23 319,12 + 13,03 = 23 332,15
To zdecydowanie najtrudniejszy bieg mojego życia.
Rano pojechałem rowerkiem do krwiodawstwa bo zapomniałam parasolki po wczorajszej donacji. I co? No i ktoś zajebał, a taka fajna była. Załatwiłem parę spraw, wróciłem do domu, wyszło 23km. Uznałem że skoro jestem rozgrzany to nie ma co pierdolić kota w bambus i uderzyłem w bieganie, coby moją złość na zapominalswo upuścić . Wybiegłem o 11:30, więc zaczęła się pełna lampa. Od jakiegoś 5 km bieg w pełnym słońcu, po chodnikach obok asfaltu, grzało okropnie. Na 7 km skok do żabki po puszkę pepsi i orzeszki, i ruszyłem dalej. Od 9 km ściana, nogi ciężkie, stopy się topiły, w sumie ja cały. Nie pomagało to że trasa powrotna była obok torów którymi tramwaj doprowadza mnie do domu. Jakże to kusiło. Ale walka trwała. To pierwszy bieg od niepamiętnych czasów przy którym musiałem robić przerwy. Na szczęście ja ostatnie 2.5 km trafiłem do parku, cień dodał trochę otuchy i już wiedziałem że muszę dać radę. Zaczął mnie boleć paznokieć, woda się skończyła ale doczłapałem.
Piękna kara, następnym razem nie zapomnę parasola XD Miłego!
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
To zdecydowanie najtrudniejszy bieg mojego życia.
Rano pojechałem rowerkiem do krwiodawstwa bo zapomniałam parasolki po wczorajszej donacji. I co? No i ktoś zajebał, a taka fajna była. Załatwiłem parę spraw, wróciłem do domu, wyszło 23km. Uznałem że skoro jestem rozgrzany to nie ma co pierdolić kota w bambus i uderzyłem w bieganie, coby moją złość na zapominalswo upuścić . Wybiegłem o 11:30, więc zaczęła się pełna lampa. Od jakiegoś 5 km bieg w pełnym słońcu, po chodnikach obok asfaltu, grzało okropnie. Na 7 km skok do żabki po puszkę pepsi i orzeszki, i ruszyłem dalej. Od 9 km ściana, nogi ciężkie, stopy się topiły, w sumie ja cały. Nie pomagało to że trasa powrotna była obok torów którymi tramwaj doprowadza mnie do domu. Jakże to kusiło. Ale walka trwała. To pierwszy bieg od niepamiętnych czasów przy którym musiałem robić przerwy. Na szczęście ja ostatnie 2.5 km trafiłem do parku, cień dodał trochę otuchy i już wiedziałem że muszę dać radę. Zaczął mnie boleć paznokieć, woda się skończyła ale doczłapałem.
Piękna kara, następnym razem nie zapomnę parasola XD Miłego!
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
@minaret to przez tą Pepsi! Tylko woda! 😁
@Mjelon Wodę też miałem, ale chciałem węgli
@minaret
nogi ciężkie, stopy się topiły, w sumie ja cały
Brzmi znajomo ( ͡° ͜ʖ ͡°) tyle że ja biegam po nocach
Najważniejsze że bieganie zaliczone!
@Aya A to dziś wyjątkowo. Jak teraz latem zawsze wracam z wielką plamą na plecach to dziś mogłem wyciskać koszulkę i z niej leciało xs
@minaret wilgotności szaleje w ostatnich dniach, wiedz że nie jesteś sam
@minaret już myślałem że wariacki bieg jak jechałeś do krwiodawstwa, a tu o co innego chodziło
Zaloguj się aby komentować