143 + 1 = 144
Tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Autor: Stieg Larsson
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Czarna owca
Format: e-book
Liczba stron: 640
Ocena: 8/10
Książka wymyka się tradycyjnym ramom kryminału, oferując czytelnikom wciągającą zagadkę, ale poruszając trudne, społeczne tematy. Przez długi czas ignorowałem ten cykl, trudno mi nawet powiedzieć dlaczego, nie spodziewałem się, że książka tak mnie wciągnie i zaskoczy swoją treścią.
Fabuła rozpoczyna się jak klasyczny kryminał – dziennikarz Mikael Blomkvist zostaje wynajęty do rozwikłania tajemnicy zniknięcia Harriet Vanger, członkini znanej szwedzkiej rodziny. Wkrótce dołącza do niego nietuzinkowa hakerka Lisbeth Salander, jedna z najbardziej wyrazistych postaci literackich, z jakimi miałem do czynienia. Ta dwójka, choć na pierwszy rzut oka zupełnie niedopasowana, tworzy duet, którego dynamika jest jedną z największych zalet książki. Sama zagadka zabierze nas w mroczne bagno rodziny Vangerów i sprawi, że poczujemy do nich obrzydzenie. Zaczniemy się też zastanawiać, kto w tej historii jest na prawdę tym dobrym bohaterem i to nie tylko w ujęciu rodziny, ale i pozostałych bohaterów, którzy dostaną tu swoje 5 minut. Bo nie znajdziemy tu ludzi krystalicznych. A im dłużej ją czytamy, tym więcej tych brudów wychodzi.
Larsson umiejętnie buduje napięcie, a jego proza balansuje między intrygującą detektywistyczną zagadką a głębszymi refleksjami nad przemocą wobec kobiet, korupcją i nadużyciem władzy. Książka nie boi się poruszać trudnych tematów i zmusza czytelnika do konfrontacji z niewygodnymi prawdami, które często są przemilczane. Choć momentami akcja rozwija się wolniej, ten rozbudowany kontekst fabularny pozwala w pełni docenić skomplikowaną sieć powiązań, które Larsson misternie tka przez całą powieść. Postać Lisbeth, z jej niezwykłym umysłem i trudną przeszłością, to absolutna gwiazda tej historii – trudno oderwać od niej wzrok, a spojrzenie na jej moralny kręgosłup dodaje książce dodatkowej głębi.
Dla mnie była to książka pełna zaskoczeń – seria, którą do tej pory omijałem, okazała się prawdziwą literacką perełką, którą zdecydowanie warto odkryć. Jeśli jeszcze jej nie czytałeś, tak jak ja totalnie ignorując skandynawskie arcydzieła, czas to nadrobić
A czemu nie więcej? Bo mam wrażenie, że ta seria dopiero pokaże swoje najlepsze oblicze, a biorąc pod uwagę ile czasu autor poświęcił wątkowi Lisbeth, zakładam, że to ona odegra pierwsze skrzypce w kolejnym tomie/tomach.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 13/128
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem
