Siemano. Mam prośbę do każdego kto przeczyta, żeby krótko się wypowiedział. Można hejtować. Nie musicie być w ogóle obeznani w temacie i możecie napisać jak uważacie.
Mam przyszytą łatkę politoksykomana. Pytanie numer jeden
- czy abstynencja od używek, które brałem często w przeszłości, sięgająca już prawie 10 miesięcy liczy się w ogóle, jeśli co jakiś czas sięgam po piwka? Czy to jeden chuj i tak naprawdę nie jest to żadna abstynencja jeśli tak robię?
Pytanie numer dwa
- Biorę psychotropy obecnie, choć mógłbym żyć bez nich. Pytanie brzmi, czy alkohol zakłóca działanie leków w takim samym w stopniu co thc?
Bo chodzi o to, że zamiast pić te piwska wolałbym raz kiedyś zapalić zioło.
Nie jestem co do tego pewien przez to, że nawet lekarz czasem oddzieli alkohol od innych dragów więc nie wiem jak na to spojrzeć. Będę wdzięczny za odzew, pozdro!