Cokolwiek wybierzecie, życzę wam spokoju.
#rozkminy #swieta #gownowpis #wagary
Jadę, ale w sobotę, żeby ominąć zgiełk. Czemu jadę? Nie wiem. Pewnie z obowiązku
@swrscyk ja świętuję środową noc
@entropy_ ja dziękuję, po wódzie mi odpierdala.
Ja już dawno olewam to.
Ja zmarłych traktuję po swojemu, wolę być kilka razy w roku i wspomnieć niejednokrotnie niż teatralnie nakupić śmieci i tony plastiku i postać 1 dzień w roku, że niby jestem taki git kozak
@swrscyk nie chodzę. Wziąłem sobie do serca słowa Jezusa:
Niech umarli grzebią swoich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże.
Na pogrzeby też raczej nie chodzę, chyba, że miałoby to sprawić przykrość żywym (byłem na pogrzebie babci tylko dlatego, że dziadek potrzebował wsparcia- to nie jest sytuacja na moje teologiczne mądrości).
@swrscyk mnie złapało na rozmyślania że zjebałem sobie życie, jestem sam i nikogo nie znajde, ale to normalne u mnie po alko.
@Dio_Brando jak siedzisz i pijesz to nie znajdziesz, ale jak wyjdziesz na spacer to prawdopodobieństwo się zwiększa
@PlatynowyBazant20 o 23:50? Prędzej wezmą mnie za gwałciciela.
@Dio_Brando nie. Jak wyjdzie słońce
@Dio_Brando ja mam akurat detoks (co roku conajmniej miesiąc), ale też popadam w takie chandryczne myśli. To chyba kwestia pory roku, jeśli o mnie chodzi. Nie ma się co łamać, tzn może i jest, ale ja tyle razy sobie życie zepsułem, na własne życzenie, że już mnie to jakoś nie dobija. Żyję sobie, i wcale nie jest jakoś źle - chyba nawet nie dlatego, że kiedyś było dużo gorzej, tylko po prostu, nawet jest spoko. Bez fajerwerków, uciekam w pracę, ale nie jestem z siebie niezadowolony. A czasem to nawet znajduję satysfakcję. A to już coś, i tobie też życzę takich punktów zaczepienia, bo zawsze może być gorzej, a w życiu piękne są tylko chwile.
Niestety sam mam ciągoty do alko, a alko i jaranie to są jednak okrutne, hmm, depresanty. Widzę po sobie jak dobrze działają te okresy totalnej trzeźwości, nie ze nagle mam super samopoczucie albo coś, nie że to odmienia życie, ale więcej mi się chce, jestem bardziej kreatywny, no, może odrobinkę lepszy. Myślę też, że jeśli chcesz sobie kogoś znaleźć, to w ten czy inny sposób trzeba dojść do takiego stanu, gdzie, właśnie, nie jesteśmy z siebie niezadowoleni. Jasne, najlepiej byłoby cieszyć się swoim jestestwem czy coś, ale to są zazwyczaj takie peaki. A żeby było stabilnie, nie było źle, to już jest OK. I dopiero jak doszedłem do takiego stanu, to pozwoliłem sobie w ogóle rozważać jakiś związek. Nie wiem czy podejmę tę próbę bo na razie nie mam czasu bo uciekam w pracę jak wspomniałem xD ale życzę ci żebyś, przynajmniej, żył w zgodzie ze sobą.
@Odczuwam_Dysonans @Dio_Brando nie wiem jak wam ale mi zajebiście pomogło uzmysłowienie sobie że jestem mało znaczącym pierdnieciem w perpektywie całego kosmosu. Tak, wiem jak to brzmi. Ale tak czuję. Idę po swoje :)
@Odczuwam_Dysonans żyć w zgodzie sobą ... mi już życie spierdoliło. Czuję się jak przegryw. 29 lat na karku, w przyszłym roku 30, mam znajomych, dla nich jestem smieszkiem, oni z kolei mają swoje drugie połówki, wszystko jest fajnie kiedy jestem z nimi... a potem zostaje sam... i rozmyślam jak zjebałem. Jestem pizdą która nie potrafiła w pewnym momencie wyrobić sobie jaj i złapać własne życie za rogi.
