Właśnie zszedłem z bieżni i stwierdziłem że to podsumuję.
Jestem chomikiem - głównie chodzę na bieżni umieszonej pod biurkiem do pracy na stojąco, chodzę głównie w czasie spotkań lub konsumpcji informacji. Jeśli mam gadać na spotkaniu to tempo 2-3km/h bo inaczej brakuje tchu przy wypowiedziach dłuższych niż jedno zdanie, jeśli jestem słuchaczem lub akurat coś konsumuję to wtedy tempo 5.
Jest kilka powodów dla których to robię.
-
Zdrowszy kręgosłup
-
zmniejszyć warstwę tłuszczu (również z powodu pkt. 1)
-
zadbać o serduchu bo latka lecą
Może jak to zadziała na spalenie kilku kg to skuszę się na jakieś regularne bieganie jak już stawów tak nie będę obciążał.
Muszę przyznać że te 10km dziennie dało moim łydką popalić, zwiększyło apetyt (na szczęście udało się to opanować) oraz spożycie wody. Waga? Notuję ale za wcześnie aby coś osądzić bo są spore wachania (pewnie przez tą wodę). Weekend na regen (ale po 10k kroków będę chciał wykręcać, żeby w Garminie serii nie stracić
Mam nadzieję, że uda się utrzymać takie podejście w przyszłym tygodniu bo lekko nie było.
Nie startowałem z zera, po kilknaście km tygodniowo robiłem już jakiś czas ale aktualnie moje łydki wydają się opuchnięte i gorące. Idealne zamknięcie tygodnia pracy.
Pn: 10km
Wt: 10,16km
Śr: 10,01km
Czw: 10km
Pt: 10,23km
#ksiezycowyspacer
Jaką masz bieżnię?
Kingsmith walkingpad R1 pro
@eripse jak oceniasz sprzęt z perspektywy czasu?
Zaloguj się aby komentować