Problemem z większością hipotez jest to, że szukają odpowiedzi ze złej strony. Zaczynają od patrzenia na ludzką świadomość, jakbyśmy byli czymś zupełnie wyjątkowym w naturze. Jakbyśmy mieli coś, czego nie ma żaden inny organizm, często nazywa się to coś "duszą".
Nie ma w tym nic dziwnego, bo tak właśnie postrzegaliśmy siebie przez tysiące lat. Jako wyjątkowe stworzenia, dla których reszta świata jest tylko podwórkiem. Jest to centralny element chyba każdej religii świata. Co innego mieliśmy myśleć, bez dostatecznej wiedzy?
Zamiast tego, powinniśmy się skupić na ewolucji świadomości. Jak rzeczy które postrzegamy u nas jako jej część wyglądają u innych organizmów. Nawet nie koniecznie u organizmów posiadających dedykowany układ nerwowy, szukanie świadomości w samym mózgu jest ślepą uliczką.
Według mnie świadomość jest niczym innym niż swoistym oprogramowaniem działającym w chemicznie sprzężonej sieci komórek. Nie można oddzielić układu nerwowego od ruchowego, rozrodczego czy pokarmowego, również nasz biom i środowisko ma znaczenie. Przyczyną i celem istnienia tego oprogramowania jest zapewnienie sukcesu ewolucyjnego, tyle.
Ewolucja dotyczy całego organizmu, wszystko jest ze sobą powiązane. Nikt nie dorzucał nam żadnych dodatkowych klocków. Dlatego odpowiedzi o nas samych możemy znaleźć szukając na ścieżce ewolucji.