@swrscyk na mnie te wszystkie filozofie też spoko działają, dopóki nie zostaje sam w przysłowiowy weekendowy wieczór ...
@Dio_Brando ja takie rozkminy weekendowe miałem parę lat temu i popadałem w spiralę zamartwień. Jakby mi ktoś powiedział że w przeciągu kolejnych kilku lat ogarne żonę, dwójkę dzieci i robotę to bym mu powiedział że się z chujem na głowy zamienil.
@swrscyk ile miałeś lat kiedy poznałeś żone?
@Dio_Brando to jest absurdalne, jak bardzo potrafimy sobie sami sobie nakręcić te myśli - czułem że życie już mi spierdoliło jak miałem z 25 lat, czułem że mi spierdoliło w twoim wieku, a teraz jak mam te kilka lat więcej, to czasem wydaje mi się, że to właśnie twój wiek był w sam raz żeby szukać drugiej połówki, czy żeby wejść w jakąś lukratywną branże, a teraz to już nie ma co i w ogóle, życie chuj. Ale wiem że to nie prawda, i że to wszystko siedzi w głowie. I że stoi za tym chemia w mózgu.
Tak jak @swrscyk napisał, warto mieć tą świadomość, że w skali wieczności, to tak naprawdę my nic nie możemy, nic nie znaczymy. Ale to ma dwie strony, bo z jednej no to właśnie, gdzie tu sens, a z drugiej, czy to ma aż takie znaczenie że coś zjebałem? Czy jakby mi coś wyszło lepiej, to czy na pewno tak dużo by to zmieniło, czy byłoby w tym jakieś wielkie dobro? Drugiego życia nie będę mieć, a w tym konkretnym momencie to i tak nie ma znaczenia. Czasu się nie cofnie. Do tego pamiętam, że nieraz jak wydawało mi się że idzie dobrze, to na końcu dnia coś niespodziewanie się jebało i upadek był tym bardziej bolesny. Więc, jak tak myślę o rzeczach które trzeba było poprowadzić inaczej, to mam świadomość, że tak naprawdę nie wiem, czy to nie doprowadziłoby mnie do jeszcze gorszego punktu. Nie wiem, i się nie dowiem. Więc chuj z tym. Po prostu, mogło być inaczej, ale teraz to nie ma znaczenia - nie było, ale mam wpływ na to co będzie. Tak szczerze mówiąc to dopiero jak serio przestałem się przejmować, to zacząłem wychodzić na prostą. Poszedłem na etat. Nie zawalam pracy, ale jestem spokojny, coś mi nie wychodzi, coś zawalam? No chuj, co mi zrobią, zwolnią mnie? XD. Oczywiście to nie tak że olewam pracę, bo nie, ale po prostu nie wypominam sobie, zrobiłem ile mogłem, ni mniej, ni więcej.
A z byciem samotnym, cóż, to czasem trochę gryzie, ale z drugiej strony ja zawsze byłem sam. Za to, niestety, w moim otoczeniu widziałem już parę rozpadów długoletnich związków, takich po naście lat. I niektórzy bardzo źle to znieśli. Do tego stopnia, że mimo że przez lata prowadzili udane życie w tej materii, to chyba bym się z nimi nie zamienił.
Będzie co będzie, co było nie wróci. Trzeba robić swoje, i starać się być tylko lepszym. A jak nie wyjdzie, a jeszcze z pewnością nieraz życie rozczaruje, to jebać, błędy są po to żeby się na nich uczyć. Póki nie żre nas choroba, póki jesteśmy sprawni, to trzeba żyć, tak jak potrafimy.
@Dio_Brando 26 lat, byla najbardziej wkurwiajaca i irytująca mnie osoba jaką dane mi było poznać. Po bliższym poznaniu okazało się że chce mieć z nią dzieci, jej ta rozkmina zajęła ciut dłużej xD
@Odczuwam_Dysonans dzięki stary bardzo za ten wpis. Napewno przeczytam go wiele wiele razy.
