosna, zdaję sobie sprawę że żyję w jednym z cieplejszych miejsc Polski i czuję się tu jak w domu. Polskim domu więc dużo tu narzekania, ale jednak domu. I każdemu życzę choć na moment znalezienia takiego miejsca na ziemi, bo takie rzeczy potrafią się szybko zmienić.
Możliwości turystycznych i warunków klimatycznych bardzo zazdraszczam. Ja co najwyżej mogę sobie na Litwę pojechać. Biznesowych też zazdraszczam. Ale mój dom jest tutaj. Lubię to miasto, jest wyluzowane, czyste i bardzo wygodne do życia. Zaludnione przyjaznymi, spokojnymi, tolerancyjnymi mieszkańcami. Taka ciekawostka, a propos wygody, że usługi medyczne z NFZ są na niezłym poziomie jakości i dostępności. A i zielono jest w opór. Przyroda czyściutka, zwierzątka leśne dokazują, (pozdro dla sarenek, które gnieżdżą się jakieś 200 metrów od mojego domu), powietrze krystaliczne prawie.
No ale fakt, jeżeli ktoś ma ambicje zawodowe na poziomie europejskim to nie tutaj.
@Krzakowiec wrocław jest paskudny w każdym calu
@Ydtski Weź, nawet nie wiesz jak ja Ci zazdroszczę np. zieleni - Wrocław przestał być zielony już lata temu, choć kiedyś to było bardzo naturalne i pełne dzikości miasto.
Tak samo w temacie czystości powietrza, przecież Wrocław pod tym względem to jedno z gorszych miejsc do mieszkania niestety
Ogólnie fajnie przeczytać taki komentarz - człowieka który zwyczajnie lubi swoje miasto i widzi jego plusy. Ja póki co nadal zauważam plusy Wrocławia, ale jeśli wszystko będzie tak wyglądać jak wygląda teraz, coraz częściej będę myśleć o przeprowadzce dla własnego zdrowia psychicznego.
No i chętnie bym zobaczył Białystok. Byłem przejazdem parokrotnie gdy pracowałem jako kierowca busa, ale nigdy nie miałem okazji pochodzić a w sumie chciałbym. No i bliskość Litwy też jest na pewno ciekawa - byłem raz i zdziwiłem się pozytywnie jaki to jest kraj.
@Krzakowiec trzeba było pogadać z sąsiadką, przywitać się
@Krzakowiec jak śmiesz tak pisać, ciało jeszcze nawet nie ostygło
@Krzakowiec niby #heheszki ale jak człowiek w tym mieście mieszka to tak jakby czytał opis swojego dnia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Krzakowiec Czytałem to dzisiaj znajomkom w biurze, napisane pięknie xD
@Krzakowiec Absolutnie tragicznym politykiem co podkreśla większość komentatorów, on jest dobrym celebrytą, a jego elektorat to ludzie którzy raz dziennie obejrzą 15 min jakichkolwiek wiadomości i tyle. Zero inicjatyw, zero zmysłu, zero dowożenia czegokolwiek, tylko pusty lans.
@Krzakowiec czytanie było niezwykłą przyjemnością! Banan na twarzy rósł wraz rozwojem opowieści.
Wincyj!
We Wrocławiu chyba nie ma żadnego dobrego rozwiązania jeśli chodzi o komunikację. Wykolejające się tramwaje, zakorkowane ulice, więc autobusy i osobówki odpadają. Na chodnikach tłumy ludzi, więc hulajnogą jeździ się pewnie niezbyt dobrze, z rowerem podobnie... Generalnie miasto dla cierpliwych
@Yarecky miasto dla bardzo cierpliwych ale czuć, że rower dla władz jest na 1 miejscu.
Ilość ścieżek na przestrzeni paru lat zwiększyła się ogromnie, nawet w moich okolicach ostatnio "naprawiano" stara scieżke wyrównując różnice pomiędzy scieżką a krawężnikami żeby jeździło się przyjemniej co mnie zdziwiło.
