A co mi tam, też sobie dodam od razu po treningu.
Koledzy ze #sztafeta #bieganie czy macie jakieś sprawdzone sposoby na bezpańskie psy w trakcie Biegania? Dzisiaj aż dwa razy zostałem zaatakowany i ratowałem się szybką ucieczką. Co najlepiej, gaz pieprzowy? Paralizator? Z kopa, czy może ugryzie w nogę?
Edit: to nawet nie były bezpańskie psy. Jeden miał smycz, a drugi wyskoczył z posesji. Dzwonić wtedy na policję?
Nie lubię psów, więc wszystkie skuteczne sposoby mile widziane.
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
Ja najczęściej przechodzę do marszu, to się psy uspokajają, obszczekują mnie z odległości, a że większość tych co wylatuje z posesji ma jakiś „zasięg” - nie oddała się od tej swojej otwartej bramy za daleko, więc w końcu się odpieprzają. Kopać się boję, a gazem pewnie bym siebie znokautowała nie psa, więc wybieram pokój.
@ColonelSanders ja miałem nawet dość nieprzyjemną przygodę z jednym pieskiem na smyczy, lata temu tu opisaną. Od tego czasu psów nie ignoruję tylko obserwuję.
Te na smyczy - jak są łagodne to nie ma problemu, jak zaś są dożarte to właściciel widząc biegacza sam przyciągnie psa do siebie - no chyba że to jakiś psychol, to na to nie poradzisz.
Rada nr 1: bądź bardzo dobrze słyszalny, daj się zauważyć - żebyś nie zaskoczył psa ani właściciela. To wyeliminuje 99% problemów z psami przy ludziach.
A co do tych wybiegających z posesji, to zmiana kursu na ofensywny z reguły szybko studzi zapędy takich zawadiaków. No i praktycznie zawsze jak się zatrzymasz, to pies odpuści.
Pieprze, paralizatory - olej. Raz na ruski rok będziesz miał sytuację jakiegoś zagrożenia, a jeśli nie będziesz miał sprzętu cały czas w dłoni, gotowego do użycia, to mała szansa że zdążysz użyć. Mnie ugryzł w rękę wilczur, którego mijałem - trwało to ułamek sekundy, ledwo zdążyłem odwrócić głowę w jego kierunku. Żeby mieć szansę użyć pieprzu, to musiałbyś widzieć z daleka psa szarżującego na siebie. A taki dożarty to chyba i tak się nie zatrzyma przez pieprz
Powodzenia, miłego biegania i jak najmniej przygód z psami!
Psy na sam dźwięk odpalonego paralizatora uciekają jak głupie. Chociaż najprościej tak jak @enron napisał, pokazać dominację i zacząć biec w stronę psiura. Kiedyś wyskoczyl na mnie jeden (na wsi psy biegające bez właścicieli to plaga), jak tak zrobiłem drąc przy tym ryja to ten podkulił ogon i spieprzal piszcząc że strachu. Czasami wystarczy się zatrzymać i schylić tak jakbyś próbował podnieść kamień z ziemi, też uciekają bo wyczuwają że jakiś pocisk może je zaraz trafić w durny łeb.
Zaloguj się aby komentować