@Odczuwam_Dysonans coś siedzi we mnie i mnie truje poprostu. Możliwe, że chęć poznania uczuć których nigdy nie znałem? Bliskości z drugą osobą? Troski? I zawsze przychodzą te myśli że mój łeb jest już tak spierdolony samotnością że nie da się z tego wyjść.
@Dio_Brando uważam, że to zupełnie normalne i też na pewno nie jest to żaden powód, żeby sobie coś wyrzucać - to może nie zabrzmi romantycznie, ale w końcu nic nie jest w nas zakorzenione tak, jak wola przedłużenia gatunku, przecież każde jedno życie na planecie, mniej lub bardziej świadomie, do tego dąży. Czy to jest grzyb, ptak, kuropatwa czy człowiek :P. My różnimy się jedynie tym, że potrafimy sobie to racjonalizować i podejmować bardziej świadomie decyzje. Ale czy wyzbędziemy się instynktu? Nie, jesteśmy zwierzęciem stadnym, i chcemy się łączyć w pary. To jest całkowicie normalne.
Takie mamy czasy, że rynek matrymonialny jest ciężki, ale też jest ciężki dla obu stron i trzeba o tym pamiętać. Na platformach randkowych jest burdel, ale to też nie tak że wszystkie laski przebierają w gościach i każą się zabawiać - te normalne, fajne babki spróbują tam raz, dwa i jeśli nie wyjdzie, to tak samo jak faceci zniechęcają się i nie wracają. Rzeczywiście najlepiej poznać kogoś w realu, ale jest to z pewnością trudne. Żal mi wykopu pod tym względem, bo lata temu, jak jeszcze było tam całkiem fajnie, po pewnym, powiedzmy, odrzuceniu, musiałem czymś zająć myśli i przesiadywałem na nocnej, albo pisałem sobie z ludźmi, ogólnie nie chciałem siedzieć i gapić się na film czy serial bo i tak myśli mnie zjadały, a potrzebowałem interakcji międzyludzkiej. I tak tam regularnie spędzałem czas, i nawet poznałem parę fajnych dziewczyn, które zainteresowały się mną tylko ze względu na rozmowę, z którymi mógłbym spróbować pociągnąć coś dalej - ale ja nie chciałem, na pewno nie wtedy. Czy żałuję, no raczej nie, chociaż oczywiście dzisiaj moje życie mogłoby wyglądać inaczej (ale, znowu, zarówno lepiej, jak i gorzej). Ale że teraz to bez znaczenia, to po prostu miło wspominam, dało mi to na pewno trochę na plus do własnej samooceny, i trochę więcej skilla w rozmowach z płcią przeciwną.
Nie chcę rzucać banałami, że trzeba się wziąć za siebie i wtedy już pójdzie z górki czy coś, no nie. Ale nawet takie głupie małe rzeczy jak choćby to moje niepicie przez jakiś czas, pomagają podbudować swoją samoocenę, no bo, przy okazji, ja sobie udowadniam że nie mam problemu z silną wolą. I też pracuję nad nastawieniem, bo to nie chodzi o to że jak odbębnię jakiś okres to od razu odkręcam kurek i lecę łukiem - wręcz przeciwnie, nieraz właśnie po takim okresie nie ciągnie mnie do odurzania się, i dalej nie piję póki nie ma okazji, albo napiję się raz a potem i tak zajmuję się czymś innym niż picie. Ale to temat rzeka, bo zazwyczaj prędzej czy później trafiają się okresy że chleję co weekend (ale prawie nigdy w tygodniu, ani piwka).
I nie mówię że to ma być dla ciebie to, ale samo stawianie sobie realnych celów i ich wypełnianie jest OK. Takimi małymi kroczkami sprawiamy, że będzie nam łatwiej, bo lepiej na siebie patrzymy, a to jest klucz. Tylko to nie mogą być mega ambitne założenia od razu, bo zaraz coś nie wyjdzie, przerośnie się i będziesz się źle czuł. Tak powoli, do przodu, jak nie wyjdzie to nie wyjdzie, trudno, spróbujemy następnym razem za jakiś czas.
I myślę że jak dojdziesz do lepszej samooceny, to i picie nie będzie tak melancholijne, bo będziesz miał w ogóle świadomość, że możesz próbować odwrócić swoją samotność, bo teraz myślę że nawet jak to sobie powiesz, to bez wielkiego przekonania. A to wszystko tylko Twoja głowa, a nie prawdziwy stan rzeczy - totalnie różni ludzie, mądrzy, głupi, przeciętni, potrafią się schodzić w pary, jedyne co jest z nami nie tak, to to co sami sobie zarzucamy. A Ty wyrzucasz sobie że jesteś teraz, tam, samotny. A to nic złego. I z wszystkiego można pomału wyjść, tylko, właśnie, nie rzucając się na głęboką wodę i nie oczekując zmian z dnia na dzień - jak u kolegi wyżej, też musieli dojrzeć do wspólnego życia, mimo że już się znali
Głowa do góry, serio nie jest tak źle jak twój mózg, a już szczególnie po alko, chce Ci to przedstawić, to perspektywa a nie obiektywna prawda. Dasz sobie jeszcze radę, nie musisz ruszać z miejsca już, tu teraz, ale pomyśl, co mógłbyś zrobić dla siebie takiego totalnie wykonalnego, nawet jakąś głupotę samodzielna wymiana tego syfonu co kapie od x czasu, ale sobie to zaplanuj i zrób.
I nie, nie planuj tego teraz, po pijaku, bo wtedy zawsze nas niosą skrzydła wyobraźni, a na następny dzień stwierdzamy że nas poniosło xD i teraz to się może wydaje bardzo mądre, ale jutro jak to przemyślisz to stwierdzisz że przecież zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawę. Tylko nigdy tego nie napisałeś i nie przeczytałeś. A to jest, swoją drogą, bardzo dobry sposób żeby radzić sobie z problemami - kiedy spisujemy coś, nawet tylko dla siebie, bo wtedy musimy ubrać myśli w słowa i stają się jakby bardziej materialne.
Lecę zaraz spać bo padam, ale trzymaj się tam ziomek, jeszcze wiele przed Tobą, trzydziestka to nawet nie połowa życia, a Ty nawet jeszcze tam nie dotarłeś
@Odczuwam_Dysonans chłop co mi mindset rozebrał. Odpisze ci na ten wpis rano ma trzezwo. Dzięki
@Dio_Brando Jakbyś zajął się programowaniem (albo znalazłbyś jakieś inne czasochłonne i konstruktywne hobby zamiast picia), to jakieś związki stałyby się w tym tylko przeszkodą, a byłbyś spełniony.
@Odczuwam_Dysonans dobra, to już na trzeźwo dzięki za porady ziom
@Dio_Brando powodzonka, ziomek!
zapierdalam w robocie
@Half_NEET_Half_Amazing ja zapierdalac będę 11 ego :) spokojności niech szybko zleci i bezboleśnie.
@swrscyk dziś i jutro kręcę śrubkami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Ten_typ_sie_patrzy ło cholera, Mongoł MK1! Dawno takiego nie widziałem, a miałem w domu przez chwilę ojcowego, nie byle jakiego bo 4x4, niestety w stanie agonalnym, przynajmniej blacharsko. Napęd chyba też zbyt mocno nie spinał
@Ten_typ_sie_patrzy zazdro :)
@swrscyk oprócz standardowego treningu na korcie będę się elegancko opierdalał.
Tobie również spokoju w ten długi weekend.
@swrscyk jak koza wariacie?
Jaka firma, ile kW? Musze ogrzać domek na działce i już z pół roku wybieram piecyk
@Pigachu mogę spytać właścicielki, bo jestem aktualnie w chacie która wynajmuje na weekend. Z tego co widzę to chyba będzie ten model https://nordflam.pl/piece-kominkowe-erino Drugi raz tu jestem i koza grzeje jak pojebana :)
@swrscyk wstyd mi za Ciebie, okna chociaż umyłeś?
@HeavyNuts nie te święta mordo xD
Normalnie, w pracy. Ale fajny piecyk na tej cegłę, przez Ciebie będę rozmyślał o tym, by coś takiego zrobić za rok
1 listopada poświęcam na spędzanie czasu z tymi bliskimi, których mi będzie brakować jak już ich nie będzie. Zmarłym to różnicy nie robi.
Zaloguj się aby komentować