Ten wpis będzie arcynicniewnoszącym wspomnieniem. Czasem zarzucę właśnie takim czymś, ale głównie będę starał się wstawiać swoje tyle samo wnoszące myśli, które będą zlepkiem skojarzeń i dziwnych teorii, połączonych z opisem sytuacji w których odczuwam skrajne emocje bez konkretnej przyczyny (tak już mam). Mam nadzieję że nikt nie będzie tego hejto(heh)wał, ale jak najbardziej można.
Przechodząc do wspomnienia...
Jako kilkuletni chłopiec byłem pewnego razu z rodzicami na procesji w święto Bożego ciała. Wspominam ten dzień magicznie. A chodzi o to, że mam w pamięci obraz.. jakby eh, no postać Jana Pawła II która unosiła się ponad głowami wszystkich idących na początku procesji. Jakby takie wielkie popiersie papieża widniejące na całkiem sporym kawałku nieba. Kurczę, jak ta wyobraźnia dziwnie działa u dzieci, że pamięta się takie bzdury będąc dorosłym.
Przechodząc do wspomnienia...
Jako kilkuletni chłopiec byłem pewnego razu z rodzicami na procesji w święto Bożego ciała. Wspominam ten dzień magicznie. A chodzi o to, że mam w pamięci obraz.. jakby eh, no postać Jana Pawła II która unosiła się ponad głowami wszystkich idących na początku procesji. Jakby takie wielkie popiersie papieża widniejące na całkiem sporym kawałku nieba. Kurczę, jak ta wyobraźnia dziwnie działa u dzieci, że pamięta się takie bzdury będąc dorosłym.
Zaloguj się aby komentować