@ciszej Wiedziałam, że w paście o chodzeniu po bułki tkwi ziarenko prawdy, jak w każdej.
Ale, prawdę mówiąc, zanim ekhem odciążyłam stawy na tyle by pomyśleć o bieganiu w ramach trzymania formy, to oglądałam podobne filmy o nordic-walkingu, czytałam blogi, nawet na (tfu!) grupki weszłam się doedukować i różnica w "chodzeniu z kijkami" a "chodzeniu i ciągnięciu kijów za sobą" jest ogromna, w okresie rehabilitacji dobrze zrobiło to mojemu kręgosłupowi i barkom. Przy okazji odkryłam oczywiście, że z kijkami za mniej niż 2k zł to wstyd z domu wychodzić, no ale to taki odpowiednik #audiovoodoo.
...i potem człowiek zdaje sobie sprawę, że po całej tej gadce o ergonomii i tak pisze ten komentarz siedząc "jakby po turecku ale noga na nogę" na krześle obrotowym, zaplątany niczym węzeł gordyjski.