Więc rowerowo we Wrocławiu jeździ mi się naprawdę nieźle, duża część ścieżek jest niezależna więc nie ma problemu z ludźmi, zaś Wrocław nie jest zbyt rozległy i w zasadzie choć mieszkam na przedmieściach do rynku rowerowo mam ok 20 minut.
No ale nie zawsze chcesz/możesz jechać rowerem a to wtedy zaczyna się prawdziwa jazda :D
Oh #summerchild , widać że nigdy 220 w Warszawie nie jechałeś
Uwielbiam to zakrzywianie czasoprzestrzeni... Na ul. Długiej w godzinach szczytu wysiadając na początku korka, po miłym spacerku, mijając kilka autobusów z tej samej trasy wsiadasz w ten który był na początkowym przystanku jakieś 20min wcześniej.
Mimo korków, ja we Wrocławiu lubię kulturę jazdy. Przy remoncie ok 100 skrzyżowań w tamtym roku kierowcy wzajemnie łączyli się w biedzie i wszyscy się pięknie przepuszczają, jazda na suwak jest sprawna i zawsze dostaniesz mrugnięcie światłem. Jakiś taki mamy syndrom sztokholmski, bo zamiast zrzucać na kierowców nawzajem to mamy wspólnego wroga - infrastrukturę i zarząd Wrocławia
@Krzakowiec rozumiem, że Sutryk stanął na torowisku i zatrzymał wszystkie te tramwaje? xD
Ale... przecież ten autobus stoi w tym korku razem z samochodami - jakbyś wybrał samochód to byś tak bardzo był na czas ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Znam historie ludzi, którzy zdecydowali się przeprowadzić z Wrocławia do Legnicy, między innymi ze względu na komunikację. Mieszkając na Psim polu i pracując na Muchoborze, musieli nieco ponad godzinę jechać by przebić się przez korki. Sprzedali mieszkanie, kupili dom i teraz do dworca dojeżdżają w 5min, kolejno 30min w pociągu i wysiadają na dworcu pod pracą
@Blahaj uwierz byłbym. Pokażę Ci ten dzień sumując wyjście z domu i doście do pracy jakbym jechał (1) autem, jak jechałem autobusem (2) i jakby było rowerem (3)
- Wychodzę z domu, wsiadam w auto, włączam podjrzewane siedzenia i ruszam. I sumując wszystko 30-40 minutach jestem w pracy słuchając po drodze głośno muzyki i ciesząc się własnym towarzystwem.
- Wychodzę z domu. Po niecałych 5 minutach dochodzę na przystanek, planowo za 2 minuty mam autobus. Nie przyjeżdża. Czekam na drugi autobus czytając książkę i rozmawiając z sąsiadką, ten przyjeżdża spóźniony o 9 minut. Od tego momentu średnio jakieś 25minut jestem na moim przystanku końcowym i stamtąd mam ok 5 minut piechotą do pracy. Więc cała podróż do pracy zajmuje mi ok 50-60 minut. Gdyby przyjechał na czas, średnio 40-45 minut jestem w pracy, ale zawsze zakładam ponad godzinę bo zazwyczaj jakiś autobus nie przyjeżdża ;D
- Wychodzę z domu. Wsiadam na rower i średnio po 18-25 minutach w zależności jaki mam dzień, jaka jest pogoda i jak bardzo chcę się spieszyć dojeżdżam do pracy.
Więc serio gdybym się bardzo bardzo spieszył i nie musiałbym być ubrany "na galowo" dla mnie najszybszy i najbardziej przewidywalny czasowo jest rower, a później auto (bo wbrew pozorom korki też można dość precyzyjnie oszacować znając swoją trasę + google maps live) Na końcu autobus który ani nie jest pewny, ani nie jest szybki ani nie jest wygodny - ale czasem lubię żeby przypomnieć sobie czemu z niego mam nie korzystać xD
Zaloguj się aby